Pierścień św. Kingi-prawdy i legendy (III)
Jest to szczególne miejsce w życiorysie św. Kingi, Sądecczyzna była bowiem jej dożywotnią własnością, ofiarowaną przez męża Bolesława za jej osobisty i finansowy wkład w ratowanie i odbudowę państwa zniszczonego przez najazdy Tatarów (posag Kunegundy wynosił ogromną wówczas kwotę 40 tysięcy grzywien). W klasztornym zaciszu założonego przez siebie klasztoru klarysek przeżyła 12 lat ze swego bogobojnego i twórczego zarazem życia. Zmarła w 1292 r. w Starym Sączu i tu też wśród swoich sióstr została pochowana.
Ksieni Sądecka
Okres sądecki św. Kingi jest szczególnie obfity w rozliczne podania i legendy, żyjąc wśród górskiego ludu i przejawiając wobec niego swą charakterystyczną postawę wsparcia i oddania, spotkała się równocześnie z ich strony z wdzięcznością i wieczną pamięcią. Żyje wśród górali w licznych legendach, czyniąc zawsze w nich cuda i dobro. Odczucia te wiernie oddaje poniższy wiersz anonimowego poety: „Gdzie krew płynie, nacisk czuć się daje, królowa Kinga jak anioł tam staje. Cicho się modli, cicho dobrze czyni i cicho rządzi — polska gospodyni.”
Gdy uciekała przed Tatarami, pokrwawiła sobie nogi. Na miejscach, gdzie padły krople jej krwi, wyrosły czerwone goździki. Kiedy zmęczona w czasie ucieczki oparła nogę na kamieniu, odbiła się na nim jej stopa. Kiedy dręczyło ją pragnienie, powstało źródełko z ożywczą wodą. Kiedy Tatarzy byli już blisko uciekających, Święta rzuciła swoją niebieską wstążkę, z której powstał Dunajec, odgradzający ich od pościgu. Pewnego dnia św. Kinga w czasie ucieczki napotkała rolnika imieniem Kras, siejącego zboże, pobłogosławiła to pole na żyzny plon, a ono wyrosło natychmiast pięknym łanem. Kiedy nadjechali Tatarzy i pytali, czy nie widział uciekającej księżnej wraz z jej towarzyszkami, odparł nie kłamiąc, że tak, kiedy siał zboże. W samym zaś klasztorze wyzwoliła z ziemi źródło wody, której tak dotkliwie wówczas brakowało. Św. Kinga wsparta na lasce trwała w cichej modlitwie. Gdy uderzyła nią mocno w sterczący na dziedzińcu kamień, to wkrótce z jego szczeliny zaczęła spływać kropla po kropli woda, łącząc się w srebrzystą strugę. Za sprawą św. Kingi powstało źródło bijące do dziś krystaliczną wodą, obecnie ocembrowane świadczy o tym zdarzeniu.
Gdy nawiedzimy starosądecki klasztor klarysek, wstąpmy też do kaplicy św. Kingi, czeka tu nas w barokowym ołtarzu. Centralne jego miejsce zajmuje drewniany posąg Świętej w stroju mniszki i mitrze na głowie, pod figurą zaś spoczywają w trumience doczesne jej szczątki. Węgierka z pochodzenia, stała się św. Kinga Polką z wyboru, Księżną Krakowską, a po śmierci Bolesława, Panią Ziemi Sądeckiej.
Krościenko
Kolejny, a ostatni w XIII-tym stuleciu (1287 r.) najazd tatarski na Małopolskę zmusił przebywającą już wówczas w Starym Sączu św. Kingę do ucieczki wraz z swymi zakonnicami do niedostępnego górskiego zamku pod granią Pienin. Ten historyczny motyw osnuty jest legendą o cudach sprawianych przez Kingę dla zatarcia śladów i stworzenia przeszkód przed ścigającymi ich Tatarami. Rzucony przez nią grzebień przeistoczył się w gęsty las, a welon księżnej otoczył go mgłą, z jedwabnej zaś szarfy przepasującej szaty powstał Dunajec, a najważniejszy, ostatni zarazem rekwizyt, książęca korona utworzyła strzeliste górskie szczyty nazwane później Trzema Koronami. Ostatecznie św. Kinga wraz ze swymi towarzyszkami schroniła się Zamku Pienińskim, który zresztą wcześniej jakby przeczuwając taką potrzebę przy pomocy Aniołów zesłanych z nieba tę górską twierdzę wzniosła.
Pamiątką tych wydarzeń jest skalna grota w ruinach tegoż zamku i naturalnej wielkości posąg Świętej wykuty w piaskowcu. Na nagich zaś skałach wapiennych rozkwita do dziś „ogródek św. Kingi”, liczne kwiaty i zioła wyrosłe na grudkach ziemi, które dla dobrej księżnej znosiły wszystkie ptaszki w dziobkach i utykały w skalne szczeliny. W zdarzenia, które miały miejsce na tej skalnej ziemi wierzą szczerze górale mówiąc: nie byłoby Pienin bez św. Kingi.
Legendy z Ziemi Bocheńskiej
Św. Kinga zaznaczyła swą obecność również w krajobrazie falujących wzgórz Pogórza Karpackiego, w wioskach koło Trzciany, na południe od Bochni.
Ujazd
Do kapliczek i źródła znaczących miejsce pobytu księżnej Kingi prowadzi czerwony szlak rowerowy z Trzciany. Tu, w południowej części wsi, w przysiółku zwanym Dębina wytrysnęło za sprawą księżnej Kingi źródełko, uczczone przez miejscową ludność jej imieniem. Księżna, żona księcia Bolesława Wstydliwego miała się ponoć tu zatrzymać i odpoczywać w cieniu rozłożystych dębów, w czasie swej podróży z Węgier do Krakowa. Stał bowiem w tym miejscu zajazd dla podróżnych przemierzających ten ważny drogowy trakt. Jej modlitwa wyzwoliła z ziemi wodę w czas wielkiej suszy, która wówczas w okolicy panowała. „ ... wraz Księżna spoczęła pośród dębów kręgu i wielka to tajemnica - Bo spod jej dłoni i palców zasięgu, trysnęła wody krynica. ...”
Na pamiątkę tego wydarzenia, w pobliżu źródła mieszkańcy Ujazdu wznieśli ostatnio murowaną kapliczkę z dwuspadowym dachem, a jeszcze wcześniej drewnianą szafkową na słupie. Od czasu wizyty św. Kingi minęło już 750 lat i chociaż nie ma już zajazdu, dworu szlacheckiego, ni dębów, to tryska tu jak dawniej wody krynica, której przypisuje się cudowną moc, a w kapliczce gości drewniana figurka świętej.
Łąkta Dolna
Niedaleko od Ujazdu leży inna pogórska wioska, to Łąkta Dolna, ją także św. Kinga obdarzyła swą cudowną mocą. Gdy księżna uciekała ze swoim orszakiem w góry przed Tatarami, wypadło jej przemierzać dolinę Sanki. Susza panowała wokół i okoliczna ludność rozpoznając swoją królową błagała ją o ratunek. Uczynna Pani zdjęta prośbami odpięła wiszący na jej szyi drogocenny naszyjnik, a jego perłami usłała wstęgę wyschniętej rzeczki. Spod każdej z pereł wytrysnęła woda, cienki jej strużki połączyły się wkrótce w jedną obfitą strugę. Pluszcze odtąd już wciąż, a jej fale lśnią jak niegdysiejsze perły w naszyjniku św. Kingi.
Rajbrot
Wątek ucieczki św. Kingi przez tatarską nawałą zatrzymał się też w pobliskim Rajbrocie, księżna w podzięce za zwycięstwo w jednej z potyczek z Tatarami ufundowała w tej wsi w roku 1260 kościół drewniany. Nie ma już tego kościoła, lecz została pamięć o tej fundacji i osiedlonych tu Tatarach. „ ... Spaloną osadę Bolesław jeńcami zasiedlił, a za zwycięstwo dziękując, z rycerstwem tutaj się modlił. I żona jego Kinga za cud co się zdarzył, w podzięce kościół ufundowała i łaski dała książęce. ...”
Św. Kinga upamiętniona została jeszcze na Ziemi Bocheńskiej swymi wizerunkami w innych miejscowościach. Jej postać zobaczyć można jako malowidło na ścianie w prezbiterium kościoła św. Andrzeja w Lipnicy Murowanej. Kamienna figura św. Kingi znajduje się ponadto w obejściu kościoła parafialnego w Okulicach. Posąg św. Kingi zdobi też ciąg drogi w Muchówce, tę kapliczkę przydrożną wzniesiono w 1862 r.
Mając przed oczami materialne i duchowe dokonania św. Kingi, połączmy je z wątkami legend przenosząc je wspólnie do miejsc naznaczonych jej pierścieniem, będzie to podróż nie tylko w czasie.
Czesław Anioł