Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2018-01-14 14:07:36 przez system

Unia winna drastycznych podwyżek-opłaty za śmieci ostro w górę

Podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej jej przewodniczący Jan Balicki przeczytał pismo jakie skierowane zostało do małopolskich samorządowców i z tego tytułu także do bocheńskiej Rady. Pismo jest kopią rezolucji jaka została przyjęta na sesji Rady Miasta Myślenice w listopadzie 2017 roku. Pismo skierowane zostało również do Rady Ministrów oraz Sejmu i Senatu RP i opowiada się przeciwko drastycznej podwyżce stawek i opłat za korzystanie ze środowiska czyli za wywóz śmieci. Jednocześnie apeluje o ich ograniczenie. Do apelu dołączono projekt uchwały Rady Miasta Myślenic.

Po odczytaniu pisma na sali obrad miała miejsce krótka dyskusja. Głos zabrała radna Marta Babicz oraz radny Bogdan Kosturkiewicz.

Przypomnijmy, że uchwała podnosząca stawki za wywóz śmieci została przyjęta przez bocheńskich radnych w listopadzie 2017 roku. Obecnie po podwyżce stawka za ich wywóz wynosi 15,50 zł od osoby. Radna Marta Babicz podkreśliła, że takie wysokie podwyżki są bardzo krzywdzące dla mieszkańców osiedli mieszkaniowych. „W ostatnim czasie spółdzielnia dokonała kilku podwyżek w czynszu. Wzrosły opłaty za centralne ogrzewanie, wywóz śmieci czy fundusz remontowy. W rezultacie w rodzinach kilku osobowych stawki te wzrosły o kilkadziesiąt złotych. My mieszkańcy osiedli nie oddajemy odpadów zielonych bo robi to firma, która dostaje zlecenie na koszenie trawników. Co więcej większość śmieci jest segregowanych. Niestety nikt nie wziął tego pod uwagę. Proszę by jeszcze raz pochylić się nad tą uchwałą, którą podjęliśmy. Stawka ta jest zrównana z innymi, a my znacznie mniej tych śmieci w przeliczeniu na mieszkańca oddajemy. Bardzo bym prosiła o jakąś pomoc dla tych ludzi gdyż odzew tych ostatnich podwyżek jest bardzo nieprzychylny. Ludzie pytają właśnie dlaczego stawki są tak wysokie skoro nie oddają odpadów zielonych i segreguje się częściowo śmieci”.

Radny Kosturkiewicz przyznał, że takie drakońskie podwyżki są rezultatem przyjmowania przez polski sejm dyrektyw unijnych. Podkreślił, że w poprzednich latach stawka wynosiła 15 zł za Megagram czyli tonę oddanych śmieci. W perspektywie po roku 2018 będzie wynosiła 240 zł, a niedawno jeszcze wynosiła 127 zł. Stawki te rosną drastycznie właśnie z powodu tych dyrektyw wyjaśnił radny Bogdan Kosturkiewicz. Dodał, że: „jakikolwiek rząd funkcjonował by na terenie kraju to dostosuje się do tych dyrektyw. Państwo głosowali lub nie za wejściem do Unii Europejskiej – ja głosowałem za wejściem do Unii Europejskiej, choć niektórzy moi znajomi mają do mnie o to pretensje. Ja uważam, że Polska powinna się stowarzyszyć i będę bronił tej decyzji, która kiedyś był podjęta. Konsekwencje wprowadzenia tej opłaty są takie, że trzeba będzie budować stacje termicznego przetwarzania tych odpadów czy nam się to podoba czy nie podoba i dziwię się temu przewodniczącemu który nie protestował, kiedy te stawki rosły ośmio czy dziesięciokrotnie. Nie mamy wyjścia. Musimy przyjąć to, że stawki za korzystanie ze środowiska będą niestety wysokie. Każdy prezes firmy, która wywozi śmieci musi te stawki w swych kalkulacjach uwzględnić. I co my możemy w tej sytuacji zrobić? Możemy, proszę Państwa wystąpić z Unii. Zapytam się kto jest za? Ja jestem przeciw”.

Radny dał więc wyraźnie do zrozumienia, że sytuacja w jaką wmanewrowali polskie społeczeństwo politycy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości głosując za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego w kwietniu 2008 roku jest nieodwracalna gdyż nie pozwala na to, jak wynika z wypowiedzi radnego, konformizm członków tych partii. To, że skutkiem tej decyzji jest coroczny drastyczny wzrost różnorakich opłat, jak właśnie ta za korzystanie ze środowiska czyli wywóz śmieci, nie jest istotne. Wzrost opłaty za wywóz tony śmieci od kwoty jaka kiedyś obowiązywała i jaką przytoczył radny Bogdan Kosturkiewicz – 15 zł – do kwoty 240 zł to 1600%.

To nie pierwszy raz kiedy biurokraci brukselscy dyktują w Polsce wyższe rachunki, a polscy urzędnicy się na nie godzą. Przypomnijmy, że dyrektywy unijne stoją za stopniowym podnoszeniem podatków akcyzowych, o czym się prawie nie mówiło. Tak jest w przypadku, koksu, paliw i papierosów. (Czy ktoś jeszcze pamięta cenę benzyny po 1,5 za litr?) Wyższe jej ceny są także spowodowane koniecznością dolewania biopaliw. Z powodu tzw. limitów produkcji w rolnictwie wzrosły i wzrastają ceny produktów spożywczych. Unia dyktuje także cła na towary wwożone na jej teren przez co płacimy za nie więcej niż przy regulacjach własnych. Poprzez unijną walkę z tzw. globalnym ociepleniem oraz za unijny pakiet klimatyczno-energetyczny płacimy więcej za rachunki za prąd i energię cieplną. Co jakiś czas, jak obecnie, wzrastają ceny wywozu śmieci, które zostały upaństwowione. Sami już nie wybieramy firmy, która wywozi nam śmieci. W wielu samorządach korzystanie z funduszy unijnych, które wymagają współfinansowania, kończy się olbrzymim zadłużeniem budżetów. By znaleźć pieniądze na współudział tzw. finansowy wkład wlasny samorządy biorą kredyty i się zadłużają. Później deficyt budżetowy próbują ratować podwyższając podatki i opłaty.

Cała ta sytuacja pokazuje także, że z chwilą gdy posłowie PO i PiS zagłosowali razem za Traktatem Lizbońskim (głosowało za 384 posłów głównie PO i PiS, rok później podpisał go Lech Kaczyński) straciliśmy suwerenność decyzji i jesteśmy skazani na łaskę i niełaskę mądrych lub głupich pomysłów jakie płyną w postaci dyrektyw do Polski. Cierpią na tym zwłaszcza biedniejsi Polacy, którzy przecież mieli na Unii „skorzystać ”. Tym czasem płacą za Unię i na utrzymanie urzędników coraz wyższe rachunki.

Paweł Wieciech