Źródło św. Kingi
Św. Kinga (1234 – 1292) żona księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego, była osobą niezwykłą. Trudno się więc dziwić, że zasłużyła w niebie na koronę świętości, a na ziemi na sławę i wdzięczność poddanych. Czego nie udało się spisać i przekazać poprzez kroniki historykom w zakresie życia i cnót św. Kingi, uczyniła i to skutecznie, ludowa tradycja. Liczne legendy wydobywają z jej doczesnego życia wiele przekazów o dokonanych za jej przyczyną cudach, także z obszaru bocheńszczyzny.
Jednym z takich miejsc niosących przesłanie o św. Kindze jest niewielka wioska Ujazd położona w gminie Trzciana. (Wątki przypowieści o św. Kindze, jej obecności na terenie Ujazdu i pozostawieniu tu cudownej pamiątki, były już częściowo przytaczane przy prezentacji „Pierścienia św. Kingi”.
Księżna krakowska wiele podróżowała po swoim państwie, odwiedzała także swój kraj rodzinny – Węgry. Niejednokrotnie te podróże były wymuszone wojnami. Lata obecności św. Kingi na tronie książęcym w Krakowie były czasami najazdów tatarskich, którym księstwo krakowskie Bolesława nie było w stanie skutecznie się przeciwstawić.
Czasowa odległość tych wydarzeń zaważyła na obecności, czy raczej nieobecności ich w piśmiennictwie tego okresu. Zachowała je natomiast ustna tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Po drodze każda z tych wieści obrosła w różne wydarzenia, niekiedy nawet baśniowe, stały się po prostu legendą. (Z. Wiśniewska „Baśnie i legendy znad Sanki”).
Legenda, którą poniżej przytaczamy opisuje jedno z wydarzeń jakie zaistniało w czasie przejazdu księżnej z Węgier do Krakowa. Pamiątką po pobycie św. Kingi w Ujeździe jest źródło, źródło z cudowną wodą, które pojawiło się tu za jej przyczyną. Legenda głosi iż w czasie podróży księżna zatrzymała się na odpoczynek w przydrożnym zajeździe, od dębów tu rosnących zwanym Dębina. Czas wojny i klęsk z tym doznanych już minął, ale okolicy dokuczała wielka spiekota i susza. W ten czas księżna mocą daną od Boga sprawiła, iż spod jej ręki wspartej na ziemi wypłynęła woda. Źródło bije do dzisiaj, a jego kryniczna woda niesie pomoc potrzebującym.
Do Ujazdu, do źródła i kapliczki św. Kingi podążyć można za czerwonymi znakami szlaku rowerowego prowadzącego z Trzciany. Trasa ta o charakterze pętli, umożliwi dodatkowo poznanie także innych ciekawych miejsc znajdujących się w obszarze gminy Trzciana, a tych jest tu wiele.
Legenda o księżnej Kindze i źródle w Ujeździe
Dziś rolne pola i pszeniczne łany, lecz był trakt taki na tej starej ziemi
W pamięci ludzkiej takoż zapisany - dziejami temi.
Handlowe bowiem biegły tędy szlaki, po mórz wiodły przeciwne, a odległe brzegi,
Więc szły nim rozliczne podróżne orszaki i wozów ładownych ciągnęły szeregi.
Lecz przyszła na Polskę tatarska nawała, brzemienna w nieszczęścia, pożary i klęski
Niejedno życie przecięła też strzała, nim stoczył książę bój krwawy, zwycięski.
Czas to panowania księcia Bolesława co na krakowskiej siedział był stolicy,
Lecz też się niosła czynów Kingi sława sądeckiej ksieni, a świętej dziewicy.
Historii tej nie masz i w księgach, bo wieść ta z wiekowej tradycji jest wzięta,
Przedstawmy pokrótce więc dzieje, jak jechała tędy księżna Kinga święta.
Z kraju ojczystego tędy wiodły drogi, przez górskie przełęcze i ziemię niczyją,
Gdzie ślady zostały tatarskiej pożogi, a zbóje, rabusie w ostępach się kryją.
Radosne się stały więc książęce lica, gdy się ukazały już zajazdu zręby
I ludną wokół była okolica, a cień dawały rozłożyste dęby.
Więc się rozkłada tu orszaku świta, bo bardzo doskwiera spiekota słoneczna
I wszystko co żywe więdnie i przekwita, a woda do życia przecież jest konieczna.
Więc księżna spoczęła pośród dębów kręgu - i wielka to tajemnica,
Bo spod jej dłoni i palców zasięgu - trysnęła wody krynica.
Nie ma już dębów w przysiółku Dębinie i zajazd nie stoi, zatarty też szlak,
Lecz strumień ze źródła tu płynie - od Kingi cudowny to znak.
To są legendy przytoczone słowa, której też znaczeń różna jest wymowa,
Bo odtąd Ujazdem wieś ta się już zwała, a w wiecznej pamięci Kinga pozostała.
Czesław Anioł