Cyrku wokół budowy autostrady ciąg dalszy
<html />
Po koniec lipca konsorcjum, budujące odcinek autostrady A4 Tarnów-Dębica, w skład którego wchodziły SIAC Construction, PBG, Hydrobudowa i Aprivia przerwało prace na powierzonym odcinku budowy.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, odpowiedzialna za budowę, wszczęła wobec powyższego procedurę uruchomienia gwarancji należytego wykonania kontraktu (ok. 44 mln zł zabezpieczonych na poczet niewywiązywania się wykonawcy z powierzonych obowiązków). Do tego potrzebne jednak było wypowiedzenie umowy, które nie okazało się łatwe, bo powstał spór, która strona pierwsza dokonała aktu zerwania umowy.
Gdy GDDKIA stanęła na stanowisku, że wykonawca nie wywiązał się z warunków umowy, dlatego należy go obciążyć karami umownymi, zaprotestowało konsorcjum, które stwierdziło, ze to ono dokonało pierwsze zerwania umowy, gdyż GDDKiA permanentnie łamała zapisy kontraktu (np. poprzez nieprzygotowanie kompletnego projektu i dokumentacji oraz przygotowanego placu budowy).
Spór stal się tak gwałtowny, że znalazł swój finał przed sądem. Sędziowie przyznali rację GDDKiA, które może teraz uruchomić zamrożone środki, wpłacone przez konsorcjum z tytułu gwarancji. Tylko czy to przyspieszy oddanie tak ważnego odcinka autostrady choćby o godzinę? W chwili obecnej budowa jest opóźniona o co najmniej rok.
Autostrada A4 ma przebiegać od dawnego przejścia granicznego z Niemcami w Jędrzychowicach k. Zgorzelca przez m.in. Wrocław, Opole, Katowice, Kraków, Tarnów, Rzeszów do przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej. Łączna długość autostrady wyniesie ok. 670 km.