Zawisza Czarny podbił Dębno (Nocna bitwa)
Rozgrywany pod koniec września Turniej o Warkocz Tarłówny o stóp zamku w Dębnie jest nie tylko świetnym i barwnym widowiskiem, ale najlepszą lekcją historii dla wszystkich, niezależnie od wieku i upodobań.
Czego nie wpoją podręczniki do ojczystych dziejów w sposób łatwy i przystępny opowiadają epizody, rozgrywanego już od 17 lat turnieju w Dębnie. Przez błonia pod zamkiem przewijają się tysiące ludzi, mimowolnie nasiąkając atmosferą dawnych wieków, z ich obrzędowością, zwyczajami, kulturą. Organizatorzy: województwo małopolskie i Muzeum Okręgowe w Tarnowie dbają, by co roku pokazać nowa epokę, przybliżyć pokryte patyną czasu wydarzenia i ludzi w nich uczestniczących.
Ozdobą tegorocznego, jubileuszowego bo 10. Turnieju, był występ grupy konnej z Sandomierza, która w perfekcyjny sposób wcieliła się w grono znamienitych polskich i krzyżackich rycerzy z okresu bitwy pod Grunwaldem. Mogliśmy podziwiać świetne wyszkolenie jeźdźców (i ich koni), którzy pokazali swe umiejętności podczas konkurencji zręcznościowych, a zwłaszcza w finałowym pojedynku na kopie. A że przewodził im legendarny polski rycerz, Zawisza Czarny z Garbowa, łatwo przewidzieć, kto w nim zwyciężył.
Potyczki rycerskie były tylko przysłowiowymi "wisienkami w torcie", który zaserwowano oglądającym. Były więc i pokazy fechtunku, władania muszkietami, obsługa średniowiecznych dział, ale i tańce dworskie. Jak zwykle bardzo dynamiczny pokaz, z udziałem łuków i kusz, dało węgierskie Bractwo św. Jerzego z Wyszehradu, obecne w Dębnie rokrocznie, w tym roku jednak w sposób szczególny, gdyż związany z podpisaniem porozumienia o współpracy pomiędzy władzami tego pięknego madziarskiego miasta a Dębnem oraz Muzeum Okręgowego w Tarnowie i Wyszehradzkiego Muzeum Króla Matiasa.