Kategoria: Kultura
Opublikowano: 2015-08-23 11:19:13 przez system

Oceniono Dni Bochni 2015

Podczas sierpniowej komisji kultury, odbywającej się w bocheńskim magistracie, radni oraz dyrektorzy jednostek, którzy przygotowywali Dni Bochni 2015, podsumowali święto miasta.

W bardzo w pozytywnych słowach na temat Dni Bochni, które w tym roku trwały niespełna trzy tygodnie i były podzielone na trzy bloki tematyczne: nauka, sztuka i rozrywka wypowiedziała się Anna Kocot-Maciuszek, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Bochni.
- Liczny udział publiczności we wszystkich przedsięwzięciach pozwala ocenić, że wydłużenie czasu święta miasta i podzielenie go na bloki tematyczne zostało pozytywnie odebrane przez bochnian, a propozycje z wielu dziedzin szeroko rozumianej kultury zgromadziły zróżnicowaną widownię. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że z oferty bocheńskiej skorzystało w tym roku więcej widzów niż w minionych latach – zaznaczyła dyrektorka MDK, która odniosła się również w swojej wypowiedzi do tegorocznych Dni Brzeska, gdzie zagrał zespół Enej oraz Kamil Bednarek. - Co promocyjnie wynikło dla Brzeska, że na jeden z koncertów przyjechało 8 tys. osób? Nic nie wynika z tego, że przyjedzie dużo osób, bo przyjeżdżają one nie do miasta, tylko na koncert. Oni nie do końca nawet wiedzą, do jakiego miasta przyjeżdżają – mówiła Anna Kocot-Maciuszek.

Dyrektor Muzeum im. Stanisława Fischera – Jan Flasza również pozytywnie ocenił tegoroczne święto miasta. Szczególnie wyróżnił wydarzenia, które odbywały się w kierowanej przez niego placówce. Jednym z nich była wystawa prac Marcina Samickiego. Jan Flasza podkreślił również, że święto królewsko-górniczego miasta powinno być oceniane nie tylko pod kątem muzycznych gwiazd, ale również pod względem bardziej ambitnych wydarzeń. - Nadal Dni Bochni są oceniane z punktu widzenia występujących wykonawców, natomiast w mniejszym stopniu jest kierowana uwaga na to, co stanowi o istocie Dni Bochni, bo powinny one dotyczyć pewnej niepowtarzalności tego miasta – zauważył dyrektor muzeum, który zaznaczył, że w tym roku udało się zorganizować Dni Bochni w sposób zrównoważony, w którym każdy z mieszkańców mógł znaleźć coś dla siebie interesującego.

W podobnym tonie do Jana Flaszy wypowiedziała się Dorota Rzepka, dyrektor bocheńskiej biblioteki. - Uczestniczyła w tych imprezach bardzo zróżnicowana publiczność. Wydaje mi się, że trafiliśmy do takich odbiorców, którzy nigdy w życiu nie przyjdą na Rynek na koncert Skubasa, Brodki czy innych gwiazd. Trafiliśmy do publiczności, która ma całkiem inne potrzeby – podkreśliła.

W samych superlatywach święto ocenia również Tomasz Ryncarz, naczelnik wydziału promocji Urzędu Miasta w Bochni. - Fajnie, że Bochnia nie robi z siebie takiej małej wioski, żeby skupić nie wiadomo ile osób i zrobić wielką imprezę, tylko stara się trafić w gusta, nisze bardziej stonowanych odbiorców kultury – przytoczył słowa swoich znajomych naczelnik w pełni się z nimi utożsamiając.

Ciekawym spostrzeżeniem na temat Dni Bochni podzielił się Marek Gruca, podczas pierwszej powakacyjnej komisji kultury. Radny oprócz dużej ilości pozytywów zauważył również pewne kwestie, które można byłoby zmienić. - Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, dla kogo tak naprawdę Dni Bochni mają być? Żyję w przekonaniu, że Dni Bochni są świętem miasta, skierowanym głównie do mieszkańców Bochni. To my - mieszkańcy mamy się spotkać, zabawić i cieszyć się tym, że mieszkamy w Bochni. Tego brakowało. Bochnianie potrzebują fajerwerków – mówił radny, który dodał, że często spotyka się ze zdaniem mieszkańców Bochni, którzy chcą zorganizowania biesiady. – Nie wszyscy ludzie przyjdą np. na sesję naukową. Coraz więcej ludzi mi mówi: Marek, my potrzebujemy biesiady, potrzebujemy usiąść i zaśpiewać – zaznaczył Marek Gruca.

Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni uważa natomiast, że święto miasta powinno mieć przede wszystkim charakter edukacyjny. – Nie neguję potrzeby kiełbasy, piwa i karuzeli, bo to też jest fajne, ale chciałbym zwrócić uwagę na funkcją edukacyjną i kulturową – mówił Koprowski.

Dni Bochni 2015 kosztowały 157 tys. zł.