Bocheńska pomoc znów dotarła na Litwę
Kolejny wyjazd z pomocą dla Polskich dzieci na Litwie dobiegł końca. Tym razem wyruszyły z Bochni na Litwę dwa auta, wyładowane do granic możliwości żywnością, słodyczami, środkami czystości oraz zabawkami i odzieżą dziecinną.
Relacja Stanisława Dębosza
Opadły emocje i stres spowodowany ciągłym pytaniem - czy się wszystko uda, czy spokojnie i cało dojedziemy? – dojechaliśmy i wróciliśmy cali i zdrowi.
Miło mieć problem z nadmiarem produktów do zabrania. Ofiarność ludzka znów okazała bardzo wielka, mieszkańcy Bochni i okolic wykazali się wielkim sercem, wspierając nasze wspólne przedsięwzięcie. Do akcji włączyło się, jak zawsze, wiele prywatnych osób, dołączyli pracownicy Urzędu Miasta w Bochni, Muzeum w Bochni. Wspaniałą zbiórkę zorganizowali nauczyciele i uczniowie ze szkół:
-
w Jodłówce,
-
w Trzcianie,
-
w Mikluszowicach,
-
w Łabowej,
-
PSP nr 1, 2, 5 i 7 w Bochni,
-
Ośrodka Szkolno-Wychowawczego,
-
Gimnazjum nr 2,
-
I Liceum Ogólnokształcącego.
Serdecznie dziękuję wielu osobom, które prosiły, bym uszanował ich anonimowość. Jak sami mówili -była to potrzeba ich serca.
Dotarliśmy z paczkami wielkanocnymi do dzieci w polskich szkołach w Duksztach, Rzeszy, Korwiu, Rakańcach, Butrymańcach oraz Podborzu. Żywność, której mieliśmy duże ilośc,i wzbogaciła kuchnie szkolne, gdzie dożywiane są dzieci, wszystkie bez wyjątku. Materiały sanitarne oraz rehabilitacyjne, przekazane przez fundację z Florydy, dostarczone zostały do Hospicjum w Wilnie.
Wyjazd ten miał też wydźwięk patriotyczny. Młodzi ludzie – „Bocheńscy Patrioci” przygotowali ok. 100 paczek dla żołnierzy AK Wileńszczyzny. Zostało ich jeszcze kilkunastu. Ogromne wzruszenie widać było w oczach tych ludzi - ktoś jeszcze o nich pamięta. Część paczek dotarła do świetlic, prowadzonych przez siostry zakonne w okolicach Wilna.
Dwa dni spędzone na Wileńszczyźnie jak zawsze wypełnione są najważniejszym – rozmową z Polakami po polsku, bo tam jest naprawdę Polska. Wzruszeni nauczyciele, częstując nas herbatą chcą z nami jak najdłużej rozmawiać, pochwalić się tym, co nowego udało im się w szkołach zmienić, poprawić - często z materiałów, które im dostarczamy.
Każdy z nas chciałby zostać wśród nich jak najdłużej, ale chcemy dotrzeć do wszystkich szkół i dzieci, więc w drogę. Wyjeżdżając z Wileńszczyzny wieziemy z sobą tony podziękowań, wiele łez wzruszeń i życzeń Wielkanocnych dla wszystkich, którzy wzięli udział w organizacji wyjazdu. Moim obowiązkiem jest podziękować wszystkim, którzy pomogli zorganizować oraz wsparli wielkanocny wyjazd z pomocą dla Polskich dzieci na Litwie - co też w ich imieniu czynię.
Chciałbym podziękować też w swoim imieniu. Zawsze powtarzam: jestem dumny, że tutaj się urodziłem, że jestem mieszkańcem miasta, gdzie ludzie mają tak dobre serce i potrafią się dzielić, chociaż sami nierzadko niewiele mają.
Stanisław Dębosz