Czwartkowe popołudnie w Oratorium
Kiedy przychodzi nam mówić o Janie Pawle II to, często nieświadomie, wkładamy buty z koturnami, a na twarz przywdziewamy maskę śmiertelnej powagi. Zapominamy przy tym, że Papież, mimo swych niezliczonych zasług był przecież człowiekiem z krwi i kości, do końca niemal pełnym...
..młodzieńczego poczucia humoru. Od tej schematycznej konwencji mówienia o Papieżu odszedł pan Marek Mucha, autor scenariusza spektaklu o Nim, który mieliśmy okazję oglądać w czwartkowe popołudnie w Oratorium św. Kingi.
Była to rzecz o Janie Pawle II ale bez niego. Akcja rozgrywała się w niebie, przedstawionym tak jak wyobrażają je sobie dzieci. Infantylne aniołki przeżywały emocje związane z tym, że oto "habemus papam" nikomu nieznanego, potem nadwyrężały skrzydła aby dotrzymać Mu kroku w niezliczonych podróżach, płakały z rozpaczy po zamachu Ali Agcy, aby pogrążyć się w rozpaczy kiedy odszedł. Wszystko to okraszone było piosenkami, związanymi z pontyfikatem Karola Wojtyły, (znakomicie, nawiasem, zaśpiewanymi i zagranymi przez licealny zespół), i właśnie - niewymuszonym humorem. Jeśli czegoś można żałować, to jedynie, że autor przedstawienia nie "poszedł w groteskę" jeszcze głębiej. Na pewno nie zaszkodziłoby to wizerunkowi Ojca Świętego, zwłaszcza, że aniołki przypominały też najistotniejsze fragmenty z jego homilii.
Marek Mucha jest nauczycielem w I LO, a zarazem opiekunem tamtejszego kółka teatralnego. To własnie młodzież z tego kółka zagrała bardzo dobry speltakl o JPII. Byli to z reguły uczniowie klas pierwszych i kilkoro teatralnych weteranów z klas trzecich. Przedstawienie pomógł przygotować ksiądz Krzysztof Czech z parafii św. Mikołaja. Natomiast wśród widzów dało się zauważyć tak znamienite osoby jak redaktorzy ksiązki "Biskup Karol Wojtyła" z Gabrielem Turowskim na czele, proboszcz parafii św. Mikołaja Zdzisław Sadko oraz starosta Jacek Pająk.
Przedstawienie powstało pod auspicjami bocheńskiego oddziału "Civitas Christiana".