W Słomnikach nadal czczą Świerczewskiego
<html />
Po tym, jak radni w Słomnikach zaproponowali zmianę nazwy jednego z osiedli mieszkalnych, którego patronem jest nadal gen. Karol Świerczewski podniosły się głosy sprzeciwu i władze zmuszone zostały do przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie.
Na 700 uprawnionych wypowiedziało się ok. 400, spośród których tylko 40 osób było za zmiana patrona osiedla, 360 było przeciw. Co ciekawe, w ogóle nie poruszano tematu, kim jest kontrowersyjny patron, a jako koronny dowód przeciw pomysłowi radnych wskazywano konieczność wymiany dowodów osobistych, chociaż prawo mówi wyraźnie, że w takim przypadku koszty operacji wymiany dokumentów tożsamości ponosi gmina.
Komentując ten wynik, burmistrz Słomnik Paweł Knafel oświadczył, że są one dla niego jednoznaczne i wiążące, a więc nie będzie zmiany.
Skoro wiec mieszkańców Słomnik nie interesuje bardzo, kogo mają za patrona osiedla, w którym mieszkają, trzeba to zrobić za nich. Oto wybrane fragmenty biografii „człowieka, który się kulom nie kłaniał” (za: Wikipedia.org):
Urodził się w Warszawie przy ulicy Kaczej na Woli w rodzinie robotniczej. Ojciec - Karol, był giserem w fabryce Gwiździńskiego w Warszawie, matka - Antonina z domu Jędrzejewska była robotnicą w Fabryce Braci Henneberg w Warszawie.
Po wybuchu I wojny światowej w sierpniu 1915 r. ewakuowany w głąb Rosji, początkowo do Kazania, następnie do Moskwy.
W 1916 r. został powołany do armii rosyjskiej i wysłany na front. W 1917 r. wrócił z frontu do Moskwy i po wybuchu rewolucji październikowej wziął udział w walkach po stronie bolszewików, wstępując do 1 Moskiewskiego Oddziału Gwardii Czerwonej. Później wstąpił do Armii Czerwonej i walczył przeciwko oddziałom antybolszewickim w rejonie Moskwy.
W 1918 r. walczył przeciw oddziałom „białych”. W pierwszą rocznicę rewolucji październikowej wstąpił do WKP(b), zostając komisarzem politycznym Armii Czerwonej. W listopadzie 1917 r. brał udział w tłumieniu antybolszewickiego powstania na Ukrainie, dowodzonego przez gen. Pawło Skoropadskiego. W 1919 r. został dowódcą kompanii w 123 pułku strzelców Armii Czerwonej, którą dowodził podczas walk nad rzeką Doniec. Walczył przeciwko wojskom Piotra Krasnowa i Antona Denikina.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej Świerczewski został na własną prośbę skierowany na Front Zachodni i walczył (wraz z armią Michaiła Tuchaczewskiego), jako dowódca 5 Batalionu 510 Pułku 57 Dywizji Strzeleckiej Armii Czerwonej, przeciw oddziałom Wojska Polskiego (m.in. starcia pod Rzeczycą, Kalinowicami i Mozyrzem). W czasie tych walk, w czerwcu 1920 r. został dwukrotnie ranny w bitwie pod Chobnoje.
W 1921r. w guberni tambowskiej tłumił powstanie chłopskie pod dowództwem Aleksandera Antonowa.
W 1928 r. został oficerem sowieckiego wywiadu wojskowego Razwiedupremu, w którym pozostał do śmierci.
W latach 1936–1938 brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie republikańskiej przeciwko rebelii gen. Francisco Franco, pod pseudonimem generał Walter.
Oprócz walk z oddziałami frankistowskimi, przeprowadzał czystki[6] w szeregach ochotników międzynarodowych – rozstrzeliwując jeńców wojennych i własnych podwładnych, np. kazał zabić oficera próbującego wprowadzić dyscyplinę wśród rozwydrzonych rewolucjonistów. Dezerterów rozstrzeliwał osobiście. Nagminnie nadużywał alkoholu i miał zwyczaj dowodzić w samych majtkach. W Hiszpanii znalazł sobie kochankę, lecz Stalin zabronił mu sprowadzić ją do ZSRR.
Po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r. został dowódcą 248 Dywizji Strzeleckiej na Froncie Zachodnim. Na skutek błędów i nieprawidłowego dowodzenia 248 Dywizja poniosła ciężkie straty i została rozbita w listopadzie 1941 r. nad Wiaźmą podczas manewru odwrotu w bitwie pod Moskwą. Straty były na tyle ciężkie, że po paru dniach z 10 tysięcy żołnierzy podlegających Świerczewskiemu przy życiu pozostało zaledwie pięciu. Dowództwo, widząc rażącą niekompetencję i pogłębiający się alkoholizm Świerczewskiego, na dwa lata przesunęło go do szkolenia rezerw.
W sierpniu 1943 r. Stalin skierował Waltera do organizowanych pod swym patronatem Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. W marcu 1944 r. awansował do stopnia generała dywizji WP i został mianowany zastępcą dowódcy 1 Armii Wojska Polskiego do spraw liniowych. Jego alkoholizm oraz lekceważenie życia i zdrowia podległych mu żołnierzy wywoływało liczne konflikty z gen. Zygmuntem Berlingiem, dowódcą 1 Armii WP. Częściowo z tego też względu odsunięty od dowodzenia, w okresie od sierpnia do września 1944 organizował 2 Armię WP, a następnie, w związku z planami rozbudowy Wojska Polskiego, w okresie październik-listopad 1944 r. organizował następną, 3 Armię WP, która jednak nie powstała z braku kadry oficerskiej. Wiele kontrowersji budzi jego rola w sądach wojskowych przy 2 Armii WP w Lublinie, w Kąkolewnicy, w Uroczysku Baran wydających wyroki na byłych żołnierzy Armii Krajowej.
W grudniu 1944 r. został dowódcą 2 Armii WP podczas operacji łużyckiej. Na jej czele brał udział w działaniach bojowych w forsowaniu Nysy Łużyckiej, na terenie Łużyc i Czech w kwietniu i maju 1945, gdzie ponownie wykazał niekompetencję w dowodzeniu. Dzięki interwencji dowódcy Frontu, Iwana Koniewa, ściągnięciu posiłków radzieckich i przegrupowania pozostałych oddziałów polskich, 2 Armia WP uniknęła całkowitej klęski, jednak w bitwie pod Budziszynem (od 21 do 26 kwietnia 1945 r.) z przebijającym się w kierunku Berlina zgrupowaniem wojsk niemieckich Grupa Armii Środek, powierzona dowództwu Świerczewskiego 2 Armia Wojska Polskiego poniosła dotkliwą porażkę. Operacja łużycka 2 Armii WP spowodowała olbrzymie straty wśród żołnierzy. W ciągu dwóch tygodni jej trwania, w kwietniu 1945 r., 2 Armia straciła 57 proc. swoich czołgów, a straty w ludziach wyniosły oficjalnie 4902 poległych, 2798 zaginionych bez wieści i 10532 rannych, co stanowiło aż 27% wszystkich strat poniesionych przez całe Ludowe Wojsko Polskie na froncie przez 20 miesięcy istnienia od października 1943 r. do maja 1945 r.. Przyczyną niepowodzenia były błędy Świerczewskiego w dowodzeniu, spotęgowane m.in. nieustannym spożywaniem alkoholui konfliktami z podwładnymi, którzy byli zmuszeni odmawiać wykonania części niedorzecznych rozkazów. Decyzje Świerczewskiego na polu walki, podejmowane pod wpływem alkoholu, kwestionował w szczególności gen. Aleksander Waszkiewicz[4]. Polscy historycy wojskowości, C. Grzelak, H. Stańczyk i S. Zwoliński, w swojej monografii z 1993 r. (Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na Froncie Wschodnim 1943–1945), wypowiadają się o stylu dowodzenia Świerczewskiego i jego sztabu bardzo krytycznie.