Konfederaci barscy (I)
Wędrując po zachodniej Łemkowszczyźnie (19)
„Przysięgam …. Iż wiary Świętej Katolickiey Rzymskiey, ojczyzny, y wolności Sercem y orężem aż do ostatniego bronić będę …”
Cytowane słowa są fragmentem roty przysięgi jaką składano przy przystępowaniu do konfederacji zawiązanej w Barze 29 lutego 1768 r., oddają one idee dla których podjęto walkę zbrojną z carską Rosją.
By wypełnić Łemkowszczyznę swoistym klimatem, jaki przesyca tę krainę, należy wywołać z krainy cieni także innych bohaterów beskidzkiej ziemi, wspomnieć o konfederatach barskich, którzy i tu, na tej ziemi, bronili niepodległości kraju.
O konfederacji barskiej słów kilka
Lata 60-te XVIII w., Rzeczpospolita coraz w większym stopniu uzależniała się od swego wschodniego sąsiada, król polski stawał się posłusznym wykonawcą woli carycy Rosji Katarzyny II, sejm przyjmował ustawy narzucane Polsce przez obce mocarstwo. W takiej politycznej scenerii w Barze na Podolu zebrała się szlachta sprzeciwiająca się carskiemu dyktatowi w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Zbrojnie zamierzali walczyć o niepodległość kraju i zachowanie wiary katolickiej.
Rozpoczęto wojną z Rosją, ale wojna ta nosiła też znamiona wojny domowej, przeciwko konfederatom wystąpiły bowiem i wojska koronne. Ten samorzutny ruch zbrojny pozbawiony zaplecza państwowego, przybrał siłą rzeczy charakter wojny partyzanckiej. W pierwszym okresie działań wojennych zorganizowano na południowych rubieżach kraju, w Karpatach (Beskid Sądecki – Beskid Niski) obozy wojskowe mające za zadanie organizację i szkolenie partyzanckiej armii. Te rychło stały się jednakże atakiem rosyjskich oddziałów pacyfikacyjnych.
Niepodległościowy zryw konfederatów trwał na przełomie lat 60-tych i 70-tych XVIII w., w obszarze południowej Polski pozostawił wiele śladów działalności konfederatów, którymi dowodził jako przywódca wojskowy Kazimierz Pułaski, zwany „wielkim wodzem małej wojny”.
Pod względem militarnym konfederaci nie reprezentowali znaczącej siły i dyscypliny, nie zdołali zatrzymać biegu historii. Już wkrótce, Polska wymazana została na 123 lata z mapy Europy.
Uważa się, iż konfederacja barska była pierwszym w dziejach narodu polskiego przejawem pojęcia niepodległości. Było o co walczyć. Dziś, po latach niewoli i nowej niepodległości, pamiątki i pisemne przekazy o konfederatach nabrały posmaku romantycznej legendy, przewodzi jej „ostatni rycerz Europy” Kazimierz Pułaski.
W tę legendę wpisuje się refleksyjny wiersz J. Harasymowicza p.t. „Nocny przemarsz Konfederatów Barskich przez Karpaty:
„ ... I skąd nagle tętent wojsk
Jakby z końcem zimy – grom !
I skąd nagle gra ktoś w siodle
Na wzgórz harmonijce – Polskę
Skąd zgadują góry w ciemno
Że uchodzi nasza wielkość
Skąd już szepczą krokwie dachu
Że szły wielkie wojska Lachów
Na czaplim piórze ranek świta
Przez sad synu szła konnica...
że zwycięskie i paradne
I pod boki wzgórz podparte
Las im się usuwał z drogi
Cwałem pędził nasz wiek złoty
Gdy tymczasem kilka koni
Trochę wozów i coś wiozą
Ręce zgniłe i koronę ...”
Obozy, szańce, okopy
Na wiosnę 1769 r., w znacznym oddaleniu od bezpośrednich działań wojennych zorganizowano obozy wojskowe jako naturalne zaplecze organizacyjne i wojskowe dla prowadzonych akcji zbrojnych. Wybór miejsc nie był przypadkowy, góry stanowiły ze swej natury obszar samoistnie obronny, a sąsiedzka Austria pozostawała zrazu neutralna co do toczącej się wojny. Dość powiedzieć, że dowództwo polityczne tzw. Generalność miało swe siedziby poza granicami Polski, w Preszowie i Gabultowie (dzisiejsza Słowacja). Bliskość austriackiej granicy (300 kroków) dawała możliwość w przypadku niekorzystnego obrotu sprawy, bezpiecznego przekroczenia granicy, czy tak rzeczywiście się stało przekonamy się później.
Obozy konfederatów rozlokowane zostały w trudno dostępnym terenie, dodatkowo były silnie ufortyfikowane dając możliwość podjęcia skutecznej obrony zwłaszcza od strony spodziewanego ataku wroga. Były to budowle ziemne, wały i fosy wzmocnione bastionami dla artylerii, w ich budowie pomagali desygnowani przez władze Francji wojskowi inżynierowie.
Obozy konfederackie ciągnęły się wzdłuż pasma granicznego Beskidu Niskiego od rejonu przełęczy Tylickiej (Muszynka) aż po Radoszyce w dolinie Osławicy. Lokalizowano je jak już wspomniano na trudno dostępnych zboczach gór, ale i w sąsiedztwie przełęczy, którymi biegły stare drogi na południe (na Węgry). Znane były obozy w: Muszynce, Izbach, Blechnarce, Koniecznej, Grabiu, Barwinku, Czeremsze i Radoszycach.W wyniku rozproszenia sił konfederackich w tym rejonie przez wojska carskie, obozy opustoszały, fortyfikacje ziemne uległy zniszczeniu. Umocnienia burzyły wojska rosyjskie, dokonała też tego przyroda poprzez naturalną degradację i erozję, zatarły ślady obozów także późniejsza działalność rolnicza na tych terenach. Czas skutecznie zaczął wymazywać je z otoczenia, ale także i z pamięci.
Penetrując niegdysiejsze tereny obozów trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że tu już nie byłem, zda się, że to znajome obrazy, ale to tylko skojarzenia. Mówi się, iż historia kołem się toczy, istotnie, przed wiekami na trudno dostępnych wzniesieniach też powstawały wały i fosy – broniące średniowiecznych grodów. XVIII wiek wymusił powstanie nowych, zapisał w ziemi kolejne ślady.
Odtworzenie tej historii odszukanie ich materialnych śladów przez pasjonatów naszych ojczystych dziejów, otworzyło kolejny wdzięczny temat dla krajoznawczego postrzegania. Pod nazwą okopy konfederatów barskich tkwią w sercu Beskidów materialne relikty naszych dziejowych zmagań. Prezentacją objąłem trzy obozy, w Muszynce, Blechnarce i Izbach, te zostały odszukane, inne się nie ostały. Dopatrzyć się tu jeszcze można śladów (kolejność prezentacji wg. stanu ich zachowania) fortyfikacji ziemnych, co wraz z ówczesnym przekazem pisemnym pozwala odtworzyć zaistniały tu bieg zdarzeń. Warto je odszukać! Niech i mój notes wędrownika będzie w tym pomocny.
- T. Nowalnicki – Wierchy R. 1971, M. Mościcki - Gościniec 7(188) 1985, M. Śliwa – Zaginiony obóz konfederatów barskich, Almanach Muszyny 2007
Czesław Anioł
„Notes wędrownika”c.d.n.