Kamil Bachmiński i Mały Przybornik Skryby
Jak nauczyć się średniowiecznej kaligrafii?
Kamil Bachmiński, pochodzący z powiatu bocheńdkiego nauczyciel akademicki, grafik i pasjonat kaligrafii średniowiecznej, wydał właśnie rzecz niezwykle ciekawą i cenną nie tylko dla miłośników kaligrafowania czy ludzi związanych z drukiem, ale z pewnością także dla historyków czy entuzjastów średniowiecznych czasów. W Małym Przyborniku Skryby – bo taki tytuł nosi publikacja, znalazły się bowiem wzory pism używanych od początku I wieku naszej ery, jak np. starsza kursywa rzymska, rustyka, uncjała czy pismo merowińskie po kapitałę lombardzką i polską kursywę gotycką. W Przyborniku znajdziemy nie tylko wskazówki do nauki i ćwiczeń 15 różnych średniowiecznych pism, ale także ich przykłady z różnych archiwalnych dokumentów. Z autorem książki udało nam się zaminieć kilka zdań.
Panie Kamilu skąd pomysł na ten podręcznik? Bo jest to głównie podręcznik do kaligrafii.
Pomysł narodził się niejako mimochodem. Od czterech lat prowadzę kursy kaligrafii i w zeszłym roku zacząłem myśleć o zebraniu przygotowywanych przez siebie materiałów w jeden zbindowany „skrypt”, który mógłbym rozprowadzać wśród kursantów. Przygotowując tablice z kolejnymi pismami zacząłem jednak marzyć o wydaniu ich w kolorze, co poprawiłoby ich czytelność. Co raz to natrafiałem też na kwestie trudne do oddania strzałkami i rysunkami; kwestie, które domagały się pisemnego komentarza. A już najwspanialej byłoby, myślałem, gdybym do moich wskazówek mógł dodać całostronicowe reprodukcje kart ze średniowiecznych manuskryptów, tak by Czytelnik mógł u źródła zobaczyć nie tylko jak wyglądają pojedyncze litery, ale i dukt pisma, poczuć jego rytm i melodię. W ten sposób „skrypt” przeobraził się w mojej wyobraźni w „książkę”. Wydanie książki to już jednak wyzwanie w zupełnie innej skali. Przygotowałem więc plan kampanii crowdfundingowej, która pozwoliłaby sfinansować takie przedsięwzięcie, poprosiłem też o pomoc doktor Klaudię Sochę z UJ, specjalistkę od estetyki publikacji. Zbiórka ruszyła 18 lutego 2020 roku na serwisie wspieram.to i zainteresowanie moim pomysłem przeszło moje najśmielsze prognozy. Udało nam się zebrać 42 tysiące złotych, dzięki czemu mogliśmy książkę wydać w trochę lepszym standardzie i większej objętości niż planowaliśmy.
Co wyróżnia tą publikację?
„Mały przybornik skryby” to podręcznik kaligrafii średniowiecznej. Jest wyjątkowy przede wszystkim dlatego, że książek polskich autorów traktujących o kaligrafii jest w ogóle niewiele. Nikt też dotąd nie zrobił w naszym kraju podręcznika w tej formie, chronologicznego katalogu krojów z opisami i przykładami, choć tego rodzaju publikacje są bardzo popularne za granicą. Nie było też jeszcze w Polsce podręcznika tak bogato ilustrowanego. Poza kaligrafowanymi przeze mnie wzornikami i przykładami, rysunkami i mniejszymi zdjęciami, książka zawiera 30 całostronicowych reprodukcji kart ze średniowiecznych rękopisów, po 2 na każdy omawiany krój.
Do kogo głównie jest adresowana?
Moja książka to praktyczny poradnik dla tych, którzy zajmują się kaligrafią, mam przy tym nadzieję, że zarówno początkujący adepci tego rzemiosła jak i zawodowcy (których jest w Polsce coraz więcej) znajdą w „Przyborniku” coś dla siebie.
Jak wyglądała praca nad przybornikiem?
Praca nad książką składała się z trzech zasadniczych zadań: pierwszym było przejrzenie, zrewidowanie i uzupełnienie istniejącego materiału ilustracyjnego, drugim — dopisanie do niego tekstu. Z góry założyłem przy tym, że pisać będę tak, jak mówię do moich uczniów. Stąd trochę gawędziarski styl, przeskakiwanie z faktów historycznych w anegdoty i z anegdot w porady stricte praktyczne. Trzecie zadanie polegało na zgromadzeniu reprodukcji rękopisów i tu już miałem więcej kłopotu, głównie przez koronawirusa. Większość z instytucji do których się zwróciłem (a były wśród nich m.in. Biblioteka Watykańska, British Library, Biblioteka Narodowa Francji, biblioteki uniwersytetów w Oksfordzie, Dublinie i Bazylei) działała przez ostatni rok w ograniczonym zakresie, z minimalnym personelem, często pracującym zdalnie. Kłopoty z uzyskaniem licencji sprawiły, że „Przybornik” ukazał się z miesięcznym poślizgiem, ale ostatecznie znalazły się w nim wszystkie ilustracje na których mi zależało.
Czym Pan się zajmuje na co dzień?
Jak wspomniałem na początku, kaligrafii uczę od 2016 roku. Ja sam uczyłem się tego rzemiosła (a także iluminacji, czyli średniowiecznego malarstwa książkowego) w krakowskiej pracowni Barbary Bodziony. Jestem też nauczycielem akademickim, prowadzę ćwiczenia z typografii w Wyższej Szkole im. ks. Tischnera w Krakowie, w tym roku zacznę też zajęcia dla studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zawodowo robię też… grafikę komputerową (projektowanie UI, digital painting, animacja – głównie na potrzeby gier).
pw