W Krakowie są plany metra-tylko za co?
Zadłużenie miasta Krakowa ociera się o 60%. W zeszłym roku deficyt w budżecie wyniósł 42 mln zł. Mimo tego w krakowskim magistracie powstają plany metra. Urząd Miasta planuje, że powstaną trzy linie o łącznej długości 37 kilometrów.
W dokumencie Studium Zagospodarowania Przestrzennego planiści określili, że w Krakowie są możliwe trzy takie linie. Nie było by to metro w ścisłym tego słowa znaczeniu gdyż część odcinków przebiegałaby na powierzchni ziemi. Podziemna część przypadałaby tylko w ścisłym centrum miasta.
W planach urzędu są trzy takie linie o łącznej długości 37 kilometrów. Według specjalistów są to plany realne. Pierwsza nitka mogłaby być gotowa za siedem lat.
Pierwsza trasa - oznaczona literą A - łączyłaby Nową Hutę z Bronowicami. Odcinek liczyłby 19 km i 19 stacji (w tym 11km pod ziemią). Pierwszy przystanek byłby zlokalizowany w okolicach ulicy Igołomskiej. Nitka przechodziłaby przez Prądnik Czerwony, Rondo Mogilskie przez centrum Krakowa do Bronowic.
Druga linia miałaby długość 10 kilometrów i także 19 stacji. Połączyłaby południowo-wschodnie tereny Krakowa, czyli Bieżanów z terenami obok AGH. Przystanki na tej trasie - trasie B – znajdowałyby się m.in. w Płaszowie, Zabłociu, obok Korony, Dietla czy Zwierzynieckiej. Końcowa stacja to Alejeje Trzech Wieszczów.
Długość lini C to 8 km. Budowana głównie dla mieszkańców Klin, Borku Fałęckiego oraz Łagiewnik którzy mogliby się dostać w okolice Korony. Korona byłaby jedną z dwóch stacji przesiadkowych. Drugą stację przesiadkową zlokalizowano przy AGH.
Specjaliści szacują, że nie jest to bardzo odległa inwestycja. Prace nad najtrudniejszym i najdroższym odcinkiem, mogły by rozpocząć się już za siedem lat. Wymaga to jednak dość szybkiego rozpoczęcia gromadzenia wymaganej dokumentacji. Studium wykonalności powinno być zrealizowane do 2015 a wykonanie projektów i uzyskanie niezbędnych decyzji do 2017 tak by można było rozpocząć inwestycję od 2018 roku.
Koszt budowy szacuje się na około 3 mld zł. To suma nie do osiągnięcia dla zadłużonego Krakowa. Władze liczą na wsparcie europejskie i na kwotę dofinansowania nawet 2,3 mld złotych. Gdyby udało się zrealizować taki scenariusz udział miasta to zaledwie 25 procent potrzebnych pieniędzy.
Merto jest wyjściem do przodu i próbą zażegnania groźby paraliżu komunikacyjnego miasta. Szacuje się, że w Krakowie za kilkanaście lat przybędzie ponad 25 procent miejsc pracy a liczba ludności wzrośnie o 30 procent. Obecna czy nawet rozbudowana sieć tramwajowa i autobusowa nie przeniesie tak dużej liczby pasażerów. Już teraz w obszarze centralnym możliwości przewozowe są na granicy przepustowości – oceniają specjaliści. Metro to także brak zmartwień o jakość powietrza i hałas.
Problemem są jednak koszty. Koszt budowy jednej linii jak wspominaliśmy szacuje się na 3 mld złotych. Kraków liczy na fundusze unijne jednak jest pewien problem.
Dokładnie rok temu pisaliśmy, że miasto Kraków stoi na krawędzi bankructwa. Władzom samorządowym Krakowa zaczyna brakować pieniędzy na realizację zadań i zobowiązań. Miasto powoli traci płynność finansową z długiem do spłacenia wynoszącym 2,05 mld zł. Takie zadłużenie to 58,7 proc. rocznych dochodów, co oznacza, że zadłużenie ociera się już o 60-procentowy limit. Zadłużenie to krakowscy podatnicy będą spłacać do roku 2032. Czy tak zła sytuacja finansowa pozwoli na dofinansowanie takiej inwestycji nawet jeśli udałoby się pozyskać fundusze unijne?
O zadłużeniu Krakowa czytaj TUTAJ
O szkodliwości funduszy unijnych czytaj TUTAJ