Futsal: BSF pozostawiony bez złudzeń. Wysoka wygrana Rekordu
Wysokim zwycięstwem gospodarzy zakończył się mecz 27. kolejki Futsal Ekstraklasy. Rekord Bielsko-Biała rozgromił na własnym terenie ekipę BSF ABJ Bochnia wygrywając aż 7:1.
Futsalowa drużyna BSF Bochnia znajduje się obecnie w niełatwej sytuacji. Po zmianie trenera stery w drużynie przejął Janusz Piątek, który wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo. Ostatnie przegrane BSF na pewno nie wpłynęły dobrze na morale drużyny. Zespołowi z Solnego Grodu przyszło zmierzyć się z liderem rozgrywek Futsal Ekstraklasy, bielskim Rekordem. Ekipa BSF pojechała do południowego Śląska ze sporym osłabieniem - w spotkaniu zabrakło najskuteczniejszego strzelca bochnian, Minora Cabalcety. Mecz nad rzeką Białą był starciem jednostronnym. Rekord pokazał swoją dominację, wygrywając na własnym terenie z wysokim dorobkiem strzeleckim. Mecz otworzył się już w 6. minucie, kiedy to pierwsza bramkę zdobył Mikołaj Zastawnik. Później gracz zdołał skompletować nawet hat-tricka. Do przerwy ekipa gospodarzy prowadziła 5:0, nie pozostawiając złudzeń rywalom.
W drugiej części meczu gospodarze dołożyli jeszcze dwie bramki, za sprawą dwóch trafień Jani Korpeli. Za wiele nie poprawiła sytuacji gości bramka Piotra Matrasa pod koniec spotkania, która była jednak jedynie golem pocieszenia. Ostatecznie w Bielsku padł wynik 7:1, a gospodarze umocnili swoją pozycję jako lider tabeli. Dla BSF z 28 punktami na koncie i 10. miejscem zdecydowanie oddala się wizja gry w grupie mistrzowskiej. Do końca rundy zasadniczej pozostały zaledwie 3 mecze, a klub z Bochni do ma aż 8 punktów straty do miejsca premiowanego grą w grupie bijącej się o triumf w rozgrywkach, więc szanse na powrót do TOP 8 są już praktycznie tylko matematyczne.
Rekord Bielsko-Biała - BSF ABJ Bochnia 7:1 (5:0)
Bramki: Mikołaj Zastawnik 2, 17, 17, Sergey Korsunov 6, Paweł Budniak 18, Jani Korpela 24, 37 - Piotr Matras 38
Fot. Kacper Głód