Brawa po pokazie „Historii Roja” (foto)
<html />
Przy pełnej widowni w sali kina Regis odbył się w czwartek 14 marca pokaz filmu „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”, który kończył w naszym mieście obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Jest to pierwszy film o Żołnierzach Wyklętych, opowiadający historię st. sierżanta Mieczysław Dziemieszkiewicza ps. „Rój”, komendanta patrolu Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, który walczył w komunistami na terenie powiatu ciechanowskiego aż do połowy 1951 r. Zginał, zdradzony przez narzeczoną, którą UB zaszantażowało, aresztując jej rodziców.
Nie mniej ciekawa od przedstawionej historii „Roja” jest sama historia filmu. Opowiedziała o nim zebranym widzom Magdalena Lenart, reprezentująca studio Dr Watkins – producenta filmu.
Firma przystąpiła do produkcji filmu w 2009 r. Udało się jej pozyskać dotacje z TVP i Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Całość budżetu obliczono na 10 mln zł. Film wyreżyserował Jerzy Zalewski. Niespodziewanie ukończenie filmu, pomimo kilku lat pracy nad nim, zostało zablokowane poprzez działania PISF i TVP, które zarzuciły producentowi, że film… jest za długi o 13 minut(!) Nieoficjalne mówi się jednak o pozamerytorycznych (czytaj: politycznych) przyczynach wycofania się państwowych instytucji z dotowania produkcji – temat żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego wciąż dla wielu środowisk jest niewygodny. Łatwiej kręci się komedyjki o niczym niż pokazuje niemodne obecnie postawy jak wierność złożonej przysiędze, patriotyzm czy poświęcenie własnego życia w imię niepodległości Ojczyzny.
W związku z tym powstała inicjatywa Ratujmy Roja, której organizatorzy samodzielnie zbierają środki na dokończenie filmu. Projekcja filmu w Bochni była częścią tej akcji – dzięki działaczom NSZZ „Solidarność”, głównie ze Stalproduktu, udało się ściągnąć do naszego miasta kopię filmu.
Mimo widocznych jeszcze niedoróbek (m.in. brak efektów specjalnych) film spotkał się z uznaniem publiczności, w skład której, oprócz związkowców, wchodzili kombatanci AK, burmistrz Stefan Kolawiński wraz z małżonką oraz młodzież z I LO.