Karnawału czar…
Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni zaprasza 2 lutego o godzinie 17.30 na spotkanie "Wpływ pączków na małżeństwo czyli karnawał po krakowsku".
Karnawałową opowieść snuć będzie Witold Turdza, znakomity znawca dziejów i kultury Krakowa, wieloletni pracownik Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, autor znakomitych wystaw, publikacji a także programów telewizyjnych z tego zakresu.
Karnawał, cóż to za elektryzujące słowo - wspomina XIX-wieczna pamiętnikarka. Bo też w karnawale żywiej biły serca nie tylko tańczących panien. Przecież w tym pruderyjnym stuleciu sala balowa była jednym z niewielu miejsc, gdzie spotkać się mogły obie płcie i czarować spojrzeniem, zamienić parę słów a nawet, nie budząc zgorszenia, dotknąć kibici. Jednym słowem flirtować przy dźwiękach muzyki, wszak „taniec w Polsce jest niemą serca rozmową”.
Tak rozmawiali tańczący, natomiast siedzący pod ścianami opiekunowie, obserwujący ich bacznie, taksowali majątki oraz posagi i... dobijali targu. Najczęściej nie licząc się ze zdaniem zainteresowanych. Taki był ów XIX wiek i taka bywała podszewka karnawału, zwanego „targiem małżeńskim”.
A wszystko odbywało się w pięknie dekorowanych salach, rzęsiście oświetlonych, z dobrze zaopatrzonym bufetem lub sutą kolacją. Kreacje dam, biżuteria, wachlarze mieniły się kolorami na tle bieli koszul i czerni męskich fraków, aranżer komponował choreografię, zalotne słówka ginęły w dźwiękach orkiestry lub tylko fortepianu, zdzierały się pantofelki i rękawiczki – i tak szły mazury, polki, kadryle , drabanty, kotyliony i walce – do upadłego, do rana, do „białego mazura”. I do następnego balu, bowiem karnawał trzeba było wykorzystać do końca.
O tym wszystkim – o przygotowaniach do balu, o salach, o tańcach, o niezbędnych rekwizytach, o zabawnych wydarzeniach opowie Witold Turdza.