Mają patent na faworytów?
<html />
W odmiennych nastrojach opuszczali boisko BKS gospodarze i goście z Limanowej po bezbramkowym meczu o mistrzostwo III ligi.
Więcej szczęścia widać było na twarzach piłkarzy Bocheńskiego, bo drużyna BKS faworytem spotkania nie była. Miała jednak więcej szczęścia od gości i… Marka Pączka w bramce, który okazał się być zaporą nie do przebycia dla napastników drużyny przyjezdnej.
Mecz był dość jednostronnym widowiskiem. Zawodnicy BKS, doceniając klasę rywala, czekali na niego na własnej połowie, licząc na Zubla i Czapeczkę w ataku.
Niewiele by to jednak dało, gdyby nie Pączek w bramce, który nie tylko świetnie bronił, ale i mądrze kierował poczynaniami obrońców. Na 5 min. przed końcem spotkania sędzia wyrzucił z boiska Ścieszkę, goście przyspieszyli, ale brakło im już czasu (i szczęścia) na uzyskanie zwycięskiego gola. Jak sami przyznali po meczu – ten remis jest ich porażką
BKS Bochnia – Szubryt Limanovia 0:0