Konfederaci barscy (II)
Wędrując po zachodniej Łemkowszyźnie (20)
W pobliżu Lackowej, najwyższego szczytu Beskidu Niskiego (997 m), konfederaci zlokalizowali trzy swoje obozy. Znajdują się na terenie: Muszynki, Blechnarki i Izb.
Okopy konfederatów barskich w Muszynce
Powstały na wiosnę 1769 r. obóz konfederatów barskich w Muszynce na stokach góry Jawor, jest najlepiej zachowanym zespołem fortyfikacji obronnych pochodzących z okresu walk jakie toczyli konfederaci w latach 1768 – 72. Leży on w zachodnich partiach Beskidu Sądeckiego, na zboczach góry Jawor, nieopodal przełęczy Tylickiej odgraniczającej to pasmo górskie od Beskidu Niskiego. W kwietniu 1769 r. w obóz stał się siedzibą małopolskiego ośrodka konfederacji, same zaś wojska konfederackie przebywały w nim do połowy 1770 r., potem wykorzystywano go jedynie sporadycznie.
Współcześnie teren obozu porosły jest gęstym lasem, lecz dzięki starej drodze prowadzącej tuż obok na Słowację i przeprowadzonemu nią szlaku turystycznego koloru żółtego między Muszynką, a Muszyną, trafić tu jest łatwo. Szlak turystyczny nosi imię Kazimierza Pułaskiego, ten wódz konfederacki przebywał w niniejszym obozie na jesieni 1769 r. lecząc rany po bitwie stoczonej pod Włodawą.
Zmierzając starodawnym traktem przez Tylicz do przełęczy, za którą leży już Słowacja, zobaczymy w niewielkiej odległości od urokliwej cerkiewki w Muszynce, po prawej stronie drogi, planszę informującą o okopach konfederatów, to stąd prowadzi do nich wspomniany żółty szlak turystyczny, do okopów 45 minut drogi.
Znakowana ścieżka doprowadzi nas do ziemnych fortyfikacji okalających ten obszerny i warowny obóz, poprowadzi także dalej jego wnętrzem, wzdłuż dłuższej osi na kierunku północ – południe poprzez szerokie grzbietowe spłaszczenie góry Jawor.
Mimo upływu blisko 250 lat zarysy ziemnych budowli są nadal czytelne, a posługując się wyrysowanym na planszy planem obozu, łatwo zlokalizować w terenie poszczególne elementy fortyfikacji. Szkoda tylko, że słupy na których wisiała plansza już zbutwiały, a ona sama leżąc na ziemi ulega dalszemu niszczeniu. W niewielkiej odległości od bramy obozu (po północnej jego stronie), krynicki Oddział PTTK wzniósł w 1963 r. z okazji 600-lecia Tylicza, kamienny obelisk opatrując go dodatkowo granitową tablicą. Napis potwierdza, iż znajdujemy się właśnie na terenie konfederackiego obozu.
Warto się tutaj na dłużej zatrzymać, jako że sprzyja temu wygodna wiata wybudowana obok południowych fragmentów obozu, urokliwe wnętrze karpackiej puszczy, no i ta historia …
Oddział Małopolskiego Zespołu Parków Krajobrazowych w Starym Sączu ma zamiar rewitalizować założenia obronne tego obozu, póki co spróbujmy doczytać się, a jest coraz gorzej, co przekazuje nam informacja wypisana na planszy:
„Obóz przedstawia nieregularny kształt prostokąta o pow. 2000 m². Bok północny długi na 275 kroków to domniemany frontowy wał obozu skierowany na drogę. Jest on nieznacznie na zewnątrz zaokrąglony i ma w miejscu załamania nieduże czworoboczne pole, prawdopodobnie stanowisko armat. Wschodni narożnik ma kształt kolisty, bok wschodni tworzy z bokiem północnym kąt rozwarty, jest w nim przerwa „wypad”. Narożnik południowy posiada kształt fajkowaty, jest w nim przerwa w oszańcowaniu. Bok i.- wsch. O długości 275 kroków składa się z dwóch części przedzielonych szyją długości 40 kroków. Służyła ona prawdopodobnie do planowania ataków z tej strony. Razem z bokiem północnym tworzą kąt ostry o zaokrąglonym wierzchołku ale mniej wybitnie niż pozostałe części okopów. Składają się z dwóch wałów przedzielonych rowem, niegdyś o wiele głębszym. Wewnątrz wałów między narożnikiem południowym, a szyją znaleźć można teren płaski, kwadratowy, na którym przypuszczalnie stał namiot i mieściła się siedziba dowodzenia. Bliżej środa obozu teren jest jakby zniwelowany – tu prawdopodobnie stał tabor z kierunku wyjazdu przez „wypad”.
Dla ochrony wartości historycznych tego miejsca i zasobów przyrodniczych góry Jawor, został utworzony na pow. 2,63 ha rezerwat przyrody o nazwie „ Okopy Konfederackie”. Właśnie dokonaliśmy jego zwiedzenia.
Obóz konfederatów w Blechnarce koło Wysowej
O obozie tym jest stosunkowo mało wiadomości, były problemy nawet z jego odszukaniem i rozpoznaniem. Ostatecznie dokonał tego p. Maciej Śliwa*, na podstawie własnych znalezisk i ówczesnych zapisów odtworzył przebieg bitwy pamiętnych dni sierpniowych 1770 r., warto sięgnąć do tych informacji. Dzięki nim krążąc po lesie, czy stojąc na ocalałym bastionie, bezwolnie staniemy się uczestnikami bitwy o obóz.
Obóz górujący nad Wysową urządzono na jednym z wierzchołków góry Jawor (nie mylić z górą Jawor koło Muszynki), świętej góry wyznawców prawosławia gdzie obecnie wznosi się cerkiew, miejsce pielgrzymowania wiernych tego wyznania z obu stron granicy.
Nieopodal przebiega droga z Wysowej do Cigielki na Słowacji. Obóz położony jak to zwykle było nieopodal granicy, dawał możliwość przy niekorzystnym przebiegu bitwy wycofania się z bronią w ręku na stronę austriacką. Tak się jednak nie stało. Bitwa o obóz rozegrała się w dniach 3 – 5 sierpnia 1770 r. W wyniku szturmów piechoty i jazdy rosyjskiej wspomaganych ostrzałem artyleryjskim, obóz został ostatecznie opuszczony. Konfederacji zaczęli się wycofywać w kierunku granicy lecz wówczas zostali zaatakowany z „neutralnej” strony, to Austriacy przepuścili przez swój kordon część wojsk rosyjskich, którzy dokonali pogromu zaskoczonych tą zdradą, wycofujących się konfederatów, zginęło ich 179-ciu.
Po przegranej bitwie szańce ziemne otaczające obóz zostały zburzone, teren obozu pokrył las pogrążając go w zapomnieniu na długie lata. Po niegdysiejszym obozie konfederatów został tylko niewielki nasyp ziemny i zarysy bastionu artyleryjskiego. Na teren obozu lepiej się wybrać w innej porze roku niż lato, wtedy to wszechwładna roślinność zielna skutecznie zakrywa pozostałe relikty tutejszych umocnień. Współcześnie stróżem tego miejsca jest niewielki drewniany krzyż z gałęzi drzewa, uwagę przykuwa też okazała czereśnia, drzewo wzrosło na historycznym pobojowisku, może dzięki niemu łatwiej będzie tu trafić. Przywędrować tu najlepiej od słupka granicznego nr 1/240 skąd na północ około 300 m, można próbować też od cerkwi podążając w kierunku zachodnim z lekkim odchyleniem ku południowi, tędy jest bliżej choć mniej komfortowo.
Obóz konfederatów w Izbach
Obóz w Izbach stanął na początku 1769 r., wspomina o nim uniwersał wydany przez jednego z marszałków konfederacji, Adama Parysa. Na wzgórze Baszta , które jest bocznym ramieniem Lackowej (z Izb około 1,5 km), gdzie zlokalizowano obóz, prowadzi dziś niepozorna, błotnista droga, wokół rozciągają się rozległe pastwiska gospodarstwa rolnego ASTIR. Obszar ten zwany jest „Końską Doliną”, rekreacja konna, to jedna ze współczesnych funkcji, jakie zaczynają dominować w podbeskidzkich wioskach. Do obozu podejść też można od szlaku zielonego Dzielec – Lackowa, przy słupku granicznym 249/11 odbić na północ. Dość połogi, trawiasty stok Baszty (702 m) był stosunkowo łatwo dostępny do zdobycia, został przeto zamknięty od północy potężnym, dwuramiennym szańcem ziemnym. W jego ciągu długości 160 m ( wschód – zachód), znalazły się dodatkowo 3 bastiony artyleryjskie, w centrum i na zakończeniu ramion. W centralnej części obozowego majdanu wzniesiono też kamienną basztę obserwacyjną, to właśnie od niej wzgórze przyjęło swą nazwę.
Dziś o miejscu obozu przypomina jedynie metalowy krzyż z tabliczką (obok ambony myśliwskiej), na której wypisano: „ŚP konfederatom barskim. Rodacy”.Wieżę obserwacyjną rozebrano pod koniec XIX w., zaś pierwsze prace przy niwelacji terenu po obozie przeprowadzono w okresie międzywojennym. Ostatecznego zniszczenia szańca konfederatów dokonano w 1985 r. przygotowując tereny wypasowe. Zeszła ze sceny historii niezmiernie cenna pamiątka niepodległościowego zrywu Polaków.
W obozie izbiańskim przebywał w 1770 r. Kazimierz Pułaski, czyniąc z niego bazę dla swych wypraw w głąb Małopolski. Ten obdarzony niezwykłym talentem dowódca wojskowy konfederacji, znany był ze swego kultu do Maryi, w pobliskiej cerkwi w Izbach modlił się do jej cudownego wizerunku. Oryginalny obraz znajduje się (od 1947 r.) w kościele (cerkwi) w Bereście, zaś w kaplicy izbiańskiego kościoła (cerkwi) znajduje się jego kopia. Już po upadku konfederacji na wewnętrznej ścianie cerkwi wykonano malowidło przedstawiające Pułaskiego modlącego się do Matki Bożej, w tle widniał jego obóz wojskowy. Upamiętnieniem związków Pułaskiego z cerkwią w Izbach jest tablica zawieszona w tutejszej kaplicy Matki Bożej ufundowana w 1985 r. przez Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich z Warszawy o następującej treści:
„Kazimierz Pułaski Marszałek Konfederacji Barskiej, bohater walk o niepodległość Polski i Stanów Zjednoczonych, obozując w Izbach w latach 1769 – 1770 modlił się przed cudownym obrazem Matki Bożej Izbiańskiej. Konfederatom barskim poległym za wolność ojczyzny w walkach w Karpatach. Ku wiecznej pamięci potomnym”.
Wizytą na terenach byłego obozu w Izbach kończymy wędrówkę po konfederackich fortyfikacjach, podobnych śladów naszej dziejowej przeszłości jak te zostało niewiele, niechże trwają przeto jak najdłużej. Pozostaje nam jeszcze snuć zadumę, pochylić się nad miejscami walk, oddać też cześć samym konfederatom.
Zastygły wiekiem wały i fosy
Wplątane w historii dzieje,
Konfederatów nieszczęsne losy,
O których wiatr tylko tu wieje.
Nie wołaj hop! Jeszcze kto usłyszy
I zmąci sen o bohaterach i wiecznej ciszy.
Baniaste cerkwie, przygniecione wiekiem cmentarze, zapatrzone w dal figury Chrystusa na przydrożnych krzyżach, wgniecione w przyciesia chyże. Ale gdyby postrzegać współczesną Łemkowszczyznę tylko w takim tylko wymiarze, byłby to obraz zgoła fałszywy. Kraina Łemków ma bowiem też swoją bogatą duchową sferę, tę wyznacza między innymi kalendarz liturgiczny obrządku wschodniego i zapamiętane sprzed lat ludowe, żywiołowe pieśni i tańce. Gdyby nie być na łemkowskim Kermeszu, nie odbyć uroczystej procesji (kriestnyj chod) z Wysowej na świętą górę Jawor, czy nie przeżyć Łemkowskiej Watry w Zdyni, to jakby wcale tu nie być.
Żegnamy się z Łemkowszczyzną i jej wielorakim kulturowym światem, przeszliśmy ledwie jej skrajem i nieco pośpiesznie, lecz i tak uszczknęliśmy z tej zachowanej w górach i dolinach milczącej pamięci minionych czasów, spory jej kęs. Dobrze byłoby tu jeszcze kiedyś wrócić.
Czesław Anioł
„Notes wędrownika”