Piłka nożna: zwycięstwo BKS w ostatniej minucie, wielkie emocje przy Parkowej
Niesamowitymi emocjami spowity był mecz 18. kolejki piłkarskiej V ligi. BKS pokonał w końcówce meczu ekipę z Gromnika, wygrywając 1:0 po bramce w doliczonym czasie gry.
BKS Bochnia nie zatrzymuje się w walce o awans i powrót do IV ligi. Drużyna Wojciecha Tajdusia w poprzednich spotkaniach rundy wygrała 3:0 z Orkanem Szczyrzyc i bezbramkowo zremisowała z Kolejarzem Stróże na trudnym terenie. Kolejnym celem bochnian miało być pokonanie ekipy z Gromnika. Starcie przy Parkowej prowadzone przez sędzinę Sylwię Biernat, obfitowało w ogromne emocje i zróżnicowanie przewagi na przestrzeni całego meczu. Jasnym było, że to Bocheński przystępował do meczu z lepszymi perspektywami, jednak sytuacja na boisku nie była tak jednoznaczna.
W pierwszej połowie ekipie z Bochni udało się przeprowadzić kilka złożonych akcji ofensywnych. W jednej z nich Hubert Skocz wbiegł w pole karne i stanął przed sytuacją "sam na sam". Golkiper gości zdołał jednak jego uderzenie sparować. Dobrą sytuację miał też Mirosław Tabor, który po dośrodkowaniu Patryka Nowaka strzelając z odległości kilku metrów, trafił w bramkarza. Poza tym piłkarzom Wojciecha Tajdusia udało się przeprowadzić jeszcze kilka naprawdę dobrych sytuacji, które mogły zakończyć się golem. Drużynie brakowało jednak odpowiedniej skuteczności. Po 45 minutach nie oglądaliśmy bramek - był to trzeci taki mecz z rzędu, gdzie w spotkaniu Bocheńskiego piłkarze schodzili na przerwę z wynikiem bezbramkowym.
W drugiej części meczu emocje nie opadały. Bocheński próbował konstruować kolejne akcje mające na celu zagrozić bramce rywali. Drużyna miewała jednak problemy z odpowiednim rozgrywaniem piłki. Również Gromnik zdołał stworzyć sobie kilka dogodnych okazji, w tym raz trafiając w słupek, a w końcówce meczu obijając futbolówkę o poprzeczkę bramki gospodarzy. Spotkaniu pikanterii dodał fakt, że w 85. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Krzysztof Mazur, obrońca Bocheńskiego. Bochnianie musieli zatem kończyć mecz w osłabieniu. Już w doliczonym czasie gry goście mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Dwukrotnie doskonałą interwencją popisał się bramkarz BKS, Szymon Cierniak, który uratował drużynę przed utratą bramki, co prawdopodobnie skutkowałoby porażką. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa z kontrą wyszedł Fabian Nowak, następnie piłkę przechwycił Bartosz Tokarczyk. Ten, zbiegając z nią do skrzydła, zagrał futbolówkę do Daniela Bukowca. Obrońca dograł w pole karne, a tam piłkę przyjął Mariusz Łyduch, który po obróceniu się pokonał bramkarza rywali. Po bramce kapitana ekipie Bocheńskiego spadł kamień z serca, a cała drużyna wraz ze sztabem ruszyła do celebracji gola.
Po zdobytym golu sędzina Biernat zakończyła spotkanie na stadionie im. Władysława Krupy. Mimo, że gra BKS w tym meczu pozostawiała sporo do życzenia, trzy punkty ostatecznie zostały przy Parkowej. Umocniło to BKS na pozycji wicelidera ligi, mając już na koncie 42 punkty. Już w najbliższą sobotę BKS w wyjazdowym starciu zmierzy się z liderem rozgrywek, Watrą Białka Tatrzańska.
BKS Bochnia - GLKS Gromnik 1:0 (0:0)
Skład BKS: Cierniak - Majcher (75' Grzyb), Krzysztof Mazur, Kieroński, Bukowiec, Rynduch, Łyduch, Skocz (55' Fabian Nowak), Musiał (55' Lovkin), Patryk Nowak, Tabor (63' Tokarczyk)
Skład Gromnik: Bąk, Kamiński, Kafel, Jacek Słota, Śliwa (70' Falkowski), Barnaś, Dominik Słota, Setlik, Wiewióra, Steć, Kielar
Fot. Krzysztof Flesz | BKS Bochnia