Kategoria: Felietony / opinie
Opublikowano: 2014-05-17 15:54:01 przez system

Dobre, bo… bocheńskie

Czytając wiadomości bocheńskie mam wrażenie, że Ziemia Bocheńska to pustynia – gospodarcza, rolnicza, kulturalna, polityczna, itd. Trudno się nie zgodzić z opiniami, że do polityków, samorządowców szczęścia nie mamy – kłótliwi, trudni do współpracy, widzący tylko koniec swojego nosa.

Użalamy się, że do Bochni nie zagląda turysta, że nic się nie dzieje. Promocja, dojazd, atrakcje? Promocji walorów turystycznych nie widać – najpiękniejszy folder leżący w urzędzie miasta, gminy czy powiatu turysty nie przyciągnie. Poza wielkanocnymi palmami z Lipnicy Murowanej w reklamie regionalnej czy ogólnopolskiej trudno coś więcej zauważyć. Perełki architektury i kultury albo zamknięte, albo nikt poza miejscowymi o nich nie słyszał.

Komunikacja? O zjazdach z autostrady już dość napisano. Spróbujcie Państwo dostać się do Bochni z południa np. z Nowego Sącza, Krynicy. Dwa autobusy jadące do Katowic wjeżdżają do Bochni, pozostałe jadą obwodnicą, „bo Bochnia nie leży przy trasie do Krakowa” – takie słowa usłyszałem na dworcu autobusowym w Nowym Sączu. Potencjalny turysta, jadący z południa, musi wysiąść w Brzesku (które leży przy trasie do Krakowa), przesiąść się w busa i dopiero dojechać do Bochni. Czyj interes ważniejszy?. Pewnie niektórzy odpowiedzą, że dla prawdziwego turysty nie ma żadnych trudności.

Z racji zainteresowań zawodowych chciałem zwrócić uwagę na to, co dobre na Ziemi Bocheńskiej, co nam się autentycznie udaje – na to, co jemy. Chciałbym zwrócić uwagę na to, czym powinniśmy się chwalić, o czym powinniśmy pisać, co powinniśmy promować i popierać. Piszmy o ludziach sukcesu, o tych, którym udaje się robić dobre, bo bocheńskie rzeczy. W Bochni funkcjonuje od 95 lat „Społem” Powszechna Spółdzielnia Spożywców. Ponad 400 członków, 250 pracowników, 8 sklepów, własna, bardzo dobra produkcja (masarnia, piekarnia, cukiernia) i pomimo ekspansji galerii i sklepów wielkopowierzchniowych Spółdzielnia sobie radzi i rozwija się. Fenomen – wszędzie spółdzielnie zostały zlikwidowane, majątek został sprzedany lub rozgrabiony, a w Bochni to się nie udało – Spółdzielnia funkcjonuje i ma się dobrze. Panowie Dziennikarze: może zapytać, jak oni to robią?. Jak oni to robią, że jak już nigdzie nie mogę czegoś kupić, to w „Zenicie” lub w „Esce” na Karosku zawsze to znajdę?

W tej samej Bochni, trochę na uboczu, spokojnie pracuje Spółdzielnia Mleczarska. Małe mleczarnie są zamykane „bo tylko globalizacja jest przyszłością”, a bocheńska mleczarnia pracuje. Globalizacja w przemyśle spożywczym jest najgorszą rzeczą, bo skazuje konsumenta na monotonię i produkty, które z naturalną żywnością mają niewiele wspólnego – ale to jest moje zdanie. Na sobie doświadczam efektów globalizacji w branży spożywczej. We wtorek po Świętach Wielkanocnych po wyjściu z pracy nie kupiłem chleba w Krakowie. Sklepy dużych „kombinatów piekarniczych” były zamknięte, w sklepach ogólnospożywczych chleba nie było, bo „kombinaty” nie pracowały, do hipermarketów po pieczywo nie zaglądam. Przyjechałem do Bochni, chleba pod dostatkiem, świeży, pachnący – bo małe bocheńskie piekarnie pracowały. Wprawdzie na Wolnicy nie pachnie już pieczywem Mistrza Sułkowskiego, ale jest kilku mistrzów-piekarzy, którzy dobre tradycje bocheńskiego cechu kultywują – bez globalizacji.

Słowo „mistrzów” użyłem z pełnym przekonaniem, bo w tym co robią, są mistrzami. Na tej samej ulicy Wolnica można zjeść dobre bocheńskie lody, w bocheńskich cukierniach (Chantilly, Maja, Społem) dobre ciastko, przypominające smakiem domowe. Może lody już nie takie jak były u „Pana Broszkiewicza-Seniora” (śmietana i inne składniki już nie takie) i nie zachowują świeżości przez pół roku jak te „przemysłowe” (bo brakuje w nich E, E, E, E,….), ale zostało w nich dużo naturalności i kolejka w cukierni jak dawniej. Im mniej E… składników w recepturze i opisie produktu, tym produkt bardziej naturalny.
W bocheńskich sklepach jeszcze pachnie tradycyjną kiełbasą i szynką, wędzonymi jak dawniej dymem w tradycyjnej wędzarni, a nie malowanymi i „bejcowanymi”. To zarówno wędliny z bocheńską tradycją od Pana Kołdrasa, jak i te zza miedzy od Chabury, z Laskopolu, z Taurusa czy od Szubryta. Na „placu maślanym” pełno jajek od kur z wolnego wybiegu, prawdziwego naturalnego sera, pachnących jabłek z Leszczyny i Gierczyc, pomidorów i papryki z Gorzkowa, Łapczycy, Leszczyny - lepszych od tych hiszpańskich, warzyw z okolicznych pól, szklarni i tuneli foliowych, miodu z Chodenic i Rzezawy. Za chwilę pojawią się truskawki z okolicznych poletek (pachnące i smaczne jak nigdzie), borówki z Rajbrotu.

Pewno wielu zastanawia się, jak jest z jakością tych produktów? Z racji zawodowych zainteresowań i by studenci mieli materiały do swoich badań, analizuję bocheńskie produkty od lat. I mogę stwierdzić, że masło bocheńskie ma 82% tłuszczu mlecznego, bocheński twaróg jest prawdziwym twarogiem, a zsiadłe mleko jest takie, jak to z domu rodzinnego. Chleb z bocheńskich piekarni da się jeść na drugi i trzeci dzień, graham jest grahamem, chleb razowy chlebem razowym a nie podbarwionymi karmelem amoniakalnym E150c podróbkami. Lody nie mają E,E,E,E,E,E… a ciastka polepszaczy. Kiełbasy i wędzonki wymienionych producentów są wędlinami, a nie produktami wędlinopodobnymi, jajka są zdrowe (bo zawsze były), jabłka, pomidory i papryka nie są sztucznie podbarwiane. W miodzie nie stwierdziliśmy chloramfenikolu i innych antybiotyków i były to miody zgodne z definicją tego produktu. Truskawki i borówki smakują jak dawniej i pod względem chemicznym są bez zastrzeżeń, a borówka amerykańska pod względem składu i właściwości może być tylko tłem polskiej borówki.

Tak więc najlepsze produkty mamy u siebie, a jak ktoś się chce się dowartościować i być „Europejczykiem” sięgając po zagraniczne produkty - to jego problem. Piszmy o tych produktach i producentach. Jak oni to robią, jakie mają problemy, z coraz mniej mądrymi przepisami (często tego samego problemu dotyczy 5 przepisów i rozporządzeń – w tym 3 sprzeczne ze sobą). Jakie mają problemy z urzędnikami – również lokalnymi, jak się im przeszkadza zamiast pomagać. Jest taka pożyteczna akcja „Swój do swego po swoje”. Warto ją praktykować i na Ziemi Bocheńskiej – będziemy zdrowsi, bogatsi, dumni – bo bocheńskie jest dobre.

Władysław Migdał


Dodaj komentarz
captcha

Komentarze mogą przechodzić przez proces moderacji i nie pojawiać się od razu na stronie.


Komentarze użytkowników

Portal nie jest odpowiedzialny za treść komentarzy dodanych przez jego użytkowników. Osoby, które dodają komentarze naruszające prawo, prawa osób trzecich lub naruszają prawa innych podmiotów mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.


DO W MIGDAL
2014-05-17 17:06:39

NO WLASNIE A KTO JE ZNA TE SPOLDZIELNIE W JAKICH SKLEPACH I GDZIE MOZNA JE KUPIC??? NIE WIEDZA NAWET JAK ZAISTNIEC NA KRAJOWYM A O MIEDZYNARODOWYCH RYNKACH TO JUZ NIE WSPOMNE A BYLY BY TANSZE I BYC MOZE LEPSZE BOCHENSKI RYNEK TO TAKI CHINSKI BAZAR GDZIE JEST STRASZNE DZIADOSTWO NIC NIE WIDAC KLIENCI NIE MAJA ZIELONEGO POJECIA JAK TAM KUPOWAC BO TAM PANUJE TOTALNY NIELAD BRUD I POMIESZANIE CHEMI MYDLA KIELBAS CUKIERKOW PLASTYKOW UBRAN ITD...GDZIE TE FIRMY MAJA LOKALNE STOISKA NA RYNKU ??? NO WLASNIE I KTO TAM I CZYM HANDLUJE SAMA CHEMIA Z KRAKOWSKICH PLACOW TARGOWYCH...

Bim
2014-05-17 17:22:02

Nawet jak jest zdrowe to te cwele z Unii już coś wymyślą. Spokojna głowa. Wejdzie dyrektywa o zakazie produkcji żywności naturalnej i z czapy :-) Przemysł chemiczny już posmaruje gdzie trzeba.

klm
2014-05-17 20:26:50

Cieszę się, że ktoś o tym wreszcie napisał.

SFUJ
2014-05-18 07:39:51

"Cudze chwalicie swego nie znacie" chciało by się rzec. Bardzo dobry artykuł. Wszystkie dobroci na wyciągnięciu reki tylko trzeba mądrze tym zarządzać. "Cywilizowane" kraje już tego nie mają :(

Paul
2014-05-19 10:59:13

Do Autora - pierwsze dwa watki nie do końca zasadne a moze i niesprawiedliwe - Pan sie użala -nie my , a przynajmniej nie ja ; W Bochni jest Kopalnia Soli a Pan nie wspomniał(;) a każdy Turysta (może nie od N.Sącza- interes przewoznika ważniejszy od potrzeb podróżujacych;przyznaje ze w Bochni brak jest dworca a nawet przyzwoitego przystanku przelotowego dla autobusów), chcący przyjechać ma możliwość dojechać PKP i Bus-ami (ladowisko też mamy;).Oczywiście w okresie wakacyjnym, Muzeum też powinno byc czynne w dni wolne od pracy,tez w godz.popołudniowych. Baza hotelowa -wystarczająca. Rekreacyjna wraz z Uzbornia do wykorzystania przez chetnych , Do wykorzystania tereny nad Rabą,do zrealizowania alejka spacerowa na Kolejce . Podsumowujac- do Bochni trafia Turysta lecz nie jest odpowiednio "zagospodarowany", przez brak współpracyi wspólnej oferty Miasta i Gmin ze znaczacymi "perełkami" Bocheńszczyzny - tutaj sie kłania lokalna "mała polityka" -każdy sobie rzepkę skrobie ;

e.k.
2014-05-19 11:52:31

nie wypowiadaj się paul na tematy o których nie masz pojęcia-np .Raba -haha aleś walnął fokstrota mięciutki

Paul
2014-05-19 15:49:09

Do e.k.-spróbuj wypowiedzieć sie w temacie -cieniutki , zeby nie napisać, inaczej ;

Migdal
2014-05-25 04:03:24

Do "Do W MIGDAL" - 8 sklepów PSS "Społem" w których Spółdzielnia sprzedaje również produkty własnej produkcji (masarnia, piekarnia, cukiernia) są najlepszymi stoiskami firmowymi. W większości bocheńskich sklepów można kupić produkty Bocheńskiej Spółdzielni Mleczarskiej. Piekarnie, cukiernie, zakłady mięsne o których napisałem mają własne stoiska firmowe lub sklepy w Bochni. Natomiast jak pisze Pani(Pan) o Hali Targowej i tzw. placu maślanym" to proszę przypomnieć sobie jak było dawniej. Pisałem o jakości żywności produkowanej na Ziemi Bocheńskiej, do której nie mam zastrzeżeń. Jeżeli chce Pani (Pan) mieć tanio i "pięknie" to zapraszam po kiełbasę w której jest 11% mięsa, masmix sprzedawany jako masło, chleb z polepszaczami, lody z kilkumiesięcznym terminem przydatności do spożycia, itp. Mamy wolny wybór. Do "Paula". Pod koniec swojego wpisu napisał Pan " "przez brak współpracy i wspólnej oferty Miasta i Gmin ze znaczącymi "perełkami" Bocheńszczyzny - tutaj się kłania lokalna "mała polityka" -każdy sobie rzepkę skrobie" - to mój pierwszy wątek "że do polityków, samorządowców szczęścia nie mamy" jest zasadny czy nie?. Sam Pan pisze "w Bochni brak jest dworca a nawet przyzwoitego przystanku przelotowego dla autobusów". Cieszą mnie turyści w Kopalni Soli, ale atrakcje i perełki Ziemi Bocheńskiej potrzebują dobrej reklamy. Turysta odwiedzający Ziemię Bocheńską potrzebuje pełnej, kompleksowej, informacji, co może zwiedzić, w jakich godzinach, jak dojechać, gdzie i co może dobrze zjeść, gdzie może odpocząć, zrelaksować się, skorzystać z noclegu. Nie widzę tłumów turystów wysiadających na dworcu PKP, przylatujących na lądowisko. Ziemia Bocheńska to "moja" ziemia, a Bochnia to również "moja" Bochnia, bo mieszkam "za miedzą" w Łapczycy i swoich gości na Ziemię Bocheńską przywożę, ale denerwuje mnie gdy na Zamku w Nowym Wiśniczu nikt nic nie wie, perełki Ziemi Bocheńskiej zamknięte i jak sam Paul napisałeś "każdy sobie rzepkę skrobie". W "Dobre, bo… bocheńskie" napisałem o tym na czym się znam i czego na podstawie badań jestem pewien - o żywności produkowanej na Ziemi Bocheńskiej. Informacja o tej żywności należy się nam wszystkim - tym, którzy tu żyją, tym którzy Ziemię Bocheńską odwiedzają i tym, którzy "Dobre Bo Bocheńskie" produkują.

Paul
2014-05-28 13:44:58

Do Pana Migdała , adres "za miedzą"- myślę , że obrazy nie będzie . Szanowny Panie - nie polemizuję w temacie "najlepsze produkty mamy u siebie", bo najzwyczajniej w świecie ,także mi smakują - inną kwestią jest temat zasobności kieszeni nabywców ; Uczciwie przyznaję , że tekst, pisany grubą i czarną czcionką , jak przysłowiowe "najciemniej pod latarnią"- pominąłem -przepraszam, ale przecież -jest pełna zgoda w tym aspekcie . Natomiast , nie ma mojej zgody (subiektywnej) na pisanie , "od siebie" jako "my" . Jak Pan, też napisałem "o brakach" w kwetii przyciagniecia "turysty" lecz przez pryzmat w/w niedociągnięć , które należy usunąć , poprawić lecz nie poprzestawać na ich stwierdzeniu ; Szanując Pana podejście i ogląd sytuacji , nie polemizuję (!). Rozmawiam poprzez Internet. Pozdrawiam.

glanis
2019-08-03 16:03:39

Omijajcie szerokim łukiem sklep szubryta przy rynku.Niesamowity bałagan,nie wiadomo w którą stronę kolejka,miesiąc temu stałem od południowej strony to mi powiedziano że kolejka od wejścia,dzisiaj wszedłem ,stanąłem od wejścia tak jak naklejono strzałkę z napisem kierunek kolejki i też nic nie kupiłem bo mi powiedziano że nie w tą stronę mimo napisu.Obsługa tragiczna,te baby same nie wiedzą co się dzieje w sklepie.Nigdy więcej tego sklepu.Były klient.