Przez Puszczę niepołomicką (III)
Od Przyborowa szlak zielony kieruje się teraz na zachód biegnąc trasą starodawnej Drogi Królewskiej w stronę Niepołomic. Wkrótce spotykamy jeden z historycznych dębów, o którym powiadają, iż gościł pod swymi konarami króla Augusta II wraz z jego myśliwską drużyną.
Dąb Królewski Augusta II zwany też Suchym Dębem, jak głosi znajdująca się przy drzewie tablica, jest Pamiątką Narodową, upamiętnia dzień 27 września 1730 r., w którym zakończyły się 3-dniowe łowy i wydano okazały obiad pod pniem dębu. Dąb ten nie jest tym samym drzewem pamiętającym króla. Obecne drzewo zasadzono w miejscu poprzedniego w 1875 r. lecz przenosi do współczesności to historyczne wydarzenie. W otoczeniu dębu oprócz informacji o pamiętnym polowaniu i pobycie tu króla, znajduje się też kapliczka szafkowa na słupie z wizerunkiem Ukrzyżowanego Chrystusa, całość otoczona jest metalowym ogrodzeniem.
Na Sitowcu
Od Dębu Augusta szlak prowadzi do kolejnego etapowego miejsca jakim jest Sitowiec, od Stanisławic jest to odległość 13 km. W Sitowcu będącym przypuszczańskim, willowym osiedlem Niepołomic z Drogą Królewską krzyżuje się droga do Woli Batorskiej, drogą tą kursują też lokalne autobusy. Od skrzyżowania tych dróg biorą początek dwa nowe szlaki turystyczne, czerwony i czarny, tym drugim będziemy podążać dalej w kierunku Wielkiego Błota i stacji PKP w Szarowie. Sitowiec to dobre miejsce dla krótkiego odpoczynku, ale też do podziwiania kolejnych osobliwości krajoznawczych. W rejonie leśniczówki rośnie rozłożysty dąb, ten zapewne nie pamięta królewskich czasów, ale okazały ten osobnik z pewnością zasłużył sobie na status pomnika przyrody i jest w nim w istocie. Początek szlaków czerwonego i czarnego zdobią trzy kapliczki szafkowe, dwie z nich zawieszone są na pniach robini, trzecia jest wymurowana z cegły, z figurką Matki Boskiej we wnęce. Za kapliczkami rozciąga się kwatera cmentarza wojennego nr 376 pochodzącego z czasów I-szej wojny światowej. Na tym niewielkim cmentarzyku znajdują się mogiły 11 żołnierzy austriackich. Cmentarz jest ogrodzony siatką metalową i drewnianym płotem, funkcję centralnej figury pełni tu ścianka z krzyżem. W płycinie tego krzyża mniejszy się inny, mniejszy o ażurowej konstrukcji.
Na Sicinach rósł też inny dąb, który niestety przeszedł już do historii, zwano go Dębem Batorego., pamiętał ponoć czasy tego walecznego króla, a zarazem zamiłowanego myśliwca. Pozostał po nim jedynie obrys ściętego przy samej ziemi pnia, za to wśród jego próchniejących korzeni wyrasta nowy dębczak, by kiedyś dać początek nowej legendzie.
Stefan Batory na polowaniu
O korzenie tego dębu miał ponoć potknąć się król w trakcie polowania, zginąłby niechybnie od rogów zranionego tura, gdyby nie ratunek ze strony leśniczanki, powabnej Justysi, która dobiła atakujące króla zwierzę. Historia tego zdarzenia już dawno przeszła do literatury.
„Król stanął z pacholikiem ... Po dobrej chwili ozwała się raz i drugi trąbka. Jej srebrzysty, niski głos biegł po puszczy, budząc tysięczne echa. Brodzący łoś i czujny jeleń obudziły się na dźwięk nieznany, a groźny, przerwały drzemkę strzygąc łyżkami i nadsłuchując. Śpiące w bagnie dziki także się zbudziły, wietrząc gwizdami poczęły i patrzeć na siebie z trwogą małemi ślepkami Na obszernej, grząskiej polanie, okolonej zwartym gąszczem i odosobnionej, drzemały tury. Kilka krów z cielętami i stary byk, stróż rodziny i jej wszechwładny, leżało na kwitnących wrzosach.... Po czasie szczekanie psów się rozniosło i rozległ się hałas nagonki. Tury wstały, strzepały z siebie rosę i czekały. Gdy jednak ludzkie głosy, gwizdy i jazgot psów był już niedaleki i z wszystkich stron następował, nie zdzierżyły krowy ... salwując nie siebie, ile raczej młode pokolenie, rzuciły się do ucieczki. Byk także nie wytrwał, ruszył z kopyta. Pędził w galopie z zadartym ogonem wprost przed oczy, miażdżąc wszystko dookoła, ogromny jak smok, jak lawina. Już widział przed sobą zbawczy ostęp, gdy naraz usłyszał nad sobą huk straszny, podobny do grzmotu ... i odczuł silny ból, niewidzialnym narzędziem zadany. Runął nawet na ziemię, ale wnet wstał aby uciekać, poszło to z trudem. I biegł dalej, gdy przed jego zamglonym wzrokiem wyrosła nagle postać ludzka. Ostatkiem sił rzucił się na nią, dopada wroga, lecz ten cofa się szybko za drzewo ... Więc bije rogami z całej siły o pień. Zatrzęsła się sosna, a długi, gruby róg zleciał ze straszliwego łba, jak sucha gałązka, skrzydłem ptaka potrącona. Gdy zmierzał ku prześladowcy słyszy ponowny huk i straszne uderzenie w szyję. Słania się mocarz puszczy, klęka na przednie odnóża i ginie wyrzucając z pyska fale krwawej posoki. Jeszcze jedno drgnienie całego ciała, jeszcze jedno poruszenie łbem i uspokaja się na zawsze tur mocny. Nad królem leżącym bez ruchu stanęła dziewczyna. Jej to strzał celny dobił straszliwego zwierza. Teraz wielki jak pagórek wyrastał czarną plamą ponad trawę. ...”
Pamięć o dzielnej Justysi zachowała się w Niepołomicach do dzisiaj, bowiem na malowniczym Rynku miasta wzniesiono pomnik leśniczanki, hoże dziewczę stoi z kuszą, a u jej stóp leży głowa zabitego przez nią tura.
Z Sitowca zielony szlak biegnie dalej na zachód, do Niepołomic, to dalsze 5 km, idąc w tym kierunku osiągnąć można okazały pensjonat, willę „Ostoja”, dogodne miejsce dla pobytów i wycieczek w obręb Puszczy Niepołomickiej.
Wielkie Błoto
Jak zaznaczono na wstępie z Sitowca, z Sitowca kierujemy się na południe, za biegnącym do Szarowa czarnym szlakiem turystycznym, z Sitowca około 4 km. Po początkowym leśnym odcinku, szlak wyprowadza w obszar łąk i mokradeł, na skraju których przycupnęło małe osiedle zwane Błoto-Podlesie. Stąd, aż prawie na sam południowy kraniec Puszczy rozciąga się wielkie torfowisko, to Wielkie Błoto. Niezwykły to widok, gdy po leśnych ostępach wychodzi się w przestrzeń rozległej polany pokrytej łanami traw, trzciny stawowej, kępami brzozowych młodników i wierzb zwanych spinami. Wielkie Błoto porasta typowo bagienna roślinność, a więc turzyce, modrzewica zwyczajna, żurawina błotna, wełnianka, bagno zwyczajne, a także odmiana brzozy tzw. brzoza niska. Dla turysty Wielkie Błoto to niezwykła, ciekawa krajobrazowa uczta, dopełniająca doznań wyniesionych z kilkugodzinnej wędrówki mrocznym lasem. Zespół niskich torfowisk zamknięty jest od południa wąskim pasem boru sosnowego, który zamyka ostatecznie z tej strony obszar Puszczy Niepołomickiej.
Jak zaczęła się niniejsza wędrówka na stacji PKP, tak się i kończy, szlak doprowadza nas bowiem do stacji w Szarowie. Za nami pozostało kilkanaście kilometrów urzekających krajobrazów świata przyrody ocalałych z cywilizacyjnego pogromu. Myślę, że warto było zanurzyć się w cień lasu, odetchnąć puszczańskim powietrzem i zatrzymać w kadrze krajoznawcze osobliwości, jakie co krok na przebytej trasie nam towarzyszyły.
Czesław Anioł