O procesie szesnastu
Niedźwiadek agentem sowieckim i brytyjskim?
Moskiewski proces pokazowy mający miejsce w dniach 18-21 czerwca 1945 r. stanowi smutną i często pomijaną kartę w naszej historii. 27 i 28 marca 1945 r. w tajemniczych okolicznościach zniknęli przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego. Byli wśród nich: ostatni Komendant Główny AK gen. Leopold Okulicki, Delegat Rządu RP na Kraj Jan Stanisław Jankowski, czy przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak oraz inni ważni działacze polityczni. Jak miało się później okazać zostali oni wywiezieni do Moskwy i oskarżeni o wrogą działalność na tyłach Armii Czerwonej. 18 czerwca 1945 r. został wszczęty przeciwko nim pokazowy i bezprawny proces, który w historiografii utrwalił się pod nazwą proces szesnastu. Spróbujemy dziś odpowiedzieć na pytanie dlaczego w ogóle do niego doszło.
Ujęcie kierowników Polskiego Państwa Podziemnego było zadaniem niezwykle trudnym i wymagającym wiele wysiłku oraz czasu ze strony NKWD. Misja ta przypadła doświadczonemu i okrutnemu oficerowi Iwanowi Sierowowi, podającemu się polskiemu podziemiu za „generała Iwanowa”. Zwabieniem Polaków miał zająć się jego człowiek, płk Konstantin Pimienow, któremu również nie brakowało sprytu i determinacji w osiąganiu celów niehonorowymi metodami. Na skuteczność ich działań bez wątpienia duży wpływ miała też bardzo trudna sytuacja geopolityczna ziem polskich i ogólne wyczerpanie społeczeństwa. Umożliwienie ludności powrotu do w miarę normalnego życia i odbudowy kraju było szalenie ważną kwestią. Sukcesowi NKWD na pewno pomogło również zdecydowane odwrócenie się zachodnich sojuszników od sprawy polskiej, potwierdzone na konferencji jałtańskiej, a także różnice zdań między Polskim Państwem Podziemnym i Rządem w Londynie. W lutym 1945 roku doszło do szeregu obrad Komisji Głównej Rady Jedności Narodowej. Miały one miejsce w podwarszawskiej Podkowie Leśnej. 17 lutego Delegat Rządu Jankowski przedstawił zebranym depeszę z Londynu, upoważniającą ich do prowadzenia ewentualnych rozmów z przedstawicielami Sowietów. 21 lutego gen. Okulicki poinformował członków Rady Jedności Narodowej o tym, że marszałek Żukow próbował nawiązać z nim kontakt . Jak wynika z protokolarnego zapisu członkowie Komisji jednoznacznie odradzili generałowi tego typu spotkań. Na kolejnym zebraniu Rady Jedności Narodowej, które odbyło się 24 lutego, wyrażono gotowość do wystąpienia jako ważny podmiot we wcielaniu w życie postanowień konferencji jałtańskiej. Czołowi politycy Państwa Podziemnego byliby więc głównymi niekomunistycznymi kandydatami do mającego realizować postanowienia jałtańskie rządu. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo gorzka, gdyż wysiłki instancji i instytucji Podziemia nie zyskały aprobaty rządu Anglosasów, a nawet Mikołajczyka. Wobec tego ich siła przebicia na „rynku” międzynarodowym była bardzo znikoma. Mimo to Stalin zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie mogą w przyszłości stanowić przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego, a jego celem stało się usunięcie ich ze sceny politycznej.
W tak ponurej atmosferze 9 marca do Okulickiego i Jankowskiego dotarły datowane na 6 marca listy od pułkownika NKWD Konstantina Pimienowa. Ich treść była niemal identyczna i zawierała mgliste propozycje rozmów dotyczących wyjścia z konspiracji oraz zajęcia się pilnymi problemami w kraju. Rozmówcą miał być generał Iwanow, działający z upoważnienia Żukowa oraz Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej. W rzeczywistości był to pseudonim generała NKWD Iwana Sierowa.
Na opisywane tu wydarzenia nieco światła rzucają odnalezione w 2012 roku pamiętniki interesującego nas sowieckiego generała. Zostały one znalezione w trakcie generalnego remontu podmoskiewskiej daczy, który przeprowadziła wnuczka Sierowa – Wiera . Znajdowały się one w dwóch walizach zamurowanych we wnęce domu. Sierow w swoich wspomnieniach twierdzi, że początkowo nie wiedział jak znaleźć polską Radę Jedności Narodowej. Nitką prowadzącą do kłębka okazała się aktorka Ewa Bandrowska, która według jednego z agentów miała znajomego, który z kolei miał kontakt z członkami rządu. Sierowowi udało dotrzeć się do niego dotrzeć i zmusić do odegrania roli posłańca od władzy sowieckiej. Jak już pisaliśmy listy dotarły do gen. Okulickiego i Delegata Rządu Jankowskiego 6 marca i podpisał się pod nimi płk Pimienow. Mimo dużej nieufności w kierownictwie RJN gorączkowo dyskutowano, jak adresaci powinni odnieść się do listu. Ich stanowisko zaczęło gruntownie się zmieniać na korzyść podjęcia rozmów. Przypomnijmy, że jeszcze w lutym, członkowie Komisji Głównej RJN zdecydowanie odradzali Okulickiemu nawiązania kontaktu rzekomo z Żukowem. Jankowski również miał sporo wątpliwości co do intencji Sowietów, ale ostatecznie zgodził się na przyjęcie propozycji rozmów. Odpowiedzialnością za podjętą decyzję postanowił częściowo obarczyć Rząd w Londynie, do którego działań miał wiele żalu. Sierow w swoich pamiętnikach twierdzi, że gen. Okulicki współpracował zarówno z Sowietami jak i z Anglikami, jednak nie potwierdzają tego dostępne źródła historyczne.
Do pierwszego spotkania doszło 17 marca. Miało ono miejsce w pruszkowskiej willi przy ulicy Pęcińskiej 3. Okulicki do spotkania z Sowietami odnosił się z nieufnością, ale na skutek nacisków Jankowskiego ostatecznie zmienił decyzję i zdecydował się wziąć udział w rozmowach. Dowódca Armii Krajowej 25 marca poinformował o tym Londyn uzasadniając swoją decyzję tym, że domagają się tego Delegat Rządu i Rada Jedności Narodowej. Może się zdawać, iż los chciał ostrzec Okulickiego przed udaniem się na rozmowy. Początkowo miała mu uciec kolejka EKD (Elektryczne Koleje Dojazdowe) oraz zepsuć się samochód. Mimo tych przeciwności ostatecznie dotarł na miejsce 27 marca przypadkowo kupionym rowerem. Okulicki na miejscu spotkał już delegata Jankowskiego i Kazimierza Pużaka w towarzystwie płk. Pimienowa. Rosjanin zaproponował im wspólny obiad, po którym mieli udać się do gen. Iwanowa. Polacy wsiedli do dwóch różnych samochodów, w jednym znajdowali się Pużak i Jankowski, a w drugim Okulicki. Nazajutrz wszyscy trzej spotkali się na lotnisku, skąd zostali wywiezieni do Moskwy, a następnie przetransportowani do więzienia na Łubiance.
Podobny los spotkał niebawem pozostałych przywódców mających udać się na rozmowy: Adama Bienia – I Zastępcę Delegata Rządu oraz dwóch innych zastępców - Antoniego Pajdaka i Stanisława Jasiukowicza, wiceprezesów RJN – Kazimierza Bagińskiego i Aleksandra Zwierzyńskiego oraz członków Rady: Eugeniusza Czarnowskiego, Stanisława Mierzwę, Franciszka Urbańskiego, Józefa Chacińskiego, Kazimierza Kobylańskiego, a także Stanisława Michałowskiego, Zbigniewa Stypułowskiego, i Józefa Stemlera , którzy również dali się złapać w sowiecką pułapkę. Całe aresztowanie odbyło się więc w sposób bardzo skryty, a na dodatek niezwykle skuteczny. Adam Bień lecąc samolotem miał dostrzec i zwrócić uwagę sowieckiemu majorowi, że lot odbywa się niespodziewanie w kierunku wschodnim, co tamten potwierdził i przyznał, że Polacy istotnie lecą do Moskwy. Samolot z nimi nie wylądował jednak w stolicy kraju, lecz jeszcze dalej na wschodzie. Bień wspomina, że było to lądowanie bardzo niebezpieczne, w głębokim śniegu i na pustym polu, a po wyjściu z kabiny pilot miał krzyczeć, że paliwa zostało jedynie na 20 minut lotu. Wynika z tego, że prawdopodobnie nie był dokładnie wtajemniczony w cały plan i sam został narażony na wielkie niebezpieczeństwo. Zbigniew Stypułkowski zapisał nawet, że pasażerowie naprawdę szczerze bili lotnikowi brawo. Adam Lityński uważa wręcz, że samolot wiozący Szesnastu miał się rozbić, co „załatwiałoby” ich sprawę bez procesu.
Proces szesnastu należy do tej grupy wydarzeń historycznych, które miały miejsce ze względu na splot co najmniej kilku nieszczęśliwie podjętych decyzji i trudnych okoliczności. Zaczynając od czynników zewnętrznych nie bez znaczenia była ustępliwa postawa aliantów zachodnich wobec Stalina. Zdawali sobie oni sprawę z ogromnego wkładu Armii Czerwonej w walkę z Niemcami i nie chcieli ryzykować utratą sojuszu z sowieckim dyktatorem, godząc się przy tym na coraz większe ustępstwa. Postawa ta umożliwiała Stalinowi coraz śmielsze poczynania w Europie Środkowo-Wschodniej. Błędy popełniono także w kierownictwie polskiego podziemia. Mimo, że Komisja Główna Rady Jedności Narodowej początkowo zdecydowanie odradzała gen. Okulickiemu podjęcia kontaktu z Sowietami, ostatecznie zmieniła zdanie i zdecydowano się na podjęcie rozmów. Nie bez znaczenia była tutaj skrajnie trudna sytuacja podziemia niepodległościowego, którego przyszłość po klęsce Powstania Warszawskiego i wkroczeniu Sowietów na ziemie polskie stawała się tragicznie trudna.
Mam nadzieję, że do tematu procesu szesnastu uda się jeszcze wrócić w kolejnych artykułach. Zainteresowanym serdecznie polecam sięgnięcie do książek: „Generał Iwanow zaprasza…” E. Duraczyńskiego, czy wspomnień sądzonego w procesie A. Bienia pt. „Bóg wyżej dom dalej 1939-1949”.
Willa przy ul. Pęcickiej 3 (obecnie Armii Krajowej)
Fotografia: https://biogramy.ipn.gov.pl/bio/wszystkie-biogramy/general-leopold-okulick/galeria/106682,1944-1946.html. [dostęp z 29.06.2022].
Treść listu zaadresowanego do gen. Okulickiego:
Do Generała brygady NIEDŹWIADKA
Moje dobre zamiary, które bez wątpienia, jak sądzę, znajdą u Was żywy oddźwięk i szacunek, zmierzają do tego, aby zaproponować Wam spotkanie z Generałem pułkownikiem IWANOWEM, przedstawicielem dowództwa I Frontu Białoruskiego.
Jasno widzę całą trudność tego przedsięwzięcia, ale biorąc pod uwagę absolutną konieczność i ogromną jego doniosłość, czego w tym krótkim liście nie da się przedstawić, sądzę, że spotkanie powinno mieć miejsce jak najprędzej.
Jedyne, co można powiedzieć to to, że przewidywane spotkanie z Generałem- pułkownikiem IWANOWEM może bezwzględnie rozstrzygnąć to, czego prawdopodobnie nie rozwiązałoby się szybko inną drogą. Wzajemne zrozumienie i zaufanie pozwolą załatwić bardzo poważne sprawy i nie dopuścić do ich zaostrzenia.
Proszę p. Generała, by ocenił i moje trudności w zorganizowaniu tego spotkania, gdyż wcześniej ustalony przez generała pułkownika IWANOWA termin już minął. Mam nadzieję, że Generał-pułkownik IWANOW uzna moje wywody za słuszne i Wasze spotkanie będzie mogło odbyć się w najbliższych dniach.
Ja jako oficer Armii Czerwonej, któremu przypadła w udziale tak ważna misja, daję Wam pełną gwarancję, że od momentu, kiedy Wasz los będzie zależny ode mnie (po przyjeździe do nas), będziecie całkowicie bezpieczni.
W nadziei na nasze szybkie spotkanie przesyłam Wam wyrazy szacunku.
Proszę mnie powiadomić o Waszej decyzji.
Pułkownik Gwardii PIMENOW
6 marca 1945 r.
1.E. Duraczyński, Generał Iwanow zaprasza. Przywódcy podziemnego państwa polskiego przed sądem moskiewskim, Warszawa 1989, s. 81.
2.T. Sommer, Zapiski podwójnego kata, „Najwyższy Czas” 6-12 lutego 2017, nr 7, s. 8.
3.T. Sommer, Zapiski podwójnego kata, „Najwyższy Czas” 6-12 lutego 2017, nr 7, s. 10.
4.T. Sommer, Zapiski podwójnego kata, „Najwyższy Czas” 6-12 lutego 2017, nr 7, s. 10.
5.J. Kurtyka, J. Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898-1946, Warszawa: IPN 2010, s. 311.
6.E. Duraczyński, Generał Iwanow zaprasza. Przywódcy podziemnego państwa polskiego przed sądem moskiewskim., Warszawa 1989, s. 103-104.
7.E. Duraczyński, Generał Iwanow zaprasza. Przywódcy podziemnego państwa polskiego przed sądem moskiewskim., Warszawa 1989, s. 3.
8.A. Bień, Bóg wyżej dom dalej 1939-1949, Warszawa 1991, s. 246.
9.A. Lityński, Generał „Iwanow” - ostatni stalinowiec - o Polsce, CZASOPISMO PRAWNO-HISTORYCZNE, Tom LXXI- 2019 - Zeszyt 2, s. 260.
Aleksander Cepak