W Bochni odbył się „czarny protest”
W poniedziałek 3 października, na bocheńskim Rynku, podobnie jak w wielu innych miastach w Polsce, odbyła się manifestacja osób, które sprzeciwiają się zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji.
„Czarny protest” jest reakcją na obywatelski projekt „Stop Aborcji”, przygotowany przez organizację Ordo Iuris, który zakłada m.in. całkowity zakaz przerywania ciąży za wyjątkiem sytuacji, kiedy ciąża zagraża życiu matki. Dodajmy, że pod obywatelskim projektem podpisało się 500 tys. Polaków.
- Jestem przeciwko wyostrzeniu ustawy aborcyjnej. Kobiety powinny mieć prawo do wolności sumienia, którą PiS łamie. Jeżeli kobieta będzie musiała urodzić dziecko niepełnosprawne, czy ono będzie miało opiekę socjalną? Czy kobieta może wziąć urlop lub oddać do przedszkola z pełnym asortymentem fizjoterapii? Czy dostanie dodatkowe pieniądze? Nie mówię tutaj o 500 plus. Dlaczego rząd nie ustanowił w takich wypadkach 1000 plus lub najlepiej opieki nad takim dzieckiem? Co w tym zakresie robi Kościół i rząd? Czy Kościół zbudował chociaż jedno schronisko dla dzieci niepełnosprawnych? Kiedyś były okna życia. Niech teraz zrobią nowe, ponieważ kobiety będą porzucać dzieci, których nie chcą urodzić, nie dlatego, że są zwyrodniałe, tylko dlatego, że nie mają siły psychicznej oraz środków materialnych do ich wychowania. Często w takich przypadkach kobiety są porzucane i same o wszystko muszą się troszczyć. Dla siebie nie mają już w ogóle czasu. Są przedmiotem. Tracą własne człowieczeństwo. Powinniśmy mówić o tym głośno. Tymczasem mówimy o zupełnie innych rzeczach. Kiedy była manifestacja przeciwko przyjęciu emigrantów, był cały Rynek. Wstyd mi za to, bo jest to po prostu ksenofobia i nietolerancja – mówiła Lidia Urbańska, jedna z protestujących osób.
W pikiecie na bocheńskim Rynku uczestniczyła również Izabela Kokoszka. - Nie jestem za tym, żeby usuwać ciążę. Jestem za tym, żeby rodzić zdrowe, mocne dzieci. Nie rozumiem, dlaczego zabrania się badań prenatalnych. Mamy XXI wiek – zaznacza mieszkanka Bochni. - Proszę sobie wyobrazić, że ma pan córkę, która idzie sobie przez miasto i napada ją banda brutali, która ją gwałci. Kobieta za jakiś czas rodzi dziecko i chciałaby je przytulić, ale jakoś nie potrafi, ponieważ pamięta cały czas to straszne wydarzenie, które ją spotkało. Decyduje się oddać dziecko. Po upływie kilku lat ono postanawia odszukać swoją matkę. Co mu wtedy powie? Że ją zgwałciło kilka osób i nawet nie wie, kto jest jej ojcem? Nie może być tak, że grupa starszych chłopów decyduje o nas, o kobietach – dodaje Izabela Kokoszka.
Około trzydziestoosobową grupę protestujących kobiet wsparło kilku mężczyzn. - Kobiety powinny mieć prawo do wolnego wyboru. Aborcja i przerywanie ciąży jest ostatecznością. Takie sytuacje czasami są jednak potrzebne – podkreślił Jakub Piś.
W całej Polsce oprócz „czarnych protestów” odbywają się również „białe protesty”, podczas których zgromadzeni ludzie sprzeciwiają się hasłom głoszonym przez osoby, które chcą iść za „postępem” krajów Europy Zachodniej i wprowadzić możliwość aborcji, która nie jest niczym innym, jak zabiciem dziecka. Dziecka, które obojętne na zaistniałą sytuację jest bezwinne i bezradne…
Z wypowiedzi uczestników "czarnego protestu", zarówno w Bochni jak i w całej Polsce jasno wnika, że pozostają oni w blędzie co do stanu faktycznego. Po pierwsze: to nie PiS jest autorem projektu zaostrzającego prawo aborcyjne. Wprost przeciwnie, zarówno Lech jak i Jarosław Kaczńscy, a także żona i córka Lecha opowiadali się za dotychczasową ustawą. Jarosław Kaczyński był wśród tej mniejszości posłów, która w sejmie głosowała za dalszym procedowaniem zarówno projektu Ordo Iuris, jak i tego, żądającego swobodnego dostępu do aborcji.
Po drugie: projekt Ordo Iuris nie przewiduje karania kobiety za poronienie. O sytuacji zagrożenia życia pisaliśmy już wyżej. Nikt też nie zabrania badań prenatalnych.
Jakub Piś, a także wiele kobiet wczoraj na Runku domagało się prawa wyboru dla kobiet. Ale wyobraźmy sobie, że mamy w domu nieznośną staruszkę, która nieestetycznie się ślini, jest uparta, wymaga ciągłej opieki itd., itp. Dlaczego nie domagamy się "wolności wyboru" dla domowników? Nie pozwalamy na jej zabicie? Może dlatego, że ona jest, żyje, a zabijana, zapewne krzyczałaby, płakała, zbryzgała nas krwią...? Jesli mamy odwagę, wmyślmy się w proces aborcij aż do końca. Czy nie dlatego wielu ludzi godzi się na nią, bo zabijanego dziecka nie widzą, a ono samo może wydać tylko niemy krzyk?
Cały projekt ustawy Ordo Iuris można zaleźć tutaj