Dlaczego nie ufamy doradcom finansowym?
Doradcom finansowym coraz trudniej pozyskać zaufanie potencjalnych klientów. Na ich temat krąży mnóstwo niepochlebnych opinii, które w ostatnim czasie znajdują swoje wyraźne uzasadnienie. Słynne kredyty we frankach czy opłaty likwidacyjne z polisolokat, to tylko niektóre z głośnych spraw ostatnich miesięcy. Autorytet doradcy finansowego upada więc coraz niżej. Oto kilka powodów, dla których coraz częściej odmawiamy korzystania z usług tych specjalistów.
Koncentracja na celach sprzedażowych
Jednym z argumentów świadczących na niekorzyść tej profesji, jest fakt, iż doradcy finansowi wynagradzani są za sprzedaż produktów - nie zaś doradztwo w zakresie ich wyboru. Realizacja planów sprzedażowych, w dodatku często agresywnych, staje się więc celem nadrzędnym. Faktyczna pomoc zainteresowanemu klientowi zdaje się natomiast schodzić na dalszy plan. Doradcy nierzadko nawet nie zadają wielu pytań celem dopasowania oferty do konkretnego klienta. Przeważnie zasypują go natomiast argumentami, mającymi przemawiać za słusznością wyboru danego rozwiązania.
Brak dostatecznych kompetencji
Rynek tych usług nie jest w zasadzie wcale regulowany, dlatego też wielu zatrudnianych doradców to osoby niekompetentne, zupełnie nieprzygotowane do wykonywania tego zawodu. Co więcej, w tej branży, każdy pracownik ma możliwość budowania swojej sieci sprzedaży, co oznacza, że może angażować do pracy wskazane przez siebie osoby, w tym na przykład znajomych. W takim wypadku otrzymuje on prowizję nie tylko z prowadzonej przez siebie działalności, ale i od tego, co sprzedadzą zatrudnione za jego pośrednictwem osoby. A gdzie w tym wszystkim doświadczenie pracowników? Otóż, zdobywają je w miarę kontaktu z klientami… Aż strach pomyśleć, że o zarządzaniu naszymi pieniędzmi decydują osoby, które są do tego nieprzygotowane...
Nieznajomość oferty
Jak wiadomo, brak kompetencji skutkuje często także niedokładną znajomością oferty. Wielu doradców przedstawia swoim klientom zaledwie kilka wyuczonych propozycji, przy czym mogliby zaprezentować ich znacznie więcej. Okazuje się, że ilość produktów, jakie musi przeanalizować doradca, sprawia, że jest on ,,specjalistą” tak naprawdę tylko kilku z nich. Dodatkowo, prezentuje je w sposób, który uwydatnia wyłącznie zalety danej oferty, nie wspominając o towarzyszącym jej ryzyku. Nic dziwnego - zależy mu przecież na tym, by po prostu ją sprzedać.
Skutek - poważne straty finansowe
Wszystko to nierzadko kończy się poważnymi problemami finansowymi oraz utratą zaufania – do pośredników finansowych, towarzystw ubezpieczeniowych czy banków. Coraz częściej słyszy się o nieuczciwych praktykach tych instytucji, które kończą się oczywiście na drodze sądowej, jak choćby w przypadku głośnych ostatnio pozwów zbiorowych wytoczonych przeciwko znanym ubezpieczycielom, takim jak między innymi Allianz, Aegon, Compensa czy Scandia. (źródło: http://www.ubezpieczenia-inwestycje.com.pl/)