Tragiczny wypadek, który mógł się wydarzyć naprawdę
Przeżył, ale do szpitala trafił w ciężkim stanie. Musiał być resuscytowany. Przeprowadzona we czwartek (15 maja) symulacja potrącenia rowerzysty przez tramwaj pokazała, jak tragiczne skutki może nieść brawura i brak rozsądku. Rowerzysta w zderzeniu z samochodem czy tramwajem jest bez szans i może zginąć albo odnosi bardzo ciężkie obrażenia.
Krakowskie Pogotowie Ratunkowe w ubiegłym roku udzielało pomocy aż 283 rowerzystom (w tym 50 dzieciom), którzy ucierpieli w wypadkach komunikacyjnych w Krakowie i okolicach. W tym roku pomagaliśmy już 56 rowerzystom (9 dzieciom). - Najczęstszym i najpoważniejszym urazem u rowerzystów jest uraz głowy – tłumaczy Paweł Łukasiewicz, ratownik medyczny. - Dlatego warto jeździć w kasku. Uraz głowy może doprowadzić nawet do śmierci albo spowodować bardzo poważne, trwałe kalectwo. U rowerzystów dochodzi też bardzo często złamań kończyn, w tym też groźnych złamań otwartych.
Rowerzysta, który uległ wypadkowi podczas symulacji, doznał poważnego urazu głowy, prawdopodobnie również kręgosłupa szyjnego. Miał też złamaną nogę. Jego obrażenia były tak poważne, że w trakcie akcji ratunkowej doszło do nagłego zatrzymania krążenia.
Symulacja i akcja ratunkowa przeprowadzona została na terenie zajezdni tramwajowej Podgórze w Krakowie.
MPK SA w Krakowie odwzorowało sytuację, do której doszło 27 marca 2014 roku na ul. Karmelickiej. Kamery zamontowane w tramwaju zarejestrowały wtedy bardzo nieodpowiedzialne zachowanie rowerzysty, który łamiąc przepisy zdecydował się wyprzedzać tramwaj. W efekcie tego manewru upadł wprost przed jadącym wagonem. Motorniczy zatrzymał wtedy tramwaj w ostatniej chwili, dzięki czemu nikomu nic się nie stało.
Na terenie zajezdni tramwajowej została przedstawiona ta sama sytuacja, jednak z tą różnicą, że motorniczemu nie udało się zatrzymać rozpędzonego do ok. 20 km/h tramwaju i uniknąć zderzenia z rowerzystą.