III liga: ledwo remis po słabej grze
Każdy, kto w sobotnie (12 kwietnia) popołudnie przybył na stadion Bocheńskiego, miał okazję zobaczyć dwie drużyny gospodarzy. Inną przed przerwą, a inną po przerwie.
BKS do przerwy grał ślamazarnie, bez polotu i schematycznie, Goście z Muszyny dostosowali się do tego poziomu, stad wszyscy o pierwszych 45 minutach spotkania chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Sytuacja odmieniła się po zmianie stron. W bochnian jakby wstąpił nowy duch. Zaczęli grać szybko, kombinacyjnie, z wykorzystanemu oskrzydlających ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać i już 10 min. po przerwie zamieszanie pod bramką przyjezdnych wykorzystał Jakub Dobranowski, który przytomnym strzałem dał miejscowym prowadzenie. Zdobyta bramka jeszcze bardziej uskrzydliła miejscowych, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć kolejnego gola, przy postawić przysłowiową „kropkę nad i”. Bardzo blisko tego byli m.in. Łyduch, Siwek i Stokłosa. I gdy wydawało się, ze dopną celu fatalny błąd bramkarza miejscowych, Krystiana Jaszczyńskiego, który na błotnistym polu karnym wypuścił z rąk futbolówkę przy próbie jej złapania z dośrodkowania zakończył się wyrównującym golem dla Popradu.
Gol ten podciął skrzydła podopiecznym trenera Manelskiego, a przyjezdnym dał nadzieje na wywiezienie z Bochni kompletu punków. Na szczęście do tego nie doszło i mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów
BKS Bochnia – Poprad Muszyna 1-1 (0-0)
Bramki: Jakub Dobranowski 55′ – Dawid Polański 65′
BKS: Jaszczyński – Wasyl, Kret, Mazur, Kasprzyk – Górecki – Szkotak (46′ Dobranowski), Łyduch (83′ Majka), Stokłosa, Siwek (75′ Furtak)- Zubel.
Poprad: Różalski – Szczepanik, Merklinger, Saratowicz, Grzyb – Bomba, Janur, Szambelan (60′ Tokarz), Podgórniak (90′ Iwanicki), Zachariasz, Polański