Wypadek w Łapczycy: awaria hamulców to tylko wybieg?
Wstępne oględziny wraku busa, który we wtorek zderzył się czołowo w Łapczycy z ciężarówką nie potwierdzają wersji kierowcy jakoby przyczyną katastrofy była awaria hamulców. Prokuratura czeka jednak na oficjalne ustalenia biegłych.
Tymczasem 57-letni kierowca busa, mieszkaniec Leska, usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Obwinia się go o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem była śmierć 10-lerniego chłopca.
- Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że kierowca naruszył zasady ruchu drogowego, m.in. jechał z nadmierną prędkością (ok. 60 km na obszarze zabudowanym), nie zachował należytej ostrożności i odległości za poprzedzającym go pojazdem, a także zjechał na przeciwny pas ruchu, nie upewniając się, czy znajdują się tam pojazdy - powiedziała prok. Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka prokuratury w Tarnowie.
Kierowca busa w chwili wypadku był trzeźwy, podobnie zresztą jak kierowca ciężarówki, z którą bus się zderzył. Sprawca wypadku nie przyznaje się do winy. Za spowodowanie tego wypadku grozi mu do 10 lat więzienia. Na razie jednak został zwolniony do domu za poręczeniem majątkowy.