Śladami Brodzińskiego w starostwie lipnickim (II)
Kazimierz Brodziński w Lipnicy przebywał 10 lat. 21 grudnia 1804 roku, w czasie kiedy pobierał nauki w gimnazjum w Krakowie, umarł mu ojciec (Jacek Brodziński pochowany został na lipnickim cmentarzu). Przerwał więc naukę i pieszo (8 mil) wrócił do Lipnicy. Zaprzyjaźniony z rodziną wieśniak zaprowadził go na grób ojca, a później do Rajbrotu, gdzie osiadła po śmierci męża Anna Brodzińska, jego macocha.
Kolejnym więc etapem wędrówki śladami Kazimierza Brodzińskiego jest
Rajbrot
Brodziński mógł dzierżawić lipnicki folwark tylko dożywotnio, toteż jego żona zmuszona została do jego opuszczenia. W sąsiedniej w stosunku do Lipnicy wsi - Rajbrocie wzięła w arendę majątek ziemski rajbrockiej plebani. Kazimierz pozbawiony wraz ze śmiercią ojca środków do życia, zdał się na łaskę macochy, przebywając u niej przez 9 miesięcy na przełomie 1804/5 roku. Istotnym elementem jego edukacji i kształtowania się osobowości w okresie pobytu w Rajbrocie były częste, a ulubione wycieczki do malowniczej grupy skał położonych na wzgórzu Paprotna, między Lipnicą Górną a Rajbrotem.
W lasach Paprotnej rozpamiętuje także swą sierocą dolę. W cytowanych już wielokrotnie „Wspomnieniach” pisze:
„... póki jeszcze służyła jesienna pora chodziłem w pole i ukryty w gęstwinach układałem rymy...” Tam też zbierała się w święta okoliczna ludność śpiewając religijne i patriotyczne pieśni ku pokrzepieniu serc, z myślą o przyszłości narodu, były to bowiem pierwsze lata trwania dramatu rozbiorów.
„Tu, w czas rozbiorów co nas zniewolił,
kiedy Królestwo starto już z map,
Młody Brodziński do skał się żalił
i romantyzmu przenikał świat”.
W miejscowych społecznościach ale i nie tylko, imię Brodzińskiego jako narodowego poety, bodaj najbardziej rozsławiło owo skalne gniazdo wychodni piaskowcowych, zwane lokalnie „Kamieniami”, do których w młodości wędrował. Doceniając wielki patriotyzm Brodzińskiego, jego umiłowanie rodzinnej ziemi, grupa działaczy bocheńskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego postanowiła nazwać ten skalny zabytek jego imieniem. Pierwotnie (od 1938 r.) rezerwat przyrody, dziś jako pomnik przyrody nieożywionej, są „Kamienie Brodzińskiego” cennym obiektem przyrodniczym i celem turystycznego poznania.
„Brodzińskiego sława na skalne zabytki imię jego przeniosła.
I tkwią w ziemi kamienne cuda – przyrody pomniki, rzucone na szlak pogórskiej przestrzeni”.
Pozbawiony jakiegokolwiek stałego zajęcia i towarzystwa ludzi znajdował spełnienie „w drzewach, ziołach i strumykach, nad któremi czas mój pędziłem”. W Rajbrocie wzbudził się w Brodzińskim głód książki i potrzeba wyrażania swych myśli poprzez poezję. Wykorzystywał też melodie ludowych piosenek układając do nich własne słowa, zastępując nimi rodzime rajbrockie tematy. O samej wsi wspominał na kartkach swego pamiętnika następująco: *„... Wieśniacy Rajbroda różnili się od włościan okolicznych obyczajami, wymową, a nawet strojem zupełnie prawie odmiennym. Liczne chaty rozproszone po dwóch pasmach wzgórzystych, około niespokojnej, często wylewającej rzeki, przez samych tkaczów były zamieszkane. Trzaski warsztatów rozlegały się od świtu do zmierzchu, a wszelkie wzgórza i trawniki pokryte były blichującym się płótnem. Pola mało zasianego, natomiast prawie cała wieś składała się z sadów, w których najwięcej włoskich orzechów. Na małym placu równym, w dolinie, stary drewniany kościółek Marji Pannie poświęcony. ...” *
I tu jak w Królówce, na przestrzeni 200 lat, dokonały się zasadnicze przekształcenia w krajobrazie kulturowym wsi we wszystkich jego wymiarach. Pozostała jedynie te same wzgórza i ta sama rzeka Uszwica, groźna, nieujarzmiona, strasząca co chwilę powodzią. Kończąc w roku 1809 tarnowskie gimnazjum zakończył równocześnie Kazimierz Brodziński swe fizyczne związki z rodzinnymi stronami. Przez karierę żołnierza księcia Józefa Poniatowskiego (lata 1809 – 1813) dotarł w swych męskich latach na wyżyny polskiej literatury. Historia spłatała mu figla, jeden z najbardziej nienawidzących szkoły uczniów, stał się jednym z najsłynniejszych jej absolwentów. Po latach powrócił w progi szkolne w Lipnicy Murowanej, ale już jako jej patron, wzór patriotycznych postaw i umiłowania lokalnej ojczyzny.
Pamiętnik „Wspomnienia mojej młodości”, są swoistym autoportretem poety. Z okresu młodości wyniósł Brodziński bogatą siłę moralną, która ukształtowała jego charakter, umysł i stosunek do przyrody i ludzi. „Wspomnienia” Brodziński zaczął pisać gdy miał 15 lat, będąc uczniem tarnowskiego gimnazjum. „... Dzień 18 czerwca (1806 r.) jest dzisiaj, w którym zacząłem pisać dziennik, a przy zaczęciu go myśleć na upłyniony już wiek począłem...” Początkowo była to forma dziennika, od lat 30-tych (XIX w.) nadał im Brodziński obecną, literacko opracowaną postać. Już jako ojciec ukochanej córki Karusi (Karoliny) kontynuował pisanie „Wspomnień” by w tej postaci przekazać jej historię swego życia. Gdy zmarł (1835 r.), Karusia miała 7 lat.
Nadszedł czas by ożywić imię poety i tę piękną ziemię, na której przyszło Mu się urodzić i spędzić swe dzieciństwo. Wytyczenie szlaku, który wiódłby spod krzyża w Królówce poprzez miejsca jego obecności w Lipnicy i Rajbrocie byłoby swoistym dziękczynieniem naszego środowiska w stosunku do swego wielkiego Syna.
Zakończmy ten esej ostatnimi słowami cytowanego już wiersza – przesłania Józefa Niwickiego „Kolebka poety”.
„... I może kiedyś, gdy minie ten domek,
I miejsce wskażą kamienne nasypy –
Z czcią tu podąży rozczulony ziomek,
Jak szedł do świeżej czarnoleskiej lipy,
Wtedy Królówka będzie bez zawodu,
Miejscem czci świętej polskiego narodu.”
Czesław Anioł