Biblioteka: Hołownia zawojował Bochnię
O swojej najnowszej książce („Wszystko w porządku”), o współpracy w Marcinem Prokopem, o spotkaniach z ludźmi, o Fundacji Kasisi, a przede wszystkim – o Bogu, wierze i Kościele Katolickim opowiadał we wtorek 29 października w bocheńskiej bibliotece kontrowersyjny dziennikarz Szymon Hołownia.
Kontrowersyjny, bo współpracuje z takimi mediami jak Newsweek czy TVN, które, mówiąc delikatnie, życzliwością dla polskiego katolicyzmu nie grzeszą. Ale wczoraj zobaczyliśmy i usłyszeli wspaniałego, otwartego człowieka, ufnego jak dziecko i jak dziecko szczerego, a przy tym obdarzonego zaraźliwym poczuciem humoru. Trochę przypominał w swoim sposobie bycia innego pisarza, Grzegorza Kasdepke, który kiedyś również gościł w Bibliotece. Ciekawe, że obydwaj wywodzą się z Białostoczcyzny…
Sala klubowa biblioteki wypełniona była do ostatniego miejsca ludźmi w różnym wieku i rożnej kondycji społecznej. Ale dla wielu sposób narracji Szymona Hołowni, opowieść o Bogu i świętych musiała być szokiem. Wszak przyzwyczajeni jesteśmy do poruszania tych spraw z namaszczeniem, niekiedy wręcz – zadęciem, nie dopuszczającym żartu, śmiechu, swobody, śmiałych porównań. „Św. Maria Egipcjanka w młodości prowadziła życie… no… puszczała się po prostu!” Albo: „W starożytnym Rzymie nie trafiało się na krzyż za kradzież 5 zł, tak że Dobry Łotr musiał być naprawdę łotrem”. Albo, całkiem cywilny już żart: „Czasami jest tak, że jest pociąg ale nie ma jazdy” – to tylko niektóre próbki stylu Hołowni.
A przy tym jego światopogląd jest jasno sprecyzowany, widać, że swoje sprawy z Bogiem ma dokładnie przemyślane, poukładane i że nie ma najmniejszych wątpliwości. Co nie wyklucza jednak uwag krytycznych np. wobec polskiego duchowieństwa. „Najważniejszą sprawą w chrześcijaństwie jest zmartwychwstanie Jezusa, to, że nie ma śmierci”. „Człowiek jest drogą Kościoła, jak mówił Papież, a nie odwrotnie. Człowiek jest w Kościele najważniejszy”. Te, zdawałoby się, oczywiste przesłania wielu z nas chyba na nowo wczoraj odczytało.
Szymon Hołownia opowiadał też o swojej pracy w zambijskiej Kasisi, o opiece nad chorymi, często – umierającymi i osieroconymi dziećmi i współdziałaniu z Siostrami Służebniczkami. To wielkie dzieło wspomaga Fundacja Kasisi (<http://www.fundacjakasisi.pl>), która żyje dzięki odruchom serca Polaków.
„Człowiek do końca jest grzeszny” – powiedział pod koniec Szymon Hołownia. Ale Kasisi z pewnością przemówi za nim, kiedy przyjdzie na to czas. – Szymonie – wykrzyknęła w pewnym momencie jedna ze słuchaczek – ty pójdziesz prosto do nieba!” I w skrytości ducha przyznaliśmy jej rację.
eb