Muzeum: niezapomniany czar Zakaukazia
10 krajów, 17 przekroczeń granicy, 12230 km, 36 dni w podroży, 1604 litry paliwa – to najkrótsza opowieść o niezwykłej podroży na Zakaukazie, jaką grupka bocheńskich śmiałków odbyła w lecie ubiegłego roku.
Więcej szczegółów poznaliśmy na wczorajszym spotkaniu czwartkowym w muzeum dzięki opowieści i pięknym zdjęciom bocheńskiego dziennikarza i reportera, Wojciecha Salomona.
Przez rok trwały przygotowania Wojtka i jego przyjaciół do zmagania się z bezdrożami Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, Azerbejdżanu i Armenii. Nie obyło się bez pomocy sponsorów, bo ceny w danych republikach radzieckich są wprawdzie mniejsze niż w Polsce, ale skala przedsięwzięcia była ogromna. Gdyby dziś śmiałków zapytać czy było warto, pewnie parsknęliby śmiechem. Jak inaczej mogliby się zetknąć ze swoistym klimatem tamtego rejonu świata, serdeczną gościnnością biednych z reguły ludzi, urodą gór i morza, mistyczną atmosferą rozsianych po górach, tysiącletnich świątyń?
Niejeden z nas, wychodząc po przeszło półtoragodzinnym wykładzie w muzeum zastanawiał się w duchu: a może ja też bym spróbował? Wszak nie ma rzeczy niemożliwych! Jeśli tak, to trzeba się śpieszyć, zanim wszechwładna komercjalizacja nie popsuje na wpół dzikiej atmosfery tamtych krajów, nie wciśnie się w ludzkie wnętrza. Wtedy kamieniste bezdroża zmienią się w asfaltowe szlaki, namioty będzie można zastąpić klimatyzowanym hotelem, wszystkie wioski i cerkiewki będą odmalowane i ufryzowane na przyjęcie turystów, a ludzie… Szkoda gadać, trzeba szybko zbierać fundusze!
eb