Wstyd: w centrum Bochni stoi sowiecki pomnik
24 października przypada rocznica Rewolucji Październikowej. Rocznica dla mieszkańców Bochni niebagatelna gdyż o dziwo, władze naszego miasta nadal ją obchodzą. Może mniej ostentacyjnie od innych rocznic ale symbolicznie na pewno. Chcąc więc zrobić bocheńskiej władzy niespodziankę pisze ten tekst. Nie chodzi bynajmniej tylko o władze obecną, ale każdą która do tej pory miała okazję reprezentować Bochnię od początku zaistnienia samorządu po 89’ roku.
Spacerując przez Planty Salinarne można się tam natknąć na osobliwy memoriał. Stoi sobie skromnie schowany za krzaczki. Nie jest jednak tak całkiem niewidoczny. Od jednej strony widać go dość dobrze i kto tylko chce może podejść i przeczytać ku jakim bohaterom jest on tam postawiony. Ku jakim? A no nie sposób nie przeczytać tam nic innego jak pamiątkowy napis ku czci bandytów-komunistów z Polskiej Partii Robotniczej, Gwardii Ludowej czy Polskiej Partii Socjalistycznej. Napis głosi: W zwycięskiej walce o Polskę Ludową zginęli od kul hitlerowskich w okresie okupacji bocheńscy komuniści członkowie P.P.R, PPS lewicy, OMTUR i Gwardii Ludowej.
Słownictwo jakie tu pada - bandyci - nie jest przypadkowe. Można by powiedzieć, że może nawet za łagodne. Któż to bowiem byli członkowie Polskiej Partii Robotniczej która zaistniała w Polsce jeszcze przed zakonczeniem II wojny czy też kim byli członkowie Gwardii Ludowej?
By wytłumaczyć czym była PPR trzeba sięgnąć jeszcze do jej korzeni, a nimi była przedwojenna Komunistyczna Partia Polski. Co na temat KPP mówi nam niedawna historia?: KKP była agenturą Rosji Sowieckiej w Polsce przedwojennej. Przedłużeniem sowieckiego wywiadu wojskowego GPU-NKWD. Przywódcy KPP zwalczali polskie aspiracje niepodległościowe, traktując je jako nacjonalizm i szowinizm. (Tak samo jak obecnie Gazeta Wyborcza i inne lewackie środowiska). Kwestionowali utworzenie Państwa Polskiego jako "kontrrewolucyjny przeżytek starego świata”. Nie uznawali niepodległości i integralności Polski, a nawet bezwzględnie ją zwalczali. Za szpiegowsko-terrorystyczną działalność, wrogą państwu polskiemu i akcje komunistycznej dywersji prowadzone przeciwko II RP, wyroki sądowe otrzymało wielu sowieckich agentów, m.in. Edward Ochab (teść Longina Pastusiaka), Eugeniusz Szyr (teść Marcina Święcickiego) i Ozjasz Szechter (ojciec Adama Michnika). KPP wchodziła w skład Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu), której celem była realizacja bolszewickiej rewolucji światowej i stworzenie Wszechświatowej Republiki Rad. Funkcjonariusze partii, zwani z sowiecka "funkami", byli ludźmi przeznaczonymi do zadań specjalnych, głęboko zaangażowanymi w sowiecki wywiad i dywersje skierowaną przeciw strukturom państwa polskiego. Takim funkiem był np. Adam Conrad-Meller (pochodzenie żydowskie jak Szechter czy Szyr), ojciec niedawnego Ministra Spraw Zagranicznych Stefana Mellera (w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza). Po agresji sowieckiej na Polskę 17 wrzenia 1939 r. byli członkowie KPP odnaleźli się w komunistycznych bandach na Kresach Wschodnich. Ich dziełem były represje i mordy na wielką skalę. Inni uciekli za granicę. Jedni i drudzy stali się też podwaliną nowej władzy po 1944 r. czyli jądrem kierownictwa PPR – Polskiej Partii Robotniczej; z nich rekrutowały się kierownicze kadry osławionej bezpieki - KPP-owcy kierowali Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego i Informacją Wojskową – Najbardziej zbrodniczą i radykalną komórką wywiadu sowieckiego – agentem IW był m.in. Wojciech Jaruzelski. Agenci Informacji Wojskowej to głównie kaci i sadyści, którzy walczyli z polskim podziemiem niepodległościowym.
Komunistyczna Partia Polski była więc sowiecką agenturą w Polsce przedwojennej. Polska Partia Robotnicza była przedłużeniem tej agentury. PPR powstała w 1942 roku w Warszawie z inicjatywy przybyłych z ZSRR polskich komunistów z tzw. Grupy Inicjatywnej której członkowie zostali zrzuceni przez lotnictwo radzieckie na spadochronach 28 grudnia 1941 w okolicach Wiązowny. Później łącząc się z PPS powstała PZPR. Polska Partia Robotnicza oraz Gwardia Ludowa (jej zbrojne ramię), ku członkom której stoi w bocheńskim Parku Salinarnym memoriał, składała się głównie z kryminalistów i zwykłych bandytów pozyskiwanych na rzecz pracy „ruchu komunistycznego” czyli dla Związku Sowieckiego. Lenin określił nawet kryminalistów jako „element socjalnie bliski” komunistom podkreślając w ten sposób przydatność środowisk bandyckich do walki komunistów z legalnymi władzami krajów będącymi w zainteresowaniu ZSSR.
Władze miasta Bochni począwszy od roku 1990 czyli pierwszego wolno wybranego samorządu po II wojnie i od pierwszego burmistrza Teofila Wojciechowskiego poprzez Wojciecha Cholewę, Bogdana Kosturkiewicza i obecnego burmistrza Stefana Kolawińskiego oraz poprzez wszystkich radnych jacy do tej pory zasiadali i decydowali o kształcie Bochni – świadomie lub nieświadomie, z lenistwa lub ignorancji czy też z braku czasu i nadmiaru obowiązków – tolerując ten haniebny pomnik czcili i nadal czczą pamięć organizacji przestępczych – bo inaczej nie można ich nazwać - ludzi, którzy działając na rzecz Związku Sowieckiego, chcieli nas przerobić na azjatycką dzielnicę radziecką tzw. bliskiej zagranicy, zwalczając wszystko co polskie, mordując i prześladując polskich patriotów, ludność cywilną oraz walcząc z żołnierzami AK i Narodowych Sił Zbrojnych - NSZ.
Nie wiem ilu ludzi spacerujących parkiem przy ul. Regis wie jeszcze kim byli członkowie Polskiej Partii Robotniczej. Nie wiem ale można przypuścić, że jest ich w ogóle w Bochni niewielu skoro do dziś nikt nie protestował w tej sprawie. Niemniej jednak trzeba zadać sobie pytanie co sprawia, że władze Bochni od pierwszego samorządu jaki powstał po tzw. transformacji ustrojowej tj. od kiedy można już (jeszcze) mówić prawdę, ciągle honorują ten pomnik? Co jest powodem tego, że żaden z komitetów radnych nie zauważa kuriozalnego i w sumie smutnego faktu, mimo podpowiedzi różnych poważnych instytucji, że założyciel miasta i jego fundator – książę Bolesław Wstydliwy nie ma w Bochni godnego sobie pomnika, ani nawet nazwy ulicy za to na Plantach Salinarnych od kilku dziesięcioleci stoi memoriał sowieckich komunistycznych oraganizacji bandyckich.
Na memoriale tym widnieje również wzmianka, że zginęli za Polskę Ludową. Niestety autorzy napisu zapomnieli dodać, że Polska Ludowa nie był ich ojczyzną. Bo jak w przypływie szczerości zdradził wszystkim Mieczysław Moczar (prawdziwe nazwisko Mykoła Diomko (Demko)): „Prawdziwą ojczyzną nas, partyjniaków jest Związek Radziecki”.
Pozostaje pytanie jak długo na Królewskich Plantach Salinarnych w Bochni będzie stał pomnik ku czci zwykłych przestępców którzy zginęli za swoją prawdziwą ojczyznę czyli Związek Sowiecki?
Paweł Wieciech
Tablica o której mowa w powyższym tekście została już zdemontowana przez pracowników Instytutu Pamięci Narodowej.