Niepołomice opanowane przez rekonstruktorów
<html />
Przez trzy dni (28-30 września) wokół zamku królewskiego w Niepołomicach słychać było huk wystrzałów, chrzęst oręża i komendy, wydawane w najróżniejszych językach świata. Widomy to znak, że w tym urokliwym zakątki Małopolski trwały „Pola chwały”.
Impreza ta, pomyślana jako spotkanie pasjonatów gier wojennych, rekonstruktorów historycznych, modelarzy i wszelkiej innej maści pozytywnie zakręconych ludzi, z roku na rok przybiera coraz bardziej imponujące rozmiary i śmiało już może konkurować, z mającym o wiele dłuższą tradycję, rozegranym tydzień wcześniej, „Turniejem o warkocz Tarłówny” w Dębnie.
Na szczęście imprezy nie konkurują ze sobą, a raczej wzajemnie się uzupełniają. O ile impreza pod zamkiem w Dębnie ma charakter bardziej turnieju rycerskiego to na hipodromie przy zamku niepołomickim częściej od husarii pojawiają się czołgi, działa i transportery opancerzone. Nie znaczy to jednak, ze nie ma żołnierzy z innych epok. Są i to w jakiej ilości! W tym roku byli i rzymscy legioniści, XVII-wieczna polska piechota wybraniecka, kosynierzy, wojacy z okresy amerykańskiej wojny secesyjnej, policja granatowa i dosłownie kilka dziesiątek współczesnych grup rekonstrukcyjnych. Mieliśmy więc utarczki z okresu I i II wojny światowej, konne popisy kaskaderskie, a wszystko jak zawsze kończy „nawalanka” afgańskich mudżahedinów a amerykańskimi specnalsami.
Ale nie tylko to, co dzieje się u stóp zamku, przykuwa uwagę. Wiele dzieje się w samych komnatach zamkowych, gdzie na stołach ważyły się losy niejednej kampanii wojennej a pasjonaci modelarstwa z dumą pokazują swe cudeńka, a także wokół zamku, gdzie rozbite zostały obozy uczestników pokazów. Każdy mógł wejść miedzy ich namioty, zobaczyć jak żyło wojsko w starożytności, a jak obozuje obecnie, przywdziać ekwipunek, spróbować strawy itp.
Bocheńsko-wiśnickim akcentem tegorocznych „Pół chwały” było uczestnictwo w nich SRH „Najemnicy Bocheńscy” i Grupy Odtwórstwa Historycznego Per Saecula.