Kategoria: Felietony / opinie
Opublikowano: 2019-12-30 13:51:08 przez Czas2012

Tężnia – czy to będzie sukces czy klapa?

Oficjalnego otwarcia jeszcze nie było ale można już powiedzieć, że Bochnia posiada nowy obiekt który w znaczącym stopniu przeorientuje wizerunek miasta i jego zasadniczą funkcję. Centrum Bochni, które dotychczas pełniło rolę głównie życia handlowo-usługowego, przekształca się w rekreacyjno-sanatoryjne. Przy czym ten pierwszy wymiar nie znika. Centrum miasta staje się więc połączeniem jednego z drugim. Będzie się tu przenikać życie gospodarcze z rekreacyjno-leczniczym. Głównym celem tężni jest przecież stworzenie klimatu do odpoczynku, relaksu podczas którego można pooddychać zdrowym powietrzem nasyconym leczniczymi mikroelementami pochodzącymi z solanki. Czy tężnia w centrum miasta ma sens i zda egzamin?

W parku salinarnym będącym blisko ścisłego centrum Bochni wyrosła już dość potężna jak na Bochnię konstrukcja tężni solankowej. To co uderza najbardziej to jej rozmiary, które dopiero w rzeczywistości można zweryfikować porównując do otaczającej przestrzeni i budynków. Można powiedzieć, że jej kubatura zdominowała swoimi rozmiarami otoczenie i stanie się jedną z większych budowli w mieście. Czy tężnia w centrum ruchliwego 30-tysięcznego miasta, otoczona niewielkim mini parkiem, dwoma ruchliwymi ulicami i szkołą podstawową pełną uczniów ma sens?

Wydawać by się mogło, że najlepszym miejscem na tego typu obiekty są parki ale parki większych rozmiarów. Parki będące miejscami spacerów, rekreacji, zieleni i odpoczynku, które najczęściej znajdują się poza centrami miast i gdzie czas spędza duża liczba mieszkańców. Parki które same w sobie bez żadnej tężni są już atrakcją przyciągającą spacerowiczów czy turystów. Budowa takiego obiektu ma na celu jeszcze bardziej uatrakcyjnić miejsce. Można tu mieć na myśli Park Śląski w Chorzowie, poznańską Cytadelę lub mniejsze lecz równie atrakcyjne parki w Kudowej Zdroju, Dusznikach Zdroju czy Busku Zdroju. Tam budowa tężni dodała by im jeszcze większej atrakcyjności. Takim miejscem od lat jest też Ciechocinek, niewielka miejscowość, która sama w sobie jest jednym wielkim parkiem i uzdrowiskiem, gdzie nie ma żadnego przemysłu. Tężnia solankowa może kojarzyć się również z kopalnią soli obok której podobny obiekt stanął w Wieliczce. W Bochni, oprócz proponowanych terenów blisko szybu Campi, o wiele lepszym miejscem na tego typu inwestycje była by już Uzbornia, która od lat jest bocheńskim parkiem spacerowym i gdzie bez trudu można by taki obiekt umieścić choćby na terenie byłego amfiteatru. Można by też wykonać większe przedsięwzięcie przeniesienia niewymiarowego przecież stadionu w inne miejsce, a w jego miejsce stawiając tężnię. Taki projekt niestety nie przeszedł. Czy niewielkich rozmiarów Planty Salinarne w Bochni z wielką tężnią, z ruchem ulicznym dookoła (ruchliwa ulica Oracka oraz bardzo ruchliwa ul. Regis i 3 Maja) i Szkołą Podstawową nr 2 naprzeciw stanie się taką rzadką atrakcją, że przyciągnie przyjezdnych i bochnian by spędzali tam masowo czas zażywając inhalacji? Będzie to z pewnością lokalna bardzo droga atrakcja lecz należy wątpić, że skłoni turystów czy kuracjuszy do zamiany Krynicy, Jedliny Zdrój czy Szczawnicy na Bochnię. Turyści, którzy wyjadą z Kopalni Soli z pewnością tam zaglądną lecz na długo raczej nie zabawią. Wielka tężnia w mało urokliwym parku Salinarnym, bez większej liczby parkingów, ze zgiełkiem miasta i szkoły raczej nie zatrzyma ich na dłużej.

Co się stało, że padło na to, a nie na inne miejsce inwestycji? Nieoficjalnie mówi się, że powodem był właśnie budynek szkoły podstawowej stojący naprzeciw. Ma on posłużyć w przyszłości za budynki sanatorium dla kuracjuszy. Jeśli te plany są prawdziwe to zrozumiałym stają się naciski na rodziców, którzy swoje dzieci posyłają do tamtejszej szkoły by wybierali inną. Robi się to m.in. za pomocą tzw. rejonizacji czyli przydzielania poszczególnych ulic do szkół. Ale nie tylko. Czy przerabianie Szkoły Podstawoej Nr 2, jednej z najlepszych i najlepiej wyposażonych szkół podstawowych w Bochni, na budynki sanatorium ma jakikolwiek sens zwłaszcza, że niedawno takie centrum hotelowo-sanatoryjne będące przy szybie Sutoris zostało zamknięte? Otóż, można snuć obawy, że już sama tężnia w takim otoczeniu jest zepsutym pomysłem. Jeśli dodamy do tego sanatorium w PRLowskich budynkach po szkole podstawowej, w nieciekawym małym parku z gawronami robiącymi na głowę, wciśniętym między dwie ruchliwe i hałaśliwe ulice, w mieście które do dziś nie pozbyło się smrodu z niewielkiego potoku o nazwie Babica to można mieć kolejną obawę, że będzie to klapa do potęgi, za którą ktoś skasuje tylko pokaźne pieniądze. Bo czym niby Bochnia ma konkurować z wyżej wymienionymi miejscowościami: Krynicą, Szczawnicą, Jedliną Zdrój, Buskiem Zdrój, Ciechocinkiem, Dusznikami, Kudową i wieloma innymi od lat znanymi i docenianymi przez kuracjuszy i turystów miejscowościami? Tężnią na bocheńskich Plantach Salinarnych i sanatorium w budynkach szkoły mającej architekturę tysiąclatki? To chyba wolne żarty…

Paweł Wieciech

Ps. Ale skoro lud tak zdecydował swoimi wyborami to może rzeczywiście Nałęczów i Ciechocinek zbankrutuje na rzecz Bochni?

Czytaj także: Bochnia - OD-NOWA - co poszło nie tak?