Skrajne emocje w meczu z Karpatami
Obserwujący piątkowe (29 stycznia) zmagania drugoligowych siatkarzy podczas meczu Contimax MOSiR Bochnia z AZS PWSZ Karpaty Krosno byli poddani skrajnym emocjom. W pierwszej części mogli być załamani, w drugiej pełni zachwytu.
To na pewno było nietypowe spotkanie - nikt nie spodziewał się aż tak zmiennej sytuacji w trakcie trwania meczu, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem bocheńskiego zespołu
Contimax MOSiR Bochnia & AZS PWSZ Karpaty Krosno 3:2 (18:25, 22:25, 25:20, 25:16, 15:11)
- Podnieśliśmy się z totalnego dna - skomentował starcie trener bocheńskiej drużyny Robert Banaszak. Skąd tak ostra opinia? Wiedzą wszyscy, którzy zgromadzili się w Hali Widowiskowo-Sportowej, by wspierać naszych siatkarzy. Spotkanie wicelidera z czwartym w tabeli Krosnem okazało się ciężkie. Mimo, iż walczyliśmy na własnym parkiecie, to goście przejęli prowadzenie w pierwszej części spotkania. Wygrali dwa pierwsze sety i jeszcze w trzecim prowadzili 16:12. Wszystko wskazywało na to, że przegramy 3:0. Krosno grało na bardzo wysokim poziomie. Byli doskonali w zagrywce, a w ataku grali na maksymalnym ryzyku. Wychodziło im wszystko. - Wiedziałem jednak, że należy cierpliwie czekać - mówi R. Banaszak.- I w końcu pękli.- Contimax zmienił taktykę bloku i obrony. Przez dwa i pół seta Krosno rozstrzeliwało nas zagrywką, w drugiej części blok i obrona zaczęła gospodarzom funkjconować. Kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. Okazało się, że ten sam mecz może mieć dwa oblicza. Druga połówka trzeciego setu i kolejne dwa należały już do Contimax-u, który wtedy pokazał siatkówkę na pięknym poziomie.- Należy się pochwała dla chłopaków - podsumował trener - za wiarę, że da się podnieść w sytuacji, która wygląda na kompletną przegraną. Myślę, że ta świadomość może zaprocentować na przyszłość.-
Contimax MOSiR Bochnię reprezentowali: Dawid Konieczny, Mateusz Jarzyna, Konrad Stajer, Jakub Zmarz, Paweł Samborski, Roman Kącki, Bartosz Luks (libero) oraz: Szymon Ściślak, Jakub Habel, Wiktor Wysocki.
Jak wyglądała sytuacja w pozostałych spotkaniach XVI kolejki grupy VI?
PZL Sedziszów - Błękitni Ropczyce 0:3 (20:25, 17:25, 19:25)
TSV Sanok - Wisłok Strzyżów 3:0 (25:13, 25:19, 25:14)
Avia Świdnik - AKS V LO Rzeszów 0:3 (23:25, 19:25, 24:26)
LKPS Pszczóła Lublin - Neobus Niebylec 3:1 (20:25, 25:21, 25:22, 25:18)
Wyniki XVI kolejki nie zmieniły ustawienia w górnej części tabeli. Roszada nastąpiła dopiero na siódmym miejscu, na które z dziewiątego wspiął się Rzeszów. Świdnik i Strzyżów spadli z kolei o jedno miejsce w dół.
Przed nami tylko dwa mecze II rundy. Najbliższy za dwa tygodnie 13 lutego na wyjeździe ze Strzyżowem. Ostatni 20 lutego rozegrany zostanie w Bochni z Rzeszowem o godz. 19.30.