Więcej niż szkoła - wystawa na muzealnym strychu
„Już w kilka dni po ustąpieniu Niemców z Bochni (20 stycznia 1945) zaczęliśmy się krzątać około uruchomienia gimnazjum, którego stan przedstawiał się niewesoło” - taką notatkę, na pożółkłym papierze można znaleźć na otwartej w czwartek 8 czerwca, wystawie w Muzeum.
Dokumentuje ona reanimację bocheńskiego gimnazjum, po jedynej przerwie w swojej 200-letniej działalności, w latach 1939-45.
- Trudno było zrobić tę wystawę – powiedział Jan Flasza na inauguracji. - Bo co wybrać spośród tysięcy zjawisk, ludzi, tematów?
Dyrektor, który jak tylu, tylu innych, znaczących ludzi w Bochni, sam jest absolwentem I LO, zauważył, że doświadczenie każdego rocznika jest inne. To co ich łączy to wspólne miejsce, budynek, a także – szkolna tradycja.
Jakie tradycje wyróżniają bocheńską szkołę spośród innych? Jan Flasza zwrócił uwagę przede wszystkim na działalność rożnych kół, naukowych czy literackich. Na szczególną uwagę zasługuje tu działalność Koła krajoznawczego, założonego w 1921 roku przez prof. Piotra Galasa.
Innym zjawiskiem wyróżniającym naszą szkołę jest tajne nauczanie w czasie okupacji, które kwitło w Bochni na niespotykaną skalę. Tak więc okazuje się, że wojenna przerwa była tylko formalna, a gimnazjum tętniło swoim podziemny życiem
Wystawa gromadzi wiele bardzo interesujących pamiątek: zdjęć, tableaux maturalnych, druków ulotnych, portretów „ludzi gimnazjum”, a także sporo szkolnych eksponatów, z epoki, choć niekoniecznie z Bochni. Wśród tych ostatnich szczególne emocje zwiedzających budziła szkolna, rzemienna dyscyplina, która naprowadzała niepokornych uczniów na właściwą drogę. „Przydałaby się dziś w szkole dyscyplina...” - westchnął ktoś, i nie wiadomo czy miał na myśli ten przedmiot za szkłem czy zjawisko.
Młodzi ludzie mają szansę zobaczyć na wystawie dawną, jakże inną od współczesnej, szkolną rzeczywistość. Starsi przeżyją moment nostalgicznej zadumy. Pod warunkiem, że uda im się wdrapać na muzealny strych.