Pierścień św. Kingi-prawdy i legendy (II)
Wyruszająca ku zaślubinom z księciem Bolesławem królewna Kunegunda otrzymała w wianie od swego ojca króla Węgier, jedną z kopalń w Siedmiogrodzie z solnym złożem. Żegnając się z ojczyzną wrzuciła do szybu kopalni swój zaręczynowy pierścień na znak objęcia jej w posiadanie. Nie byłoby może nic szczególnego w tym podaniu, gdyby nie wydarzenie jakie zaistniało wiele dni później w trakcie postoju dostojnego orszaku w Bochni.
Bochnia – sól Kingi
Węgierscy górnicy solni, którzy towarzyszyli królewnie w drodze na książęcy dwór zaczęli w ogrodzie szewca, gdzie była solna sadzawka drążyć szyb ku soli. Wkrótce dotarli do stałych pokładów soli, a w pierwszej wydobytej bryle tego cennego ówcześnie surowca, zajaśniał ów wrzucony w Marmarosz złoty pierścień, "który ujrzawszy Kunegunda i poznawszy, dziękowała Panu Bogu, który dziwy czyni tym, którzy Go miłują". Tak to, jak chce legenda stała się św. Kinga dobrodziejką Bochni, bo za sprawą soli odkrytej przez jej górników, wyrosło miasto do wielkiego znaczenia w Małopolsce, otrzymując niezwykle zaszczytne miano „Skarbca Sarmacji”.
Nie zapomnieli bochnianie o swej dobrodziejce, wizerunki św. Kingi spotkać można w wielu miejscach miasta. Zjedźmy wpierw do kopalni, do kaplicy jej imienia wykutej w soli, zaprasza nas tam św. Kinga patronka bocheńskich górników.
Wizerunek świętej widnieje na XIX-to wiecznym obrazie w ołtarzu głównym kaplicy. Namalowana tu scena oddaje treść legendy o wydobyciu z szybu pierwszej bryły solnej wraz z pierścieniem. Obok, solną wnękę w ścianie kaplicy zajmuje wykonana przez jednego z górników figurka Świętej, spoczywa tu już blisko 150 lat, pracowity górotwór systematycznie tę wnękę zaciska.
Bocheńscy parafianie poświęcili też św. Kindze jedną z kaplic w bazylice św. Mikołaja, kościele, który stanął w miejscu spalonej w 1440 r. świątyni ofiarowanej w 1253 r. przez samą Księżną. Centralne w niej miejsce zajmuje obraz z wizerunkiem Świętej w książęcych szatach wykonany na podstawie rysunku Jana Matejki.
Motyw pierścienia cudownie odnalezionego w kawałku bocheńskiej soli znalazł też godne swe miejsce w okazałym fresku Piotra Korneckiego z 1769 r. Nad wejściem do Kaplicy Matki Boskiej Różańcowej św. Kinga widnieje w całej swej okazałej książęcej postaci na tle urządzeń kopalni.
By zadość uczynić upamiętnieniu imienia św. Kingi w Bochni, wychodząc z bazyliki odszukać trzeba tabliczkę z nazwą placu, na którym kościół się znajduje, bowiem jest to Plac św. Kingi. Kilkadziesiąt zaś metrów powyżej, w ciągu ul. Bernardyńskiej spotkać można w jednym z przeddomowych ogródków zastygłą w pomniku świątobliwą Jej postać, święta trzyma w swych dłoniach ofiarowany niegdyś miastu murowany kościół. Trudno opuszczać Bochnię, gdzie tyle wspomnień i śladów o św. Kindze wciąż trwa.
Wieliczka – św. Kinga patronką górników
Wraz ze św. Kingą przenieśmy się teraz do Wieliczki, do tej najsławniejszych z krakowskich żup, gdzie pamięć o patronce solnych górników jest wciąż żywa i głęboka.
]Górnicy przeświadczeni, iż to właśnie w ich kopalni znaleziono pierścień Kunegundy obdarzają ją starodawnym kultem i trwałą wdzięcznością. Górnicy od soli obrali sobie właśnie Kingę, świętą Kościoła za swą patronkę i opiekunkę.
Wyrazem tego jest chociażby budząca nieustanny podziw podziemna Kaplica św. Kingi wykuta w soli zielonej wielickiej kopalni. Tu, 101 m pod ziemią tworzyli górnicy swej Świętej Pani przez blisko 100 lat okazałą świątynię, uważaną za największy podziemny kościół na świecie. Św. Kinga jest tu obecna nie tylko w postaci rzeźb, gdyż w ołtarzu liturgicznym znajdują się nawet jej relikwie ofiarowane w 1994 r. przez klaryski ze starosądeckiego klasztoru.
Poczesne miejsce w nastawie ołtarza rzeźbionego w solnym złożu zajmuje figura św. Kingi dłuta Józefa Markowskiego, wykutą wnękę wypełniają dodatkowo podświetlane kryształy halitu. Wieliccy górnicy dziękuję patronce za sprawione za jej przyczyną cuda i uratowanie od niechybnej śmierci kopacza soli Józefa.
c.d.n.
Czesław Anioł