Kraków: „po nas choćby potop”!
W październiku pisaliśmy, za oficjalnym serwisem miejskim, o znakomitej kondycji finansowej Krakowa. Amerykańska agencja ratingowa Standard & Poor’s oceniła miasto na poziomie A, czyli najwyższym z możliwych, ciepło wypowiadając się o perspektywach grodu Kraka. W ocenie agencji brano pod uwagę m.in. długoterminową zdolność kredytową.
Tymczasem rzeczywistość okazuje się zgoła inna: Kraków jest zadłużony na 6 mld zł (na początku 2020 roku - 3mld) i dług stale rośnie. Jest to aż 80% dochodów miasta, podczas kiedy ustawa o finansach publiczny za absolutnie niedopuszczalne uznaje dług przekraczający 60%. Na każdego Krakusa przypada po 7475 zł miejskiego długu.
- Z finansami miasta nigdy nie było tak źle, jak jest obecnie – mówią radni. Mimo to na jednej z ostatnich sesji, Rada zgodziła się na kolejny kredyt w wys. 230 mln zł. Zrobiła to pod groźbą braku pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli czy funkcjonowanie Domów Pomocy Społecznej.
Radny Dominik Jaśkowiec wspomina o „egzotycznych” wydatkach, na które pozwolił sobie prezydent Majchrowski. Chodzi np. o dwie miejskie telewizje, motorówkę dla Zarządu Zieleni Miejskiej, czy 134,5 tys. zł na projekt mający zmienić krytyczne nastawienie czytelników internetu.
-
O tym, jak bardzo w Krakowie jest źle, świadczyć może ujemna nadwyżka operacyjna, czyli różnica między dochodami a wydatkami bieżącymi. Obecnie ta różnica planowana jest na poziomie minus 590 mln zł. Oznacza to, że brakuje już pieniędzy nie tylko na inwestycje, ale też na wydatki bieżące. Chodzi m.in. o wynagrodzenia dla nauczycieli czy funkcjonowanie miejskiej komunikacji – dodaje radny, Mariusz Kękuś.
-
Widać, że podejście prezydenta Majchrowskiego jest takie: po nas choćby i potop! - konkluduje inny radny, Łukasz Maślona.
Zadłużenie będzie stanowiło olbrzymi problem dla przyszłego samorządu. Nie będzie to jednak kłopot Jacka Majchrowskiego, gdyż w myśl przepisów, nie będzie już mógł kandydować w wyborach na prezydenta miasta.
Info – interia.pl
foto – Magiczny Kraków