Zmarł ostatni szef bocheńskiej SB
Nazywano ich "pretorianami partii", bo strzegli jej interesów, a dokładniej bronili PZPR przed społeczeństwem w latach, gdy w Polsce panował "jedynie słuszny" ustrój - socjalizm. Ostatnio głośno się o nich zrobiło, gdy zweryfikowano im nadzwyczaj wysokie emerytury.
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa - "bezpieki", "ubecji" byli elitą PRL-u. Jako członkowie tajnej policji politycznej mieli uprzywilejowany dostęp do dóbr, niedostępnych szarym obywatelom, byli sowicie wynagradzani i awansowani, Ale coś za coś — SB-ek to ktoś, kogo się bano, ale i nienawidzono, był synonimem ustroju, który nie akceptowała przeważająca część społeczeństwa.
SB odeszła wraz z PRL-em. Przekształcono ją w Urząd Ochrony Państwa i proces ten poprzedzono tzw. weryfikacją funkcjonariuszy. Ci, którzy przebrnęli ją pozytywnie, byli zatrudniani w nowej tajnej służbie. Nieliczni, którzy nie przeszli przez oka weryfikacyjnego "sita", musieli odejść. Ale w reguły nie działo im się źle — wykorzystując swe umiejętności, ale przede wszystkim stare znajomości, masowo zakładali agencje ochrony, biura detektywistyczne itp. Szacuje się, że na początku lat 90-tych w ich rękach było aż 90% tych firm.
Nieuchronne procesy biologiczne powodują, że wśród nas jest co raz mniej ludzi, którzy jeszcze 20 lat temu nosili w kieszeniach legitymacje SB. Dwa dni temu, we wtorek 23 lutego w wieku 64 lat zmarł mjr Karol Waśkowicz, ostatni szef bocheńskiej SB. Został nim 1 VII 1987 r. po ppłku Mieczysławie Czekaju, mającym jeszcze staż w UB. Waśkowicz pełnił tę funkcję aż do 1 II 1990 r. Przeniesiono go wtedy do dyspozycji szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Tarnowie. W lipcu 1990 roku został zwolniony ze służby i odszedł na emeryturę.
Mjr Waśkowicz jeszcze w 1989 r., w ostatnich miesiącach istnienia bezpieki, otrzymał za swoją służbę w aparacie bezpieczeństwa odznakę "Za Zasługi dla Województwa Tarnowskiego".