Bocheński zagrał mecz w… waterpolo
<html />
Kibice, pamietający słynny półfinał Mistrzostw Świata w piłce nożnej z 1974, rozegrany pomiędzy Polską a RFN w scenerii przypominającej sceny z Titanica, mieli zapewne wrażenie dėjà vu, oglądając to, co działo się na stadionie w Połańcu w meczu pomiędzy tamtejszymi Czarnymi a drużyną BKS.
Ten mecz na pewno przejdzie do historii. Raz – zaczął się półtorej godziny po czasie, bo ponoć… zapomniano o sędziach. Gdy ci wreszcie przybyli, nad stadionem rozpętał się wodny Armagedon i po pół godzinie nikt już nie widział sensu gry. Mecz więc zakończono po 45 minutach.
Do tego czasu obie drużyny zdołały strzelić po dwa gole. Zaczęli bochnianie, później dwukrotnie trafił do siatki napastnik miejscowych, a wynik ustalił niezawodny Zubel. Wszystkie bramki padły w przeciągu… 7 minut. Później nastąpiło to, co nastąpiło i po przerwie wspólnie zdecydowano o nierozpoczynaniu drugiej połowy. Wynik jest korzystniejszy dla bochnian, bo oddala ich od widma spadku, sęk tylko w tym, ze nie wiadomo, co władze OZPN zdecydują z niezakończonym spotkaniem.
Może już nie zostać wznowione i zakończy się wynikiem uzyskanym w pierwszej połowie. Druga opcja to dokończenie meczu. Trzecie rozwiązanie to z kolei powtórzenie całego spotkania w innym terminie. Szczegółów dowiemy się wkrótce.
Czarni Połaniec – BKS Bochnia 2:2
Bramki: Kamiński 12’, 13’ – Szkotak 8’, Zubel 15’.
Czarni: Brzostowicz – Obierak, Pławski, Witek, Kosatka – Kołodziej, Cecot, Skiba, Kabata – Kamiński, Mazurkiewicz.
BKS: Jaszczyński – Marut, Motak, Jagła, Kasprzyk – Kmak, Górecki, Kozieł, Szkotak – Łyduch, Zubel.