Bochniacy: książka o rtm. Pileckim
Nowa, bardzo ważna publikacja Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej nosi tytuł: „Ucieczka rtm. Witolda Pileckiego z KL Auschwitz do Bochni i Wiśnicza”. Autorem jest Stanisław Kobiela.
Witold Pilecki to postać niezwykła człowieka, który świadomie dostał się do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz aby rozpoznać skalę popełnianych tam zbrodni, scementować obozową konspirację, a następnie powiadomić świat o tych zbrodniach.
Książka omawia wykonanie tego zadania, ale głównie poświęcona jest tej brawurowej ucieczce z obozu. Do tej pory temat ten był prawie nieznany. Rtm. Pilecki pisząc swoje „Raporty Witolda” sporo miejsca poświęcił także ucieczce, ale nazwiska i nazwy miejscowości zakodował cyframi i dopiero po wielu latach, w wyniku żmudnej pracy prof. Garlińskiego w Londynie i kustosza Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau” dr Adama Cyry udało się te nazwiska i nazwy odkodować, ale bez znajomości źródeł lokalnych nie było możliwe poznanie wszystkich okoliczności ucieczki.
Nie było wiadomo dlaczego rtm. Witold Pilecki nie uciekał z obozu koncentracyjnego bezpośrednio do Warszawy, ale najpierw dotarł do Bochni i Wiśnicza, a dopiero po czterech miesiącach wyjechał do Warszawy.
Nikt nie wyjaśnił jaką rolę w przygotowaniu ucieczki odegrał współwięzień Edmund Zabawski pochodzący z Bochni, dlaczego przygotował dla nich schronienie właśnie w Bochni, w swoim rodzinnym domu, chociaż sam nie uciekał.
Książka, którą Państwu prezentujemy odpowiada na te i wiele innych pytań. Sam pomysł ucieczki z obozowej piekarni oddalonej od obozu o ok. 2 km. był interesujący i godny uwagi, ale rodziło się pytanie jak trójka przyszłych uciekinierów ma dostać się do tej piekarni, skoro tylko jeden z nich (Jan Redzej) tam pracował, a pozostali dwaj pracowali na terenie obozu (rtm. Pilecki – w paczkarni, a E. Ciesielski – w obozowym szpitalu). Do tego musieli oni wszyscy znaleźć się w piekarni tylko na jedną noc z Poniedziałku Wielkanocnego na wtorek 1943 r., bo Pilecki i Ciesielski nie znali się na wypieku chleba.
I tak właśnie rozwija się wątek wciągający czytelnika w tę niezwykłą, brawurową, pełną nagłych, niespodziewanych zwrotów akcji historię, do tego stopnia frapującą, że niekiedy można odnieść wrażenie, że jest to sensacyjna powieść, a nie dokument historyczny, który udokumentowany jest przecież obfitymi przypisami, bibliografią i licznymi fotografiami, miejsc, ludzi i wydarzeń.
Ucieczka z KL Auschwitz to tylko jeden z epizodów z życia rotmistrza Witolda Pileckiego, ale świadczący o jego charakterze, sile woli, odwadze, przytomności umysłu w dramatycznych sytuacjach i determinacji wykonania do końca zadania jakiego się podjął.
Książka pokazuje także skalę solidarności ludzi bezpośrednio bądź pośrednio związanych z konspiracją ZWZ-AK, którzy nie bacząc na okupacyjny terror i zagrożenie własnego życia decydowali się na udzielenie pomocy ludziom, którzy zbiegli z niemieckiego obozu koncentracyjnego. Z kart książki poznamy także powojenne, niełatwe losy ludzi, którzy trójce uciekinierów udzielili pomocy.
Publikacja poza obszernymi przypisami i fotografiami zawiera także indeks nazwisk, wykaz skrótów i bibliografię oraz nigdzie dotąd nie publikowane fotografie.
Omawianą publikację dofinansował Powiat Bocheński i Gmina Miasta Bochni.