Ręczna: cenny remis w Końskich
Drużyna Stalprodukt BKS Bochnia wywiozła niezwykle cenny remis z Końskich, gdzie zremisowała 32:32. Mecz miał bardzo dramatyczny przebieg, a bramkę dającą remis na 2 sekundy przed końcową syreną zdobył Tomasz Zacharski!
“Stalowcy" osłabieni brakiem Jarosława Guta (kontuzja eliminuje go z gry najprawdopodobniej na kilka tygodni) zapowiadali twardą walkę o punkty, chcąc w ten sposób zmazać plamę, jaką była fatalna postawa przed tygodniem w meczu z Gwardią Opole. Oprócz bocheńskiego bramkarza w kadrze zespołu nie zmieścili się Karol Juszczyk oraz Krzysztof Rakoczy. Do ostatnich chwil występ Macieja Kubisztala stał pod znakiem zapytania, jednak zadeklarował on chęć wsparcia zespołu i wystąpił pomimo choroby.
Mecz rozpoczął się od błędu w ataku bochnian, jednak chwilę później rzut jednego z koneckich zawodników został zablokowany i Krzysztof Szczecina mógł szybko “uruchomić" Tomasza Zacharskiego, który po kontrze zdobył pierwszą bramkę w meczu. W odpowiedzi Michał Przybylski, były zawodnik mieleckiej Stali, dwukrotnie trafił do siatki i wysunął swój zespół na prowadzenie. W 9 minucie, po golu Kubisztala, podopieczni Jana Sowy uzyskali przewagę dwóch bramek (5:3), a pięć minut później dzięki dwóm trafieniom Grzegorza Balickiego trzech goli (7:4). “Stalowcy" bardzo dobrze spisywali się w obronie, grali twardo, ale na granicy przepisów, do tego sprawnie funkcjonowała gra w ataku, doskonale na kole radził sobie Kubisztal (pięć bramek w pierwszej połowie).
Niestety, w 19 minucie przy stanie 9:7 dla Stalprodukt BKS para sędziowska w przeciągu 13 sekund wysłała dwóch bocheńskich szczypiornistów na ławkę kar. Okazję tą znakomicie wykorzystali gospodarze - grając w przewadze zdobyli trzy gole, a następnie dorzucili kolejne dwa, podczas gdy gracze z Bochni zdekoncentrowani jedynie przyglądali się poczynaniom przeciwnika. Przewagę, jaką osiągnęli zawodnicy Końskich, nie udało się już odrobić przed przerwą mimo usilnych starań “Stalowców". Na ich drodze stanęli… sędziowie, którzy popełnili kolejny błąd (i nie ostatni) na korzyść gospodarzy wykluczając jednego z bocheńskich szczypiornistów. Wynik do przerwy ustalił Sebastian Smołuch rzutem z prawego rozegrania (16:13).
Możliwe, że poczynania pary sędziowskiej jeszcze bardziej zmobilizowały graczy Stalprodukt BKS, którzy na drugą połowę wyszli niezwykle zmobilizowani i skoncentrowani. Efektem było stopniowe zmniejszanie start - w 33 minucie do dwóch trafień, w 35 do jednego, a w 38 minucie po rzucie Marcina Niedojadło był już remis 19:19. Przez dłuższy czas trwała ostra wymiana ciosów, oba zespoły grały bramka za bramkę. W 46 minucie gospodarzom udało się uciec na dwa gole przewagi (świetna gra Tomasza Napierały). 120 sekund później, to “stalowcy" byli na prowadzeniu (25:24), a wszystko dzięki bardzo dobrej postawie Balickiego na… środku rozegrania. Koneccy szczypiorniści byli zdecydowanie zaskoczeni grą nominalnego skrzydłowego na tej pozycji i nie radzili sobie w pojedynkach z nim. Dzięki kolejnym trafieniom Balickiego (cztery w przeciągu trzech minut) oraz bramce Krzysztofa Chraboty bochnianie prowadzili 28:25 na siedem minut przed końcem meczu. Duża w tym także zasługa Szczeciny, który obronił w tym okresie gry sześć na dziesięć rzutów. Niestety, chwilę później na ławkę kar powędrował Chrabota i gospodarze rzucili się do szaleńczego ataku. Cztery bramki zdobyte pod rząd zapewniły im prowadzenie 29:28.
Do końca spotkania pozostawało niewiele ponad trzy minuty, zapowiadała się więc zacięta walka w końcówce. Wydawało się, że zwycięsko wyjdą z niej gospodarze, wszak w 59 minucie po bramce Napierały wygrywali 32:30. Jednak ostatnia minuta (a dokładniej 40 sekund) zostały zagrane przez “stalowców" perfekcyjnie. Najpierw jednak niecelny rzut oddał Niedojadło, do końca pozostawało 41 sekund, Końskie znajdowało się w posiadaniu piłki. Trener Sowa zalecił krycie na całym boisku - dzięki temu Balicki przechwycił szybko piłkę i zdobył bramkę. Na 32:31 i do ostatniej syreny pozostały 32 sekundy. Gospodarze spokojnie rozgrywają piłkę, ale zmuszeni są do oddania rzutu na 5 sekund przed końcem meczu. Szczecina dobrze interweniuje w bramce, łapie piłkę i szybko podaje przez całe boisko do Zacharskiego. Ten chwyta ją tuż przed linią siódmego metra i mocnym rzutem pokonuje bramkarza Końskich. Gospodarze nie podejmują już walki, mimo że zostały dwie sekundy.
Remis, jaki szczypiorniści Stalprodukt BKS osiągnęli w Końskich, ma bardzo ważny charakter. Przede wszystkim jest efektem ciężkiej pracy na treningach całego zespołu, zarówno zawodników, jak i sztabu szkoleniowego. Ponadto udowodnił graczom, że mimo przeciwności losu, czy to w postaci pary sędziowskiej, czy prowokującej a czasami nawet wulgarnej publiczności, dzięki walce do ostatnich sił mogą osiągnąć korzystny rezultat. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Grzegorz Balicki, którego dzielnie wspierali Maciej Kubisztal oraz Krzysztof Chrabota. Ważne bramki zdobył także Tomasz Zacharski, który był cichym bohaterem w szeregach swojego zespołu.
Już w przyszłym tygodniu “stalowcy" rozegrają kolejne spotkanie w ramach rozgrywek I ligi mężczyzn - grupy B. Ich przeciwnikiem będzie ASPR Zawadzkie. Mecz odbędzie się 24 października (sobota) o godz. 18:00 na hali I LO w Bochni. Wstęp na mecz będzie wolny!
KSSPR Końskie - Stalprodukt BKS Bochnia 32:32 (16:13)
KSSPR: Ratuszniak - Napierała T. 8, Przybylski 6, Trojanowski 6, Baturin 3, Słonicki 3, Smołuch 3, Iskra 2, Fiutek 1.
Trener: Rafał PRZYBYLSKI.
Stalprodukt BKS: Szczecina (15/45 - 33,3%), Węgrzyn (0/1 - 0%), Guzik (0/1 - 0%) - Balicki 10, Kubisztal 7, Chrabota 5, Niedojadło 3, Zacharski 3, Zawada 2, Charuza 1, Rybak 1, Klimek.
Trener: Jan SOWA.