Za remont lokum mieli je dostać na własność. Mieli…
Podczas majowej komisji rewizyjnej, odbywającej się w bocheńskim magistracie pochylono się nad skargą, jaka wpłynęła do urzędu od państwa Cieślickich. Za remont mieszkania mieli je otrzymać na własność. Było to w latach 90. ubiegłego stulecia. Mimo to mieszkanie ciągle nie należy do nich.
Przedstawiciele Rejonowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, którego następcą jest Bocheński Zakład Usług Komunalnych, podpisali w latach 90. z państwem Renatą oraz Edwardem Cieślickimi promesę. Stanowiła ona o tym, iż jeśli państwo Cieślicy wykonają remont lokalu położonego na poddaszu jednej z bocheńskich kamienic, znajdującej się przy ulicy Solnej w Bochni, to mieszkanie będzie ich własnością. Umowa taka została podpisana 1 października 1990 roku. Remont przez panią Renatę i pana Edwarda został wykonany w 1996 roku. Mimo, że od tego czasu minęło już wiele lat, mieszkanie nie jest nadal ich własnością.
- Ci państwo czują się oszukani. Uważają, że wyłudzono od nich pieniądze – mówił Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący komisji rewizyjnej, który złożył wniosek, aby całą dokumentację dotyczącą tej sprawy złożyć do prokuratury.
W sprawie podpisanej promesy wypowiedział się podczas obrad komisji również Stefan Migdał, radca prawny bocheńskiego magistratu. - Urząd nie ma tutaj zbyt dużej możliwości manewru, jako że umowa jest od początku nieważna. Na dzisiaj miasto nie jest właścicielem, więc nie może zrealizować tych obietnic złożonych w latach 90. przez ówczesne władze miasta czy też kogoś, kto w imieniu tych władz działał. W sytuacji takiej nie ma praktycznie możliwości zbycia na rzecz tych osób tego lokalu. Pozostaje dla tych państwa możliwość dochodzenia odszkodowania z tytułu tzw. bezpodstawnego wzbogacenia tzn. że poniesiono nakłady, które teoretycznie wzbogaciły miasto, chociaż to też jest problematyczne, bo skoro to nie jest miasta, to kogo wzbogaciły? – wypowiadał się prawnik.
Postawiony wniosek przez Bogdana Kosturkiewicza poparło czterech radnych, przy jednym głosie wstrzymującym się. Oznacza to, że sprawa zostanie skierowana do Jana Balickiego, przewodniczącego Rady Miasta, który następnie prześle dokumentację, która dotyczy sporu pomiędzy państwem Cieślickimi a organem, należącym do struktur miasta, do prokuratury.