Piekielnie dobry mecz i anielskiej urody gole
Było wszystko, czego potrzeba dobremu widowisku sportowemu - dramaturgia, zawziętość, piłkarska złość - no i gole, których nie powstydziliby się nasi pierwszoligowcy. Mowa oczywiście o meczu księża-samorządowcy, który był otwarciem do obchodzonego w sobotę i niedzielę Parafialnego Dnia Dziecka.
Najpierw, wczesnym popołudniem, seniorzy BKS pozbawili awansu do III ligi drużynę Popradu Muszyna, wygrywając 2:1 i goście schodzili z boiska ze łzami w oczach. Później na murawę weszły drużyny złożone z księży bocheńskiego dekanatu oraz samorządowcy (pracownicy UM i podległych miastu jednostek).
Samorządowcy pałali chęcią zemsty za ubiegłoroczną porażkę 1:2, ale księża ani myśleli łatwo sprzedać skóry. Obie drużyny — prowadzone przez księdza Jacka Słotę i burmistrza Bogdana Kosturkiewicza, wyszły na boisko mocno skoncentrowane, czego wynikiem była bezbramkowa pierwsza połowa.
W drugiej rozwiązał się worek w bramkami. Zaczęli księża, odpowiedzią "urzędników" były 3 gole pod rząd i zrobiło się 3:1. Później jednak trochę przysnęli, a ich bramkarz nie chciał był gorszy od Boruca (ale tego z meczu z Irlandią Płn.;) i zrobił się remis 3:3.
Końcówka jednak znów należała do samorządowców, którzy zdobyli dwie przecudne bramki w końcówce meczu (jedną strzelił burmistrz) i rewanż za zeszły rok stał się faktem - mecz zakończył się wynikiem 5:3. Na uwagę zasługuje fakt, że mimo mało optymistycznych zapowiedzi co do pogody przez cały mecz panowały idealne warunki do gry — od razu widać, kto ma plecy u Góry;)