Muzeum: bocheński dzień chiński
Drugi dzień muzealnego spotkania z chińszczyzną (niedziela, 26 maja) zdominowali bochnianie. Szczególnie ciekawe były Chiny widziane oczyma młodych i bardzo młodych ludzi: dziewcząt z Bocheńskiego Klubu Pickwicka i zwycięzców konkursu wiedzy o Chinach, zorganizowanego przez Instytut Konfucjusza w Krakowie.
Najpierw jednak mogliśmy się wprawić w sztukę chińskiej kaligrafii pod kierunkiem młodego adepta tej sztuki, pana Wu Lu. Nie mogliśmy się oprzeć aby nie zamówić u niego wizytówki naszego portalu!
Potem Krystyna Pacuła, nauczycielka geografii z Gimnazjum nr 1 opowiedziała jak to się stało, że członkinie prowadzonego przez nią i przez p. Anna Staniszewska klubu Pckwicka dostały zaproszenie na wycieczkę do Chin. O samych przeżyciach w Państwie Środka, wrażeniach I pamiątkach opowiedziały już same dziewczęta: Ewelina Barbach, Karolina Ratajczak I Aleksandra Jakieła. Młode podróżniczki przebrały się na tę okazję w chińskie stroje do waliki kung-fu, które otrzymały od gospodarzy.
Bardzo ciekawy wykład miała też młodziutka Marysia Kubas. Mówiła o słynnej, podziemnej armii cesarza Qin Shi, którą oglądała podczas podróży do Chin ze swoimi rodzicami.
Druga z opiekunek Klubu Pickwicka opowiedziała natomiast o chińskiej nowoczesnej architekturze oraz o wystawie EXPO w Hongkongu.
Potem przyszedł czas na dwóch młodych sinologów: Jakuba Florka z I LO i Pawła Babnacha z ZS nr 1. Jakub zajął pierwsze a Paweł – trzecie miejsce w organizowany przez Instytut Konfucjusza w Krakowie konkurs wiedzy o Chinach. Tan sam Instytut zresztą, który na spółkę z Uniwersytetem Pekińskim zaprosił do Chin dziewczęta z Gimnazjum nr 1. Chłopcy jeszcze w Chinach nie byli, ich opowieści opierały się jedynie na wiedzy zdobytej przed udziałem w konkursie. Wkrótce będą jednak mogli skonfrontować teorię z praktyka, bowiem nagrodą konkursową jest właśnie wyjazd do tego egzotycznego kraju.
Chińskie wieczne pióro, pachnące gumki do mazania czy herbata Ujung sprawiły, że na chwilę jak żywa stanęła przed nami rzeczywistość PRL-u, czasy, kiedy chińska marka była przedmiotem pożądania. Opowiadał o tym Andrzej Pacuła. Dziś kiedy się trzeba sporo natrudzić, żeby znaleźć w sklepie zabawkę albo spodnie nie – chińskiej produkcji, tamte wspomnienia mają wartość bardzo sentymentalną.
eb