Ulica Wolnica – dobra zabawa i niepokojące zjawiska

Ulica Wolnica to już trzecia ulica która doczekała się swojego święta. Wcześniej w coroczny bocheński kanon obchodów świąt wpisano ulice Białą oraz Solną. Ulica Wolnica jest już trzecią z kolei na której planuje się organizowanie corocznych imprez.

Historia Wolnicy sięga średniowiecza i początków miasta. Cytując Wikipedię: Powstała niedługo po jego lokacji w 1253 r. Początkowo stanowiła część ulicy Różanej, będącej traktem łączącym rynek miejski z Bramą Krakowską. W 1493 r. pojawia się ona po raz pierwszy w źródłach jako platea Rozana penes montem circa cimiterium et penes braxatorium. Na początku XX w. radni miejscy podjęli decyzję o przemianowaniu pierwszego odcinka ówczesnej ulicy Różanej, od Rynku do ul. Adama Mickiewicza, na ulicę Wolnica.

Do organizacji tego wydarzenia oprócz władz miasta włączyli się również przedstawiciele wszystkich firm działających przy tej ulicy, a także członkowie poszczególnych KZ Oddziału Nr 4 NSZZ „Solidarność” na czele z kierownikiem Agnieszką Morawiec i przedstawicielami ZRM.

Mimo, że ulica Wolnica jest ulicą historyczną charakter imprez jakie miały miejsce był typowo rozrywkowy. Odbyła się sympatyczna parada piesków - i kundelków i tych rasowych oraz niecodzienny pokaz mody starszych pań. Ulica po brzegi wypełniła się uczestnikami i chętnymi zobaczyć parady. Mieszkańcy prezentowali swe pasje. Odbyło się również wiele imprez na Rynku. Dzieci mogły pobiegać w pianie, był balon taxi oraz pokaz kuglarzy z krakowskiej Grupy Locomotora. Wszystko zwieńczyła wspaniała zabawa taneczna z DJ'em Netto i Super Mario.

Przesympatyczne święto i udane imprezy nasuwają jednak niezbyt optymistyczne korelacje. Zwłaszcza, że jednym z mieszkańców prezentujących swe zainteresowania był Grzegorz Biernat, pasjonat genealogii, który przedstawił drzewo genealogiczne mierzące ponad 7 metrów.

Akcent położony na ludzi starszych oraz zwierzęta nasuwa refleksję znaku ostatnich lat kiedy to drastycznie spada demografia oraz liczba urodzin nowych pokoleń. Piramida społeczna z jaką mamy od dłuższego czasu do czynienia nie pozostawia złudzeń, że społeczeństwo polskie starzeje się. Pokolenia nie odnawiają się w sposób zapewniający przynajmniej utrzymanie tej samej liczby Polaków. Z roku na rok jest nas coraz mniej. Co chwila pojawiają się w różnorakich mediach alarmujące dane w różnych i licznych opracowaniach opartych zazwyczaj na danych GUS. Oto fragment jednego z nich:

Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że sytuacja demograficzna w Polsce nie tylko nie ulega poprawie, ale wręcz tempo spadku liczby urodzeń jest rekordowe. W marcu urodziło się zaledwie 20 tys. dzieci. To drugi najgorszy miesiąc w historii. […] Otrzymaliśmy potwierdzenie tego, co było wiadomo już od kilku miesięcy. Dzietność w Polsce wyniosła w 2023 roku 1,158. Potwierdzając te dane, GUS przyznał, że sytuacja demograficzna naszego kraju jest najgorsza w historii. Dotychczas niechlubny rekord pochodził z 2002 roku, kiedy wskutek dużego bezrobocia, problemów gospodarczych oraz zmian kulturowych, dzietność wyniosła 1,22. Do 2023 roku był to najniższy odczyt w historii naszego kraju.

Całość TUTAJ

Wśród tego niepokojącego zjawiska pojawiają się i takie w których coraz większa liczba ludzi przenosi swe uczucia z ludzi na zwierzęta. Doszło już do zaistnienia w popularnym języku pojęcia „psich mam”, kobiet które zamiast dzieci niańczą psy. Według definicji "psia mama" to: nieformalne i czułe określenie miłośniczki psów, która identyfikuje się jako kobieta i wierzy, że jej zwierzęta to „futrzane dzieci”.

Nie wróży to dobrze na przyszłość. W innym tekście czytamy:

Na naszych oczach dochodzą do dorosłości tzw. Zetki. Pokolenie, dla którego posiadanie życiowego partnera, dziecka, nie jest już wyznacznikiem dorosłości, sukcesu życiowego - powiedział prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego tłumacząc zmniejszającą się liczbę urodzeń.

Całość TUTAJ

Link do relacji TV TUTAJ

Foto: Łukasz Chojecki UM Bochnia

PW