W głąb Beskidu Niskiego
Wędrując po zachodniej Łemkowszczyźnie (12)
Gdy cerkwie te widzę, to jakbym inny widział świat, tu skryły się marzenia, zadumy chwile bliskie, wspomnienia wędrówek, włóczęgi tamtych lat, za ścianą z ikon świętych tkwią dotąd wszystkie.
Polany
Cerkiew w Polanach, to jeden z tych obiektów, przy których nie wnikając w ich rzeczywiste wartości zabytkowe warto się zatrzymać, tak urokliwa jest bryła tej świątyni i samo jej położenie, jest taka łemkowska. I ja to też zrobiłem. Cerkiew nosi wezwanie św. Michała Archanioła, zachowała również to patrocinium jako kościół rzymskokatolicki. Cerkiew wystawiono w 1820 r. i od tego czasu trwa w swym niezmienionym kształcie i przepięknym, nastrojowym wnętrzu wśród malowideł i starych sprzętów.
Dachy blaszane, dwuspadowe, ściany obłożone gontem, wejście prowadzi przez kruchtę w wieży zwieńczonej izbicą i baniastym hełmem, kolejne banie wznoszą się nad nawą i prezbiterium. Wyrastające z nich krzyże wyznaczają architektoniczną linię spadku poszczególnych części budowli.
Wnętrze budzi niekłamany podziw, ściany pokrywa polichromia, barwy szare, niebieskie, wzory, postaci świętych, wykonała je ręka ludowego artysty. Nad nami sufit, zajęła go Matka Boża i postaci spieszących do Jej stóp z hołdem, zaś na chórze sceny biblijne. Ikonostas zajmuje tradycyjnie swoje miejsce, na zakończeniu nawy, wszystko w starym wyrazie i liturgicznym porządku. Zerknijmy jeszcze za ścianę ikon, przez carskie wrota, w prezbiterium stoi ołtarz ze starszym niż sama cerkiew obrazem ze sceną Piety. Na ikonostasem wznosi się Grupa Ukrzyżowania, sięga samego stropu, w tle malowidło rozpostartej zasłony. Jakże tu wszędzie kolorowo i nabożnie.
Berest
Zdążającym drogą z Grybowa do Krynicy ukazuje się po minięciu jednego z jej zakrętów, niezwykle urzekający widok. Dal horyzontu na wschodzie przesłania architektura starej łemkowskiej cerkwi, nie sposób się tu nie zatrzymać, to widok po który warto jechać nawet z drugiego krańca Polski. Mówią o niej, iż jedną z najpiękniejszych cerkwi na Łemkowszyźnie, ja to zdanie też podzielam.
Nie dziwcie się Państwo pojawiającym się co jakiś czas określeniom: jedna z ładniejszych cerkwi, czy wręcz najładniejsza. Bo gdy pojawiają się one jedna za drugą i trwa ich urokliwy, krajobrazowy spektakl, to wszystkie, jak jedna są piękne i tylko wewnętrzne czucie wyróżnić może, a i to subiektywnie, tę jedyną, dla nas najpiękniejszą.
Cerkwi p.w. św. św. Kosmy i Damiana minęło już prawie 170 lat, stoi na pochyłości stoku użyczając swego widoku od góry, stoi ujęta tym samym w ramę górskiego krajobrazu. Nad jej trójdzielną konstrukcję wyrasta swymi sękatymi konarami dorodny, wiekowy dąb, zaś przy ziemi cerkiew opasuje kamienny murek ułożony z warstw łupanego kamienia. Nad bryłę świątyni wywyższa się także (bo położona wyżej), jedyna w swoim rodzaju dzwonnica. Jakby z co nieco przerośniętą ponad trzon galeryjką, nakryta czaszą czterospadowego dachu, ponad którym wdzięczy się jeszcze srebrzysta makowica z latarnią i krzyżem.
W cerkiewne obejście wprowadza drewniana brama nakryta wyniosłym baniastym hełmem, który swymi wymiarami chce chyba dorównać makowicom na dachach samej cerkwi i wpisać się w linię jej krzyży.
Cerkiew jest orientowana i trójdzielna, a więc wpierw wieża z izbicą, ze zwężającymi się ku górze ścianami, u dołu objęta zachatą, po niej nawa, ta część cerkwi w Bereście jest najszersza, wzniesiona na obrysie kwadratu, za nią obszerne, wydłużone prezbiterium zakończone trójbocznie. Ściany wszystkich trzech członów cerkwi pokryte są gontami, zaś dachy, osobne dla każdego segmentu cerkwi kryje blacha. Na kalenicach wznoszą się baniaste hełmy.Wnętrze cerkwi mieści zabytkowe sprzęty i ikony pochodzące z XVII i XVIII w., ponadto kompletny XIX to wieczny ikonostas, ołtarze i bogata polichromię na ścianach i suficie. Niewątpliwą ozdobą i chlubą świątyni jest łaskami słynąca ikona Opieki Bogurodzicy – Matki Bożej Pokrownej (Pokrow),w bocznym ołtarzu po lewej stronie, przeniesiona tu w 1955 r. z cerkwi w Izbach. Wizerunek Matki Bożej wzbogacony jest postaciami przedstawicieli różnych stanów spieszących oddać się jej w opiekę. Tyle tu piękna i nabożnego przesłania.
Za Berestem opuszczamy trasę Grybów – Krynica i skręcamy w lewo, w boczną drogę, ta doprowadzi nas do kolejnych łemkowskich świątyń. Przed nami Piorunka i Czyrna, wsie rozłożone pośród lesistych pasm Beskidu Niskiego. Czy kolejne cerkwie potrafią dostarczyć tylu wzruszeń?
Piorunka
Cicho tu i jakby na uboczu pędzącego świata, tylko cerkiew wypełniająca centrum wsi pobudza dzwonami czas, któremu się tu nie śpieszy. Zbudowano ją w 1798 r., a więc jest jedną z najstarszych cerkwi w okolicy, służyła zapewne budowniczym innych cerkwi za wzór, reprezentując sobą klasyczny styl zachodniołemkowski. Po 110-ciu latach przeszła remont, lecz pozostała nadal w swoich kształtach. Cerkwi noszącej pierwotnie wezwanie św. św. Kosmy i Damiana zmieniono patrocinium z chwilą przejęcia w 1947 r. obiektu przez katolików, oddając kościół w opiekę Matce Bożej Różańcowej. Cerkiew położona w płaskodennej dolinie potoku Piorunka, a wyniesiona nieco ponad jego koryto, jest dobrze widoczna w panoramie wsi. Zdążając od Berestu widzimy wpierw wieżę, ta obszerna konstrukcja z zachatą u dołu, zwieńczona jest izbicą oraz tradycyjnie baniastym hełmem. Na wieży nie ma już dzwonów, te wiszą bowiem w stojącej przed nią filigranowej dzwonniczce dopasowanej kształtem i wystrojem do samej cerkwi. Zwróćmy uwagę na wyraziście wykształconą trójdzielność cerkwi, zaznacza się ona w samych członach budowli, które podkreślają dodatkowo wysmukłe dachy, stoją jak połączone ze sobą sześcienne klocki. Jeśli się uda, trzeba też zaglądnąć do wnętrza cerkwi, które choć niewielkich rozmiarów, to za sprawą polichromowanych ścian i sufitu, nadają mu modlitewnego, ciepłego nastroju. Ikonostas oparty jest na wschodniej ściance prezbiterium, choć nie stanowi jednorodnego zestawu ikon, to mieści je wszystkie, wielkością swą dopasowane do przypisanego im miejsca.
Cerkiew zamknięta kamiennym kręgiem ogrodzenia opiera się o łemkowski cmentarz, razem przywodzą do wspomnień dawne czasy. Opuszczam Piorunkę, dawną łemkowską Perunkę, ze świadomością pełnej satysfakcji, zarówno ze spotkania z pełnego wdzięku cerkwią jak i górskim krajobrazem wsi.
Czyrna
Czyrna nad Czyrnianką, to długa wieś, do której z każdej strony daleko, wokół łąki, nieco pól, dalej góry pokryte lasami. Pośrodku wsi, na niewielkim wzgórzu u stóp którego płynie potok, wznosi się cerkiew, patronuje jej od 1892 r. św. Paraskewia. Od roku 1951 cerkiew jest kościołem katolickim p.w. Niepokalanego Serca NMP. Budowla to urokliwa, co prawda odstaje od wzorów zachodniołemkowskich, ale nie zaszkodziła jej ta stylowa odmiana, myślę że ta kompozycja architektoniczna i koloryt ścian, wyjątkowo spasowały do tła otaczającego ją krajobrazu. Od zachodu kurtyna drzew i kamienna arkadowa dzwonnica, przysłaniają nieco wysmukłą wieżę z pozorną izbicą i wieżyczką patrzącą wokół otwartymi latarniami. Nasadzone na wieżyczki banie, są jeszcze smuklejsze niż sama wieża, bliżej im do kościelnych sygnaturek, i okna takie duże i widne. Sprawił to wiedeński architekt, który zapatrzony w łemkowski styl nie zapomniał jednakże zaleceń swego cesarza, starał się zbliżyć łemkowskim kształtom do wzorców józefińskich, chyba mu się udało.Jak wiele uroku przydaje świątyniom wyniesienie ich ponad otoczenie, można się przekonać zbliżając się do czyrneńskiej cerkwi, schodkami pod górę, popod dzwonnicę, w krąg kamiennego ogrodzenia. Przed nami cerkiew. Zmieszane barwy brązu i czerwieni (tej więcej) pokryły deski, te z kolei otuliły cerkiew, nad nimi srebrzystość dachów, wokół szarość kamieni w otoczce zieleni drzew i traw, to uchwytny koloryt miejscowego sacrum. Gdy przejdziemy do wnętrza otoczą nas obrazy zapełniające ściany, przed prezbiterium dwa barokowe ołtarze, w jednym obraz Złożenia do Grobu, obok ciekawa ikona Matki Bożej Pokrownej, w drugim ołtarzu kolejny wizerunek Matki Bożej. Głębiej ściana ikon z Chrystusem Tronującym na szczycie. Przez carskie wrota widać prestoł z tabernakulum i ikonę św. Paraskewi. W kępie drzew na północ od kościoła pojawia się zaś stary cmentarzyk łemkowski, z kwiecistej łąki wyrasta jeszcze kilka nagrobków, stróże łemkowskich czasów. Od ich kamiennych krzyży spływa już wieczorny zmrok, pociemniały dranice i przygasł blask blaszanych makowic, a szyby potraciły światło dnia. Dobranoc.
„Notes wędrownika”c.d.n.
Czesław Anioł