Wszystkich Świętych już za nami

Odświętnie udekorowane groby, a na nich miliony światełek, tysiące, a może dziesiątki tysięcy ludzi, odwiedzających mogiły swoich najbliższych, ale także pochylonych w zadumie nad miejscami pochówku doczesnych szczątków żołnierzy, powstańców, ofiar egzekucji.

To obrazki nie tylko z Bochni. Tak jest w całym kraju. Nie udaje się medialne sianie zamętu w głowach Polaków, próby zastąpienia dnia Wszystkich Świętych pogańskimi zwyczajami w rodzaju Halloween. 1 listopada masowo odwiedzamy groby swoich bliskich, czując z nimi nierozerwalną więź. Palimy im świece, symbolizujące naszą o nich pamięć. Ale nie zapominamy też o tych, którzy stracili życie w gwałtowny sposób, przelewając krew za Ojczyznę na bitewnych polach i miejscach straceń. Powinni być nam szczególnie bliscy, bo przez ich ofiarę my możemy żyć.

Co roku w czasie Wszystkich Świętych wspominamy zwłaszcza Tych, którzy odeszli ostatnio. W bieżącym roku pożegnaliśmy Jarka Srogę, Józefa Kocota, Anetę Modelską, dra Wiesława Tlałkę, ostatnio dra Jerzego Ludwikowskiego.

W sobotę przypadają Zaduszki – dzień modlitw za dusze wszystkich zmarłych, ale zwłaszcza przebywające w czyśćcu.