Ziemia wydała swój plon
Opatrzność czuwała nad organizatorami i uczestnikami tegorocznych uroczystości dożynkowych. Zamiast zapowiadanych ulew mieliśmy piękną pogodę, zarówno na samym placu sanktuaryjnym, gdzie odbywała się koncelebrowana msza św. w intencji tych, którzy ?żywią i bronią?, jak i w Chodenicach, kuszących, trzecią już, edycją Dożynek Pszczelarskich. Tak, jakby chciała docenić całoroczny trud, którzy produkują to, co trafia na nasz stół.
Na krótko przed rozpoczęciem Mszy św. o godz. 14.30 na Rynku zebrali się delegaci z gmin powiatu bocheńskiego, którzy przywieźli ze sobą, okazałe nierzadko, wieńce dożynkowe. Później całą kawalkada, poprzedzana kapelą ludową "Bochnianie", ruszyła w kierunku bazyliki św. Mikołaja. Mszy na placu sanktuaryjnym przewodniczył ks. Janusz Burzawa — duszpasterz polonijny z Florydy, który przebywał w Bochni na zaproszenie ks. dziekana Z. Sadki. W homilii, skierowanej di licznych wiernych, ks. Burzawa skupił się na sprawach godności pracy. Wielokrotnie odwoływał się do literatury pięknej (Mickiewicz, Norwid — ze swym słynnym "do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie, tęskno mi, Panie!") jak i jednej z pierwszych encyklik Jana Pawła II — Laborem Excersens. W trakcie procesji z darami przedstawiciele gmin wręczali chleby, wypieczone ze zbóż, uzyskanych z tegorocznych plonów, a także owoce, miód i wino. Oprawę muzyczną zapewniała orkiestra dęta z Baczkowa.
Bezpośrednio po zakończeniu mszy odbył się konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. Jury, złożone z przedstawicieli władz samorządowych i księży za najpiękniejszy uznało wieniec, wykonany przez Brzeźnicę. Tuz po nim uplasował się Dziewin, a trzecie miejsce zajęła reprezentacja Lipnicy Murowanej. Kolejna odsłona uroczystości miała miejsce w Chodenicach, a dokładnie w gospodarstwie agroturystycznym pp. Kiejdów, którzy udostępnili swe włości dla wszystkich, którzy przyszli skuszeni dobrym jadłem i muzyką. Jednego i drugiego nie zabrakło. Wśród pokarmów królował miód pod różnorakimi postaciami, natomiast o dobry humor uczestników zadbali: chór "Kamea" z Krakowa, kapela "Bochnianie", orkiestra Kopalni Soli czy pan Zygmunt Pyzik, stanowiący jednoosobową orkiestrę. Na milusińskich oczekiwały kucyki (tak wierzchowce jak i zaprzęgi), można było też przejechać się bryczką lub jej nowszą odmianą, czyli quadem. Na początku pikniku gospodarz miasta podzielił się osobiście chlebem dożynkowym z chyba wszystkimi jego uczestnikami, a przez cały czas trwania festynu czynna była loteria fantowa, z której dochód został przeznaczony na operację dla ratowania Mateuszka Rynducha.