Cmentarze I-szej wojny światowej
Wędrując po zachodniej Łemkowszczyźnie (18)
W Beskid Niski oprócz krzyży cerkiewnych wpisały się także krzyże mogił żołnierskich, wyrosły na tej ziemi w latach I-szej wojny światowej, zdobią ją po swojemu, specyficzne to piękno i ozdoba.
Cmentarze wojenne
Cmentarze wojenne swoim położeniem i oryginalną architekturą tworzą dziś atrakcyjny akcent krajobrazu, i nie kojarzą się już tak dosadnie z okropnościami wojennej pożogi. Ziemie Łemkowszczyzny pokryły się żołnierskimi grobami głównie w wyniku tzw. operacji gorlickiej, czyli przełamania przez Austriaków linii frontu rozciągającego się w pasie od Regietowa Wyżnego poprzez Przełęcz Małastowską – Gorlice i dalej na północ. W pierwszych dniach maja 1915 r. zginęło we frontowych zmaganiach około 28 000 żołnierzy, wśród nich też tysiące Polaków, poddanych walczących cesarzy. To krwawe starcie „zaowocowało” w efekcie dziesiątkami cmentarzy, setkami pojedynczych i zbiorowych mogił. Te niebywałe wydarzenia niecodzienną też zyskały oprawę. Za frontem wojny posuwał się zespół służb kwatermistrzowskich, w tym budowniczowie tworzący architektoniczną kompozycje przestrzeni cmentarnej. Tworzywo stanowiły: naturalna zieleń, drewno, żeliwo, kamień, scenerię zaś był naturalny beskidzki krajobraz. Cmentarze zajęły szczyty wzgórz, odkryte wierzchowiny, dolinne ustronia, wzbogacone monumentalnymi obiektami przedstawiają imponujący, a zarazem harmonijny z krajobrazem widok, na trwałe wrosły w pejzaż gór.
Dziś wędrując przez Beskid Niski i Pogórze spotykamy te niecodzienne ślady spuścizny czasów, stały się zabytkami kultury, są cząstką naszej tragicznej porozbiorowej historii.
W cmentarnej architekturze wyróżniają się budowle będące fundamentalnymi ozdobnikami krajobrazowej kompozycji. Są to kamienne pergole, pylony, wieże, schody, kolumny i balustrady, ułożone w osiowo-symetrycznej kompozycji, zadziwiają „wojskowym” ładem i porządkiem. Są też cmentarze niewielkie, ot kilkanaście mogił zamkniętych regularnym owalem czy wielokątem drewnianego płotu, na których pochylają się „zmęczone” balastem czasu krzyże Dušana Jurkoviča. Za ten czas, który minął od tej wojennej pożogi nad cmentarzami przeszedł czas zapomnienia, drzewa i krzewy rozsadziły (i czynią to nadal) kamienne mury, drewniane konstrukcje i krzyże osuwają się zmurszałe na ziemię, zatarł się ślad alejek i kwater. Stoją nieraz zapomniane choć trzeba przyznać, że staraniem wielu instytucji i pasjonatów przeszłości, dokonuje się ich rewitalizacji, czynione są doraźne remonty architektonicznej substancji i otoczenia.
„ ... Oto cmentarz zielem zarosły, oto poręba po krzyżach zwalonych ...” (J. Harasymowicz)
Jednym z cmentarzy, który wywarł na mnie największe wrażenie i utkwił w pamięci na długo, był cmentarz w Regietowie Niżnym na szczycie Rotundy. Gdy byłem tam pierwszy raz (1972 r.), górę porastał gęsty „busz” liściastego lasu, a sam cmentarz jakby skrywał się przed ludźmi wtopiony w drzewa i zarośla. Mimo braku szlaku turystycznego (biegł wówczas zboczem Rotundy) i zarosłych dróg, turyści pięli się na szczyt by zobaczyć jeden z najciekawszych architektonicznie cmentarzy z I wojny światowej. Było to dzieło znanego architekta Dušana Jurkoviča, na planie koła zakreślonego kamiennym murem, stworzył Jurkovič drewniano-kamienną świątynię zmarłych. Stało tu pięć drewnianych krytych gontem strzelistych wież (gontyn), najwyższa z nich środkowa mierzyła 16 m wysokości, wokół nich zaległy w wiecznym spoczynku pojedyncze mogiły z żołnierskim ludem zdobione rzeźbionymi, drewnianymi krzyżami. „ ... Jesień im tylko ostu zapala świecę, liści szumi wieniec ... „ pisał J, Harasymowicz.
Pierwotnie partie szczytowe Rotundy były bezleśne, toteż urokliwa architektura cmentarza widoczna była nawet z dalszej odległości, potęgując znaczenie żołnierskiej ofiary.Naoczny świadek bitwy pod Rotundą powie po latach, że krzyk walczących i ginących żołnierzy w walce wręcz na bagnety niósł się na odległość paru kilometrów. Po latach zapomnienia Rotunda odsłoniła z porastającego ją gąszczu swój urokliwy cmentarz, a mogiły i wieże odzyskują pierwotny wygląd. Na szczyt prowadzi wygodny choć stromy szlak turystyczny (czerwony), wjeżdżają teraz nawet rowerowi i konni turyści.
Beskid Niski usiany jest żołnierskimi mogiłami, trudno je wszystkie tu prezentować, zatrzymajmy się zatem na Rotundzie na dłużej, by poprzez poniższą galerię zdjęć odsłonić nam jego urok, a zarazem współczesny stan cmentarza.
„Nie płaczcie, że leżym tak z dala od ludzi, a burze nam nieraz we znaki się dały. Wszak słońce co rano wcześniej nas tu budzi i wcześniej okrywa purpurą swej chwały” *.
Te słowa (w języku niemieckim) trwają na kamiennej tablicy już blisko 100 lat, lecz nie zawsze słońce oświetlało ich pomniki, gdyż wkrótce pochłonął je las.
Zerknijmy jeszcze w lesiste pasmo graniczne, pod szczytem Beskidka położonego na południowy-wschód od Rotundy spoczywają kolejni wojacy I-szej wojny światowej. Połnocne, strome zbocze góry opadające ku wsi Konieczna zajął cmentarz nr 46, również tworzył go Dušan Jurkowič nadając miejscu wiecznego spoczynku 312 żołnierzy dostojny, a zarazem efektowny architektoniczny wyraz.
I jeszcze słowa wiersza wytłoczonego w blasze dopełniają nastroju tego ustronnego miejsca. „Tu wśród ciemnych lasów, ziół pachnących i gór błyszczących w dali dzielni żołnierze, pokonawszy wroga, na spoczynek się udali.” Niech spoczywają w pokoju na wieki wieków.
Czesław Anioł
„Notes wędrownika” c.d.n.
- Z planszy informacyjnej na cmentarzu