BKS znów potrzebuje dużych pieniędzy
Władze Bocheńskiego Klubu Sportowego skierowały do Urzędu Miasta w Bochni pismo z prośbą o 283 000 złotych dotacji. Pieniądze te mają zapewnić odpowiednie funkcjonowanie klubu w nadchodzącym 2014 roku. O sprawie dyskutowano podczas komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów.
Myślę, że wniosek sformułowany przez zarząd BKS-u wyczerpuje potrzeby funkcjonowania klubu w zakresie finansowym na przyszły rok. Trzeba mieć świadomość, że oprócz BKS-u i piłki nożnej trawiastej mamy przecież futsal. Środki trzeba podzielić w jakiś rozsądny sposób na jedną i drugą piłkę nożną, bo ja nie widzę innej możliwości – mówił burmistrz Bochni Stefan Kolawiński.
Jak mówił na spotkaniu burmistrz działania, które są podejmowane od początku jego kadencji, mają na celu wspierać klub. Największym problemem BKS-u jest jednak brak sponsora, bez którego zarówno klub jak i miasto ma „ból głowy”.
Robimy wszystko, żeby klub utrzymać. Robimy po to, żeby można było tą dyscyplinę rozwijać, ale na piłce nożnej świat się nie kończy. Zarząd deklarował, że jeżeli pozbędą się kłopotów związanych z zadłużeniem na rzecz miasta, to wtedy znajdą sponsora. Okazało się, że umorzenie ponad 170 000 złotych w żaden sposób tego procesu nie wsparło i dalej jesteśmy w tym samym miejscu, w którym byliśmy – kontynuował burmistrz Bochni.
Radny Wojciech Cholewa, który kilka lat temu był prezesem Bocheńskiego Klubu Sportowego uważa, że trzeba zastanowić się, co zrobić dalej. Według niego miasto powinno podjąć decyzję, czy daje takie środki BKS-owi i klub dzięki temu będzie budował coś na przyszłość, czy też - jak nazwał radny - „zabić kurę” (nie wspierać przez miasto finansowo Bocheńskiego Klubu Sportowego, co w aktualnym momencie doprowadzi zespół do upadku z racji braku sponsora). Radny jest jednak za pierwszą opcją.
Stefan Kolawiński przypomniał jednak radnemu Cholewie rozmowę, w której były burmistrz Bochni był za nie podawaniem ręki BKS-owi.
Był stary zarząd, który nie rozliczył dotacji, a informacje wtedy przekazane wskazywały na malwersacje i do takich rzeczy ja absolutnie nie przykładam pieniędzy. Po zbadaniu sprawy okazało się, że to tylko problem z zapisaniem jak rozliczać dotacje – mówił Wojciech Cholewa.
Radny wyznał również, że cieszył się, gdy obecny burmistrz umarzał ponad 170 000 złotych długu bocheńskiemu zespołowi.
Zdania nie zmienia ten, który nie chce być łasy na argumenty – dodał W. Cholewa.
Obecnie, jak twierdzi skarbnik miasta Grażyna Zioło, znowu są problemy z rozliczaniem. Wszystko to wynika z przeprowadzanych transferów.
Dzisiaj znowu są problemy z rozliczeniem, gdyż klub kupuje zawodników. A dlaczego tak mało mogą rozliczyć? Bo my nie liczymy tego, że utrzymujemy stadion, że płacimy za wodę, energię, remontujemy – mówiła Grażyna Zioło.
Czy miasto przekaże BKS-owi żądaną przez nich kwotę - okaże się wkrótce. W tej sytuacji jedno jest pewne – bez sponsora trudno będzie Bocheńskiemu Klubowi Sportowemu wyjść na prostą, czy w ogóle przetrwać.