Piłka ręczna: dwie różne odsłony tego samego meczu
W niedzielę 19 października juniorzy starsi wyjechali do Tarnowa, by rozegrać spotkanie z tamtejszym Pałacem Młodzieży. Pierwsza połowa mogła się podobać, ponieważ obie drużyny prezentowały równy poziom.
W 27 minucie spotkania zawodnik MOSiR Bochnia Jakub Wrona został sfaulowany, a jeden z przeciwników (Sokół) przypadkowo doznał poważnej kontuzji. Bochnianie wykorzystali rzut karny i prowadzili w 29 minucie 15:14. Jednak po celnym rzucie gospodarze wyrównali wynik 15:15. Wydawało się, że druga połowa spotkania może być dość interesująca. Niestety w drugiej części meczu ze względu na silny ból ręki nie wystąpił już J. Wrona.
Druga odsłona była wyrównana tylko do 38 minuty. W tej to chwili kary otrzymali nasi piłkarze Hubert Pamuła i Maciej Imiołek. Był to kluczowy moment meczu, który wykorzystali gospodarze, zdobywając przewagę aż czterema bramkami. Od tego momentu nasz zespół przestał kompletnie wierzyć w swoje siły, popełniając niezliczoną ilość błędów. Dowodem tego jest ilość bramek: MOSiR Bochnia zdobył w drugiej połowie tylko 6, a gospodarze 23(!). Mecz zakończył się wynikiem 38:21.
- Jako trener — mówi Marcin Bożek — jestem strasznie rozgoryczony postawą moich podopiecznych, którzy w szatni nie potrafili wytłumaczyć zaistniałej sytuacji w drugiej połowie meczu. Powyższe spotkanie obserwujący z boku mogli ocenić jako dwa różne mecze.
Nadmienić trzeba, iż w 11 minucie czerwoną kartkę zobaczył Jakub Kutrzeba za, co prawda przypadkowy, ale faul w sytuacji sam na sam. Wykluczyło to kolejnego zawodnika ze spotkania i tym samym zmniejszyło pole manewru.
Kolejne spotkanie juniorzy rozegrają dopiero 9 listopada. Gościć wtedy będą zespół UKS Spartakus Radgoszcz. Mecz na hali I LO w Bochni rozpocznie się o godz. 10.00. Może tym razem będzie lepiej?